"Raz na zawsze" skusił mnie okładką i blurbem, nie będę się wypierać. Jednak czytanie o biznesie ślubnym to najczęściej bardzo romantyczne i wzruszające doświadczenie, a ostatnio mi z takimi po drodze.
Ale cóż, pani Dessen zaskoczyła, bo pokazała że ten jeden dzień w życiu (w przypadku niektórych ludzi jeden z kilku) można opisać z ogromnym sarkazmem, docinkami i nawet humorem.
To było ciekawe doświadczenie i wierzę, że dla organizatorów niejednokrotnie jest to orka na ugorze.
Ale, ale. Autorki nie lubi się za słodko pierdzące snuje o miłości wiecznej i nieprzemijającej, lecz za to jak opisuje nastoletni świat. Jej młodzi ludzie są tacy prawdziwi, realni, mogą być po prostu nastolatkami z problemami dotyczącymi dokładnie wieku w jakim są. Chociaż Louna została doświadczona ponad miarę... ale ja i tak wierzę autorce.
Dessen kupuje mnie właśnie Louną, poważną i chwilami zbyt dojrzałą, lecz po pacholęcemu nieporadną i introwertyczną. Kupuje mnie też Ambrosem, dzikim i niepoważnym, pakującym się w tarapaty tak ogromne jak ogromny jest jego zapał by jednak zrobić dobrze.
I właśnie ta dwójka, ogień i woda, tworzą te książkę wyjątkową. I chociaż może początkowo będzie Wam się wydawało, że do siebie nie pasują, że z Ambrose'a to nic nie będzie, dajcie szanse. Pozwólcie się przekonać jacy ci młodzi ludzie są fajni i dopasowani.
Polecam na pewno wielbicielom autorki i gatunku. Ale młodzieżosceptykom też, w końcu dobre książki dla młodszego czytelnika muszą podobać się te, dorosłym, a to właśnie jest dobra książka