Moja Uszata przez trzy dni od zabiegu przybrała na wadze 250 gram. Jak zobaczyłam, że waga wyświetla 2,650 to miałam ochotę podskakiwać z radości. Nadal mam, choć drewno z wczorajszej dostawy jeszcze nie uprzątnięte, a jutro będzie kolejna.
Po zabiegu, gdy wypuściłam ją z transportera zaraz pobiegła jeść. W pierwszej chwili się ucieszyłam, a potem przeraziłam, że zbyt szybko, mogła sobie zaszkodzić. Ta sprawa w ogóle nie była omawiana, bo lekarz też był pewien, że ona nie zacznie tak szybko jeść. Dziąsła są przecięte na całej długości, aż do kłów (kły nie były usuwane), góra dół, lewa prawa wszędzie ma szwy założone.
Po roku leczenia, miesiącach podawania sterydów, potem jeszcze cyklosporyna została włączona, byłam zdołowana. Poprawa była bardzo mała. Przez dwa ostatnie miesiące przybrała łącznie sto gram, a tak cały czas traciła na wadze. Przed zabiegiem musiała jeszcze jeszcze kolejny steryd dostać, żeby wspomógł gojenie się dziąseł. Nie policzono mi za niego, to w ramach, że zabieg musiał być przekładany. Miły gest, w ogóle się nie spodziewłam.
Pewnie zanudzam Was szczegółami, ale tak się cieszę, że tak szybko widać pierwsze efekty ( to był pomysł weterynarza, żeby postawić ją na wagę, mi nie przyszło do głowy, że już może być jakaś zmiana).
Dziękuję za słowa otuchy, Wasze życzenia dla Uszatej gdzieś musiały zostać wysłuchane
Szwy jeszcze muszą wytrzymać trzy dni i jeszcze jeździmy na antybiotyk w zastrzykach, lek przeciwbólowy od wczoraj podaję jej w syropie, kontynuacja antybiotyku tez będzie w syropie i mam nadzieję, że już lada dzień, bo zastrzyki są piekące.