"Do zakochania jeden rok"Akcja drugiej części najnowszej serii Joanny Szarańskiej rozpoczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach, które miały miejsce w „Kłopoty mnie kochają”.
Wydawałoby się, że w życiu Zojki wreszcie wszystko się unormowało. Dziewczyna postanowiła zostać w rodzinnej Lipówce i zamieszkać z babcią, znalazła też wymarzoną pracę w redakcji jednej z wadowickich gazet. Niestety spokój nie trwał długo. Pewnego dnia okazuje się, że zaginęła Babunia Łyczakowa… Zojka jako jedyna z rodziny bardzo się tym martwi i rozpoczyna gorączkowe poszukiwania. W całą akcję oczywiście angażuje aspiranta Chochołka i redaktora Kordeckiego. Szybko okazuje się, że wszystkie tropy prowadzą do nowo otwartego biura matrymonialnego… Jak to się skończy? Musicie przeczytać tę powieść i sami się przekonać, a zapewniam, że warto!
Główna bohaterka – Zojka, jest jedyna w swoim rodzaju. Dziewczyna najpierw robi i mówi, dopiero potem myśli. Wszystko to powoduje, że nieustająco wpada w tarapaty. Po prostu przyciąga do siebie kłopoty. Jej przeciwieństwem jest redaktor Kordecki – to poukładany, rozsądny i spokojny mężczyzna. Z Zojką tworzą wybuchowy duet, nieustannie się kłócą, dogryzają sobie, a nawet rzucają w siebie parówkami.
Mam nadzieję, że w kolejnej części ich relacja rozwinie się w coś więcej, ponieważ chemia pomiędzy nimi aż bucha.
Jednak największym plusem tej książki jest aspekt komediowy. Perypetie bohaterów są oczywiście bardzo zabawne, ale mnie do gustu przypadły zwłaszcza ich dowcipne rozmowy i powiedzonka (tutaj prym wiedzie Babcia Łyczakowa
). Autorka idealnie wpasowała się w moje poczucie humoru. Bardzo też podobało mi się, że pomimo, że niektóre sytuacje są przerysowane to jednak granica absurdu nie została przekroczona.
Przyznam szczerze, że książki z tej serii totalnie mnie kupiły. Podobało mi sięw nich dosłownie wszystko. Bardzo się cieszę, że w końcu znalazłam komedię polskiej autorki, która jest po prostu lekka i zabawna. Ostatnio często trafiam na książki, w których autorki pouczają czytelników jak mają żyć. Czynią to oczywiście za pomocą górnolotnych słów i utartych frazesów. Tutaj tego na szczęście nie ma!