Wieczór taki jak tenNiestety nie dołączę do grona czytelniczek, które pieją z zachwytu nad tą książką. W pełni popieram Joakar....szkoda czasu na taką "szmirę"
Miało być wzruszająco...nie było
Miało grać na emocjach....nie grało
Miało wprowadzać w świąteczny nastrój....nie wprowadziło.
W tematykę świąteczno wprowadza śliczna okładka oraz małe miasteczko w Bieszczadach, zasypane śniegiem świątecznie udekorowane, gdzie nawet sprzedawcy ubrani są w mikołajowe stroje a za pomocników mają elfy.
Natomiast jak na magię świąt za dużo tu jest o chorobach, śmierci i umieraniu.
Praktycznie brak tu jest fabuły, bo całość stanowi zlepek kilku historii im bardziej tragicznych tym lepiej. A dotyczy gości, którzy przyjechali do pensjonatu Michaliny odpocząć na święta, bo nie chcieli być samotni albo potrzebowali wyciszenia od codziennych spraw.
I tak przeszłość tych ludzi miesza się z teraźniejszością, ale nic właściwie do powieści nie wnosi.
Natomiast sama Michalina, która samotnie wychowuje brata po śmierci matki i kolejnym wyjeździe w nieznane ojca ciągle wraca wspomnieniami do czasów swojej młodości, choroby na raka matki , potem jej śmierci i swojej tęsknocie za ojcem. A teraz zakochała się w jednym z gości pensjonatu, który jest od niej prawie 20 lat starszy.....i czeka na cud. O ojcu nawet nie wspomnę, bo bardziej idiotycznego powodu jego nieobecności chyba jeszcze nikt nie wymyślił.
Naprawdę nie wiem, co może się w tej książce podobać, co może zachwycać....
nazwisko autorki którą się lubi, piękna okładka czy może zapowiedz "Czasów
cudów" i "Magii świąt"?
Gorąco nie polecam