Gatunki – rodzaje – typy - crossovery Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+ YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki Poza romansem... — Polska strefa
faris napisał(a):A warto czytać pozostałe części? Jakieś HEA normalne jest czy... no właśnie... czego można się tam spodziewać ?
Wiesz co. Ta seria w ogóle jest dziwna i specyficzna. Jest
Spoiler:
HEA, ale oni w międzyczasie się rozstają, schodzą, potem są dziwne epilogi w postaci "za kilka lat, za naście lat" itp. Mnie to rozczarowało Autorka to na siłę rozciągnęła. Są jeszcze akcję z rodziną Hardina. Jeśli Cię bardzo ciekawi i ciągnie, to przeczytaj, ale myślę, że w międzyczasie można znaleźć coś bardziej godnego uwagi
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Weź, ja też Aż sobie chyba od nowa obejrzę te filmiki. Uwielbiam Pawła Opydo On mi troszkę przypomina mnie samą, gdy trafię na gniota i rozkładam go na czynniki pierwsze
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
Ancymonku, polecam wszystkie z serii Złe Książki. Też chyba sobie odświeżę Ja zaczęłam go oglądać dzięki Duz
Skończyłam rano "Blisko ciebie" Kasie West i jednak bardziej podobało mi się "PS. I like you" Mimo to przyjemnie i szybko mi się ją czytało. Po MacLean dobrze było wyluzować się przy czymś normalnym
faris napisał(a):A warto czytać pozostałe części? Jakieś HEA normalne jest czy... no właśnie... czego można się tam spodziewać ?
Wiesz co. Ta seria w ogóle jest dziwna i specyficzna. Jest
Spoiler:
HEA, ale oni w międzyczasie się rozstają, schodzą, potem są dziwne epilogi w postaci "za kilka lat, za naście lat" itp. Mnie to rozczarowało Autorka to na siłę rozciągnęła. Są jeszcze akcję z rodziną Hardina. Jeśli Cię bardzo ciekawi i ciągnie, to przeczytaj, ale myślę, że w międzyczasie można znaleźć coś bardziej godnego uwagi
Ancymmonnkku, mam podobne wrażenia jak Ty, jeśli chodzi o te epilogi
Spoiler:
Najpierw autorka opisywała wszystko dokładnie, a później raptownie, co kilka miesięcy, czy lat - tak jakby od niechcenia chciała już szybko zakończyć tę serię. Ale mimo to, całość podobała mi się. Podobnież ma być ekranizacja - jestem bardzo ciekawa
Papaveryna napisał(a):Skończyłam rano "Blisko ciebie" Kasie West i jednak bardziej podobało mi się "PS. I like you" Mimo to przyjemnie i szybko mi się ją czytało. Po MacLean dobrze było wyluzować się przy czymś normalnym
W „PS. I like you” nie za bardzo mi się podoba okładka, samej powieści nie miałam okazji czytać.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
„#niewidzialna” Sharon Huss Roat Gdybym miała wybierać na podstawie okładki, nie wzięłabym tego; nie chodzi o to, że jest zła, bo bywają zdecydowanie gorsze, lecz kompletnie to nie w moim stylu, po prostu omijam takie wzrokiem. Rzecz w tym, że akurat nic mnie nie kusiło w bibliotece, a zasugerowano mi, że to jest niezłe, pomyślawszy, że nie zaszkodzi, najwyżej przekartkuję, wzięłam. Na obecną chwilę bardzo mnie cieszy ta decyzja. „#niewidzialna” to przemyślana historia, która została bardzo dobrze opowiedziana przez Sharon Huss Roat. Na dodatek jest niebanalna i to z wielu powodów, a także przystępnie napisana. W zasadzie dla młodzieży, lecz znacznie starszy czytelnik także może znaleźć coś dla siebie. Jak ktoś akurat szuka czegoś naprawdę ciekawego i nieco nietypowego, warto spróbować z tą powieścią. Zetknęłam się również z opinią, że ta książka jest z przesłaniem. Sama określiłabym to nieco inaczej; według mnie Roat dyskretnie zwraca uwagę na pewne rzeczy, nie narzucając swojej opinii. Podoba mi się to. Jest to historia o wyobcowaniu i próbie odnalezienia się w otaczającej rzeczywistości.
PS. Chyba już wiem, o co chodzi z tym Instagramem...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
“How do you always know where to find me?'' His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.” “I don’t know what you mean.” “Once he found it, everything else in the universe made sense.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
To coś, gdzie zamieszcza się zdjęcia i czeka się na osoby, które je polubią.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
Pierwszy tom rewelacyjnej serii o zagubionej dziewczynie i dwóch seksownych braciach z miasteczka Fallen Crest
Po rozwodzie rodziców Sam wprowadza się z mamą do domu jej nowego partnera. Wówczas do życia dziewczyny wkraczają synowie bogatego biznesmena. Logan i Mason Kade to przystojni młodzi mężczyźni, o których marzy każda dziewczyna z Fallen Crest. Samantha nie ma zamiaru być jedną z nich.
Chociaż chodzą do innych szkół, dziewczyna codziennie spotyka braci w domu. Mimo że traktują ją z lekceważeniem, samotna Sam zdaje się tym nie przejmować. Nie dba o opinię braci Kade ani o rozwód rodziców.
Ale może to dobrze. Może lepiej nic nie czuć.
*********** Myślałam, że to będzie jedna z tych książek, gdzie jest sobie ona, dwóch przystojnych braci i biedna dziewczyna sama nie wie kogo wybrać. Nawet lubię ten motyw, pod warunkiem, że bohaterka nie waha się zbyt długo i nie skacze z kwiatka na kwiatek. Tutaj tego nie było, chociaż opis tej książki sugeruje coś innego. Już od początku wiadomo z którym z braci będzie Samantha, czyli główna bohaterka. Ale to jest pikuś. Wiem, że mogę podpaść fankom tej autorki albo tym, które przeczytały już tą książkę, lub czytają jej dzieła w oryginale, ale...to było po prostu płytkie. Jak lubię czytać o nastolatkach, tak tutaj... cóż, więcej głębi jest w kanale.
Uwaga na spojlery! Sam razem z matką przenosi się do jej nowego faceta (rozstała się z mężem, który okazuje się nie być biologicznym ojcem bohaterki). Nowy narzeczony ma dwóch, przystojnych (a jakże), mrocznych i groźnych (ależ oczywiście) nastoletnich synów - Logana i Masona. Młodzi ignorują się nawzajem, ale Sam w końcu zaskarbia sobie ich szacunek. A bracia są tak mroczni, groźni, przystojni i dobrzy w tym co robią (są gwiazdami futbolu), że aż się rzygać chce. Samantha, no cóż. W skrócie, niczym się nie wyróżnia, oprócz tego, że ciągle biega i jak to sama mówi “ma wszystko gdzieś”. Ach i jeszcze często oplata nogami w pasie Masona, który lubi ją nosić. Aaaa i jeszcze przed tym jak się spiknęła z jednym z braci przez trzy lata chodziła z dupkiem, który zdradzał ją na prawo i lewo (między innymi z jej przyjaciółką). Co najgorsze, Sam się tego domyślała, ale co tam. W końcu z nim zrywa, przyjaciółki też puszcza kantem i to chyba jedyne jej mądre i pozytywne czyny i decyzje w tej książce. Jeszcze dochodzi jej relacja z matką, a właściwie jej brak. Mamusia dwa razy ją spoliczkowała. Cóż, matką roku nie zostanie. Ale Sam się nie daje, co to to nie. Na jednej imprezie bije się po pijaku z inną dziewczyną, a pod koniec książki policzkuje jeszcze jedną nastolatkę. Po prostu miodzio. Bohaterka zyskuje na popularności (nie mam bladego pojęcia dlaczego), bo zna TYCH braci. I chyba nic ponadto. Oczywiście Sam i Mason są razem i w sumie oprócz tego, że jest między nimi jakaś chemia, to nie wiem co jeszcze ich łączy. Ale podobno się kochają, więc nie mnie oceniać.
Oprócz romansu (kiepskiego) mamy tutaj jeszcze “Modę na sukces” połączoną z “Beverly Hills 902010”. Ja wymiękłam, naprawdę wymiękłam. Już nie wiedziałam kto, z kim, dlaczego, po co. Kto do jakiej paczki należy, kto z kim się przespał, kto z kim się przyjaźni. Może w tym szaleństwie jest metoda, pewnie to wprowadzenie do dalszych części serii, nie mam pojęcia, ale ja poprzestanę na tej pierwszej części z cyklu. Ledwo to spotkanie przeżyłam. Dorośli też są tutaj “cudni” i zachowują się jak dzieci. Bohaterzy historii chcą udawać dorosłych, co im zresztą nie bardzo wychodzi. Impreza goni imprezę, wszyscy obrzucają się ripostami, bo chcą być najfajniejsi. Oczywiście bracia wiodą w tym prym, bo przecież są taaaacy mądrzyyyyyy. A Samantha biega i ma wszystko gdzieś, przez co wszyscy chcą się z nią zaprzyjaźnić (logiczne, prawda?). Książka jest o wszystkim i o niczym.
I jeszcze jeden, kluczowy element i gwóźdź do trumny. Język, jakim pisana jest ta książka można i uznać za prosty, ale ja bym go nazwała inaczej, on jest po prostu zbyt prosty, wręcz prymitywny. Takie: “Kali jeść pająka. Pająk był smaczny. Po zjedzeniu go Kali poszedł biegać. Wrócił cały zlany potem i umył się w rzece. Potem wrócił do szałasu i poszedł spać”.
Pomyślałam sobie, że może ja już jestem za stara na takie książki, może ja nie potrafię ich docenić, że ja się nie znam. Ale nie, przecież ja naprawdę lubię historie o nastolatkach. Ale mam chyba po prostu ograniczoną tolerancję, jeśli chodzi o "takie" książki. Nie polecam, ale jak wiadomo - są gusta i guściki, więc kto wie.
Jak dla mnie 1/10.
PS: Moje dwa absolutne hity to
Spoiler:
1) Sam jest jeszcze z panem dupkiem i idzie na imprezę ze swoimi "przyjaciółkami". Kiedy docierają na miejsce, dupek od razu się ślini do bohaterki i wypala do niej z tekstem, że "od razu mu stanął jak ją zobaczył i że go swędzi, więc liczy na to, że ona go podrapie". Sam się nie burzy, gdzie tam. Idzie z nim na górę i w jednym z pokoi jej wspaniały i romantyczny chłopak całuje ją przez godzinę w szyjkę. 2) Kiedy wreszcie nasza cudna bohaterka zrywa z chłopakiem, okazuje się, że jakiś młodzieniec ze szkoły, co kochał ją pół życia (albo i przez całe) chce się z nią umówić. Nasza 17letnia prawie dorosła Sam jest twarda i mówi mu wprost, że swojemu byłemu przez trzy lata bycia razem nie dała i jemu też nie da, jeśli o to mu tylko chodzi! Bo ona już miała swój pierwszy i ostatni raz i nie chce już więcej!!! Eeee, ale z kim, kiedy, gdzie, jak to?
Poproszę medal za przeczytanie tej książki do końca. Zdecydowanie mi się należy.
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Kejti bracia Slater przy pani Tijan to są super hiper ambitne książki.
Nic tam nie było w tej Akademii, serio. Bohaterka nijaka, bohater też, oni się ani porządnie nie kłócili, ani nie czuć było jakiejś chemii specjalnej (od biedy jakaś była). Hot scenki też nijakie, no po prostu nic. A nie, przepraszam, nowa przyjaciółka wiecznie biegającej Sam - Becky. Ona jako jedyna tam miała w sobie jakieś życie. To jest jedyny powód, dla którego dałam tej książce 1/10. Chociaż i ona była głupiutka.
Chcesz to próbuj, ale ja osobiście nie polecam
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"