•Sol• napisał(a):bez dwójki trójkę się da ale no... jest luka
kurde czy ja jestem jedyna której dwójka podobała się na równi z jedynką?
Ja jeszcze nie mogę powiedzieć jak będzie ze mną, ponieważ nadal jestem w trakcie
Ale nawet teraz mogę powiedzieć, że w porównaniu z jedynką, to wcale nie tak łatwo polubić tę część. Są te momenty, które być może mają wiele wspólnego z realiami, zwyczajami epoki i
ale to trudno je polubić. Romanse historyczne nie przyzwyczaiły nas do tego, więc w sumie nie dziwne, że czujemy się (no przynajmniej ja się tak czuję) z tymi wydarzeniami nie najlepiej. Pamiętam wieki temu jak w jednej z książek bohater (co to był za tytuł
Beverley
)
Teraz przeszło to prawie bez echa. Może coś się zmieniło.
Jak dla mnie nie ma bohaterów do mocnego lubienia, no może oprócz samego Griffina, który wydaje się najnormalniejszy z nich wszystkich. Cała reszta to dla mnie, albo do tolerowania, albo wręcz do nielubienia. Więc trudno wzbudzić mi emocje w stosunku do książki, w której bohaterowie są mi raczej obojętni
Ale jak mówię, to takie szybko wrażenia po połowie. Może coś się zmieni.
Aha, nie miałam ochoty odłożyć książki, ale były fragmenty które czytałam niemal bez zrozumienia