Teraz jest 22 listopada 2024, o 20:05

Aktualnie w kinie

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 listopada 2017, o 19:39

powiem Ci że ja też nie przepadam. Ani w filmie ani w książce, ale akurat tu było to na tyle drobne że przeszło ;)
tak samo jak (ale już na granicy) w Magdzie M. było ok z tym przyjacielem tytułowej bohaterki
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 16 listopada 2017, o 20:50

A co jest nie tak z motywami LGBT?

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 listopada 2017, o 21:41

nie przepadam.
Na żywo mam znajomych ze środowiska LGBT i nie przeszkadza to w niczym, bardzo się lubimy. W filmach czy książkach jakoś omijam,choć nie usilnie, w tle może się trafić ;)

przykładowo - zawzięcie omijam wszelkie slashe. No nie lubię ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 16 listopada 2017, o 21:56

Sporo tracisz, bo to fajna tematyka.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 17 listopada 2017, o 00:08

Liberty napisał(a):A co jest nie tak z motywami LGBT?


Ja np uważam to za chorobę i przeszkadza mi, ze kiedyś prawie w każdym filmie był ten wątek.... I nie chcę oglądać takich motywów w filmach o ogólnej tematyce... Niech robią filmy strikte o LGBT to wtedy wiadomo na co idziesz i co oglądasz a nie, że idziesz na film o świętach a tam nagle para gejów no błagam....
Ostatnio edytowano 17 listopada 2017, o 18:12 przez Kiara, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 listopada 2017, o 03:23

Rozumiem, że można nie lubić w znaczeniu "nie interesuje mnie (ani pierwszo- ani drugoplanowo)" i tu możemy wejść - jeśli jest ochota - w niezobowiązującą dyskusję, dlaczego jednak warto nie omijać opowieści z wątkami LGBT+ - możliwe, że mnie chodzi o podobne podejście co Liberty ;)

Można głosić, że to choroba - to już będzie poddane interpretacji współuczestników rozmowy (przy czym nauka, a w praktyce medycyna konwencjonalna i psychologia, nie uznają homoseksualizmu za chorobę).

Kiara napisał(a):Śmiesznie bez pedałów i fajni nowi aktorzy.
(...)
Niech robią filmy strikte o LGBT to wtedy wiadomo na co idziesz i co oglądasz a nie, że idziesz na film o świętach a tam nagle para pedziów no błagam...


Jednak używanie słów "pedzie" i "pedały" jest bardzo niefajne - wręcz obraźliwe i popularne wśród ludzi, którzy prześladują i fizycznie krzywdzą innych ludzi.
Mam nadzieję, że takie słowa się na forum więcej nie pojawią w takim kontekście.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 17 listopada 2017, o 09:53

Przepraszam za użycie tego słowa....
Fakt wg mnie nie jest obraźliwe... ale skoro na forum noe wolno to nie będę tak pisac.

Edit. Nię będę prowadzić rozmów więcej na temat...jakich to ladnie nazwać... nie mam niestety takiego słowa jak i na temat polityczne bo nie chcę się kłócić czy wzbudzać antypatii po dwóch stronach.
Nie czytalam regulaminu więc nie napisałam tego specjalnie.

Słowa tak "wysoce" obraźliwe znajdujące się w moich postach padły tylko dlatego, że tak "ich" określam na codzień więc zupełnie spontanicznię przeniosłam je do swojej wypowiedzi.

Nie mniej skoro nie wolno to nie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 listopada 2017, o 17:07

Dziękuję.
Dla wyjaśnienia:
Wg PWN powyższe słowa są obraźliwe.

Wiem, że pojawiają się również używane neutralnie (także w środowisku LGBT+) ale jest zasada: słów powszechnie używanych za obraźliwe a zarazem używanym do określenia danej grupy mogą używać tylko członkowie tejże grupy w odniesieniu do siebie i to oni ew. określają w warunkach prywatnych, jak ich przyjaciele spoza grupy mogą je stosować.

Trochę jak
Spoiler:


Kiaro - jest mnóstwo słów do nieobraźliwego określenia/opisania, zaczynając od przyjętych przez ogół wciąż neutralnych "homoseksualiści" i "geje" (oraz lesbijki). Nie można od razu odbierać ludziom prawa do tożsamości.
Dlatego też na forum czasem używamy LGBT (z plusem czasem) na określenie nieheteroseksualnych osób (i tematyki).

***
[EDIT: widziałam modyfikację postów, cieszę się, Kiaro, że dostosowałaś się do Regulaminu Forum, dziękuję i uważam sprawę za zamkniętą.]
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 17 listopada 2017, o 17:39

Nie dyskutuję już na ten temat.
Edit nie chce być niegrzeczna
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 listopada 2017, o 22:25

Fringilla napisał(a):ale jest zasada: słów powszechnie używanych za obraźliwe a zarazem używanym do określenia danej grupy mogą używać tylko członkowie tejże grupy w odniesieniu do siebie i to oni ew. określają w warunkach prywatnych, jak ich przyjaciele spoza grupy mogą je stosować.

Trochę jak
Spoiler:

Z powodu mojej najlepszej przyjaciółki chorej na schizofrenię, czasem używam słów "wariaci" i "dom wariatów". Ona tak lubi, bo to w jej pojęciu odbiera powagę problemu i go jakby oswaja.
Ale nie lubię, gdy z rozpędu i przez nieuwagę wyrwie mi się to w środowisku niewtajemniczonym, bo wtedy wygląda, jakbym się nabijała z chorób psychicznych.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 17 listopada 2017, o 23:17

Wychodzi na to, że ja wszystkich obrażam bo tak samo jak P czy L używam często "dom wariatów" i czasem potrafię nawet krzyknąć do męża w sklepie Wariat jak mi coś chce kupić super drogiego :hihi:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 listopada 2017, o 02:35

Kontekst użycia słowa jest ważny (do kogo i po co się dane słowo wypowiada: czy chce się obrazić czy raczej jest wyrazem np. czułości nacechowanej humorystycznie - to jednak określa odbiorca i trudno mu narzucić interpretację, co najwyżej można tłumaczyć intencje, ale jeśli odbiorca "źle zrozumie" to jest to raczej wina nadawcy).

***

W końcu Ligia Sprawiedliwości /Justice League w kinach... nie powiem, nie wybieram się, chociaż postać Flasha mnie korciła :P
Odkąd wiadomo, że kostiumy Amazonek zmieniono (od Wonder Woman) - rezygnuję zdecydowanie.
Przyznaję, że pozostaję fanką Zacka Snydera, reżysera, i jego wcześniejszej twórczości, ale obecnie - słabo...

Ale ekhm wybieram się na Thora ("Hey, Sparkles!") oczywiście. bo kogóż / czegóż tam nie ma... zaczynając od tego uroczego świra (tak, świadomie używam tego słowa w pozytywnym znaczeniu i osoby chorej psychicznie bym tak nie nazwała) i reżysera: Taika Waititi (znany z What We Do in the Shadows - wampirza opowieść).

No i ulubiony tandemy i tria...Kate Blanchet, Jeff Goldblum, Karl Urban, Idris Elba...
Z Hemsworthem i Hiddlestonem na czele ;)


no i ogólnie to jest readaptacja estetyki lat 80. jaką cenię (nie to, że jakoś nie przekonuje mnie Stranger Things... ale nie przekonuje).
Trailer:


Bonus: a tu w sumie cały film w wersji lajt ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 18 listopada 2017, o 14:25

Karina32 napisał(a):Ja też nie byłam na 3D - nie jestem w stanie oglądać takich rzeczy, zaraz mnie głowa boli. :zalamka:

Może masz wadę wzroku? A miewasz zaburzenia równowagi? Bo jeśli tak, a do tego nudności i wymioty, to możesz mieć zaburzenia błędnika.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 18 listopada 2017, o 14:58

Dorotka napisał(a):
Karina32 napisał(a):Ja też nie byłam na 3D - nie jestem w stanie oglądać takich rzeczy, zaraz mnie głowa boli. :zalamka:

Może masz wadę wzroku? A miewasz zaburzenia równowagi? Bo jeśli tak, a do tego nudności i wymioty, to możesz mieć zaburzenia błędnika.


Wady wzroku - nie. Ale czasami zdarzają mi się zaburzenia równowagi. Nigdy nie oglądałam długo takiego 3D żeby mieć nudności. Wystarczy mi założyć okulary :smutny:
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 18 listopada 2017, o 16:04

To coś co ma Hela na plecach w 4D to chyba pożyczyli od psa Wardęgi :hahaha: I płaszczyki też niczego sobie, zwłaszcza Loki cudnie wygląda ;) A sam film fajny.
Na Ligę też nie idę, bo raz że dali ciała z tymi kostiumami, dwa, że mam zaległości z innymi filmami z universum, trzy: ile mam czekać na Aquamana?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 listopada 2017, o 17:17

Ja na razie czekam, aż zrobią kompilację scen z Aquamanem ^_^
Man of Steel przemogłam, BvS przemogłam ledwo (poza kinem i przewijałam a obecnie nie pamiętam za bardzo większości), Składem się rozczarowałam w znacznej części, jedynie Wonder Woman skonsumowałam z niejaką przyjemnością, chociaż scenariusz bywał chwiejny, ale akcja i zdjęcia plus realia 1 wojny i obsada były fajne (i sensowny watek romansowy jako jedyny w serii na razie).
W sumie to bym mogła obejrzeć opowieść z obsadą obecną minus S+B... Z zachowaniem Alfreda.
***
A już za chwilę Morderstwo w Orient Expressie...

PS Problemy z okularami 3D (czyli już samo włożenie okularów) podobna można osłabić za pomocą treningu - gdzieś czytałam raport, nie widzę w tym momencie, że to kwestia wzroku częściej niż błędnika (i nie jest to wada - raczej ewolucyjny mechanizm zabezpieczający przez trującymi pokarmami, żeby było zabawniej ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 18 listopada 2017, o 17:58

U mnie to na pewno zaburzenia błędnika, co na filmach w 3D objawia sie bardzo silnym bólem głowy oraz nudnościami, i mam wtedy wrażenie, jakby mi się cały świat kołysał, co utrzymuje się potem do kilku dni.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 listopada 2017, o 18:24

Podobno różnica polega na tym, czy masz nudności już po założeniu okularów (gdy patrzysz na cokolwiek) czy też dopiero oglądając (będąc "w ruchu").

A masz, Dorotko, chorobę lokomocyjną?
Ja mam, a zarazem nie mam żadnych problemów z filmami 3D jeśli chodzi o nudności, chociaż czasami pojawia się lekki ból - bardziej: dyskomfort - oczu (a swoja drogą mam też klasyczną wadę wzroku).

Tu działa mechanizm:
- choroba lokomocyjna: czujesz, że się ruszasz, ale niekoniecznie widzisz (im bardziej wyboista i pełna zaskoczeń droga, tym większe niedogodności).
- 3D: widzisz, że się ruszasz, ale nie czujesz.

Natomiast problem z samym patrzeniem przez okulary 3D może mieć podłoże takie: ewolucyjnie jesteśmy przystosowani do tego, że gdy nam obraz zaczyna nie działać (halucynacje przestrzenne;) to organizm stwierdza, że nastąpiło zatrucie. I wywołuje nudności, aby się toksyn pozbyć.
Do mnie ta teoria przemawia o tyle, że w wypadku zatrucia mam właśnie takie objawy: zniekształca mi się przestrzeń wokół, zaczyna się ostry ból głowy i oczy dziwnie reagują (wspomniany wyżej dyskomfort na początek), a na koniec wymioty.
I jest to zupełnie inne uczucie niż przy chorobie lokomocyjnej.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 18 listopada 2017, o 22:01

Dorotka napisał(a):U mnie to na pewno zaburzenia błędnika, co na filmach w 3D objawia sie bardzo silnym bólem głowy oraz nudnościami, i mam wtedy wrażenie, jakby mi się cały świat kołysał, co utrzymuje się potem do kilku dni.



Mam to samo !
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 18 listopada 2017, o 23:07

Nie, choroby lokomocyjnej nie mam. Nie mam też lęku wysokości. Natomiast mam zaburzenia równowagi i dlatego miewam problem z jazdą na rowerze czy samochodem, bo w momencie, kiedy tuż obok mnie przejeżdża inny pojazd zawęża mi się pole widzenia i wydaje mi się, że za chwilę ten ktoś we mnie wjedzie i mnie zmiażdży. I właśnie dlatego od lat nie siadam za kierownicą, choć mam prawo jazdy i to zdane za pierwszym razem. Miewam też problem z tańcem, bo podczas obrotów tracę równowagę i już szalone wygibasy w rock and rollu nie są dla mnie [ale swego czasu kurs tańca zaliczyłam i ukończyłam :mrgreen: ]. Unikam też bujania się na tak modnych teraz huśtawkach ogrodowych, bo nawet kilka godzin po zejściu z nich, kiedy zamykam oczy przed snem, to mam wrażenie, że nadal się bujam.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 listopada 2017, o 00:26

Fakt, jazda na rowerze najlepszym wskaźnikiem (bo nieporadność taneczna różne może mieć źródła ekhm ekhm :rotfl: autopsja...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 19 listopada 2017, o 00:39

Z samym tańcem radzę sobie bardzo dobrze, ale już z obrotami mam duży problem. Tak samo z jazdą na rowerze - jeśli droga jest pusta, to nie mam problemu, ale wystarczy, że ktoś będzie szedł z naprzeciwka albo tuż przy drodze będzie rów melioracyjny, a natychmiast obraz mi się zwęża i mam wrażenie, że się nie zmieszczę. W kinie 3D byłam raz i drugi już się nie odważę, bo do dziś pamiętam to paskudne wrażenie, że wszystko wokół mnie wiruje. Film trwał około 40 minut [chyba], a ja trzy czwarte tego czasu przesiedziałam pochylona, z czołem opartym o kolana i mocno zaciśniętymi oczami. I myślałam, że głowa z bólu mi eksploduje. To był koszmar.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 19 listopada 2017, o 01:30

Ja nie mogę robić przewrotów w tył czy przód(zawsze miałam zw z WF)

Nie mogę za dużo kręcić głową.
Z rowerem raczej nie mam problemu ale już czytanie czy patrzenie na telefon w aucie odpada ....
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 20 listopada 2017, o 14:48

to ja jestem dziwna ;)
mam problem z obrotami, przewrotami, plus też droga mi się zwęża, w samochodzie czytanie to jest natychmiastowa chęć wymiotów, a kino 3D żaden problem no może poza:
Fringilla napisał(a):Ja mam, a zarazem nie mam żadnych problemów z filmami 3D jeśli chodzi o nudności, chociaż czasami pojawia się lekki ból - bardziej: dyskomfort - oczu (a swoja drogą mam też klasyczną wadę wzroku).
Frin Siostro!
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 21 listopada 2017, o 00:09

z filmami 3D też nie mam problemu. ;) ale z używaniem telefonu czy choćby czytaniem książki/gazety w samochodzie już tak. ;)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość