Że część, to rozumiem. Ale cale 100%? A podobno to tylko "młode pokolenie wychowane w kulcie młodości za wszelką cenę, nie to co kiedyś, człowiek się akceptował"...
W sumie jak obejrzałam sobie parę próbek co bardziej popularnych młodszych blogerek/vlogerek polskich, to widzę, że presja, aby wyglądać super zawsze i wszędzie jest, ale mimo wszystko są też niszowe i mniej popularne osoby (mnie tu bardziej interesuje pielęgnacja niż makijaż per se), które w temacie są konkretne i hm kulturowo mniej wstydliwe.
Jestem ciekawa, czy ta nisza będzie wypełniona dopiero, jak dzisiejsze 30+ osiągną 50+.
Oby nie, no kaman.
Ostatnio szukałam recenzji naturalnych (w miarę) farb do włosów pod kątem, jak kryją siwiznę (nie dla siebie - tu mogę eksperymentować, bo nawet jak nie pokryje to mnie to nie rusza, a i sensowne recenzje znajdę, jeśli chodzi o mój procent siwizny).
I nic. Czasem ktoś poprosi o asystę swoją matkę i tyle testowania w praktyce
Czy też będą dominowane przez pseudo-poradnicze portale, które służą jedynie reklamie.
Przyznam, że mnie jako konsumentki nic bardziej nie odstręcza niż taka ukryta reklama.
Aby poczytać o markach, to sobie wchodzę na profil marki, dziękuję.
***
W ogóle widzę nadzieję w młodszych millenialsach
bardziej praktycznie podchodzą do ciała i tego, jak jest przedstawiane, a starsze pokolenia ( w tym moje) wciąż się łudzą, że dadzą radę kogoś nabrać w socjalach