Nie no, kurcze, śledzę ten Wasz wątek i w końcu się skuszę, aby zrobić w ramach nie-wegańskiego miesiąca (znaczy: tylko mleko zmienię na nie-od-zwierzęce, ale masło i jajka zostawię).
Ach, kiedy ja robiłam ciasto z drożdżami #nigdy
Przyznaję, że olewam, ile mam w tyłku tak długo, jak pasują na mnie wszystkie spodnie, które mam
ale też mam metodę "na wyrost": składniki kupuję po 1 przez cały tydzień popołudniami/wieczorami, czyli z 5 intensywnych spacerów po 1h bez dźwigania i garbienia się, a w dobrych butach spacerowych i od razu mięśnie inaczej pracują oraz spalają przed i po konsumpcji. I weekendowe obżarstwo jak znalazł