Liberty napisał(a):A to nie Janet decyduje? Albo jej wydawca?
Z tego, co kiedyś czytałam na stronie pani Evanovich (gdzie było zawsze bardzo dużo ciekawych informacji, zanim nie przeniesiono większości działań na Facebooka itp.), to jej najbliższa rodzina założyła firmę opiekującą się jej sprawami. Mąż był prezesem firmy, syn menadżerem (i to z nim prowadziłoby się rozmowy dotyczące prawa do wydania książek), a córka tworzyła ich stronę internetową i opiekowała się sklepem z gadżetami. Zięć jest informatykiem, a dodatkowo zatrudnione dwie lub trzy osoby pomagały córce aktualizować stronę, odpowiadać na maile, wysyłać towar do nabywców itd.
Tak było kilka lat temu, czy tak jest nadal, tego nie wiem. W każdym razie, pani Evanovich miała mieć spokojną głowę do pracy kreatywnej, a rodzina i pracownicy mieli się zajmować całą otoczką.