Dorotka napisał(a):Ja też mam taką znajomą, która nie potrafiła zrozumieć, że powinna pojechać ze swoją kocicą do weterynarza, bo miała mocno zaropiałe oczy, tylko leczyła ją na własną rękę swoimi kroplami do oczu. Bo po co wydawać pieniądze na weta? Przecież to tylko kot.
joakar4 napisał(a):Moja gwiazda z pracy znalazła malutkiego kotka w ogrodzie. Mówię jej, że powinna wziąć go do domu, bo to maluch, a noce już są chłodne. A potem pojechać do weta żeby go zbadał, odrobaczył i zaszczepił. To spojrzała na mnie jak na wariatkę i stwierdziła, że ona nie będzie weta dorabiać. I że to ma być kot przydomowy. Jezu, aż mam ochotę jej
Jak mnie tacy ludzie wkur....
A może niech znajdzie mu jakiś inny dom skoro sama ma takie podejście?
Po szczepieniu nie chciał wejść do kojca, spał na tarasie i przez pół dnia nie udało nam się go ruszyć. Jak zaczynałam do niego gadać nakrywał uszy łapami 
A on tak się uroczo foszył 
