Dziewczyny, jakaś 1/4 Natalii za mną. Opisuję bardzo ciekawy okres i mam nadzieję, że wam się spodoba.
Przeglądałam wasze wpisy i Dorotka wspominała o serenadach w wykonaniu Michała.
Fragmencik Rozalii tak na zaostrzenie apetytu
Spieszcie się z czytaniem bo za długo nie będzie zamieszczony
Faktycznie, gdy światło dotarło prawie pod jej okno, mogła rozróżnić męską sylwetkę. Mężczyzna podszedł pod okno i stanął nieopodal jej ulubionego, kwitnącego jeszcze bzu. Spojrzał w górę i wykonał elegancki ukłon. A Rozalia zdziwiona zamarła.
–
Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna! Ona jest wschodem, a Julia jest słońcem! – wyrecytował niskim głosem.
– Julianna śpi sypialnię dalej – rzekła impulsywnie i za chwilę miała ochotę się zastrzelić. Co z niej była za ignorantka!
Mężczyzna lekko przechylił głowę, a dziewczyna delikatnie się wychyliła, aby mieć lepszy widok na jego postać. Nagle zdecydowała się.
– Proszę chwilę poczekać… – rzuciła głośnym szeptem, po czym wsunęła stopy w ranne pantofle i rzuciła się ku drzwiom.
Zbiegła ze schodów, rozwarła drzwi do sali balowej i dopadła tych prowadzących na taras. Przez chwilę się z nimi szarpała, bo uparte nie chciały się rozewrzeć, ale ostatecznie dopięła swego i dysząc ciężko, stanęła na tarasie.
Nadal tkwił pod oknem, tylko świecącą latarnię odstawił na pokryty żwirem chodnik. Odwrócił się w jej kierunku i raptownie zamarł. Rozalia szybko zbiegła ze schodów tarasu i zatrzymała się na ostatnim stopniu. Wtedy chyba odzyskał zdolność ruchów, bo powoli zaczął iść w jej stronę.
– To dopiero balkonowa scena… – dobiegł ją jego pomruk.
Nie mieli teraz czasu na dyskusje o literaturze!