Teraz jest 25 listopada 2024, o 02:10

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 1504
Dołączył(a): 3 marca 2016, o 15:11
Ulubiona autorka/autor: Vii Keeland, Adam Silvera

Post przez cedar » 1 października 2017, o 20:23

Teoretycznie tak... chyba że czytasz coś w guście Nakręcanej pomarańczy - same neologizmy, słowniczek z tyłu. Pierwszych kilku stron nie przebrnęłam, bo stwierdziłam, że mnie szlag trafi - nie dość, że nie rozumiem, co jest napisane, to jeszcze muszę non stop zaglądać na koniec po wyjaśnienia. I rzuciłam książką w kąt.
Caviar and cigarettes
Well versed in etiquette
Extraordinarily nice
She's a Killer Queen

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 1 października 2017, o 20:56

Kawka to nazwisko czyta się Devro
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 1 października 2017, o 21:44

Cedar - doskonale Cię rozumiem.

Karino - dziękuję za informację.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 października 2017, o 22:18

To ja jeszcze nawiążę do narracji, bo właśnie czytam najnowszą Balogh i podoba mi się zabieg, za pomocą którego udaje się Mary pokazać, jak dynamika autonarracji bohaterki (wciąż w klasycznej 3osobowej formie) różni się od stylu listów jej autorstwa. Mała rzecz, a cieszy (zobaczymy, jak dalej).

Janka napisał(a):Naprawdę, przy "przeszłych" mniej czytelnik się wciąga w akcję niż przy "teraźniejszych". Tak po prostu jest.
"Teraźniejsze" są nam bliższe. Możliwe, że całkowicie podświadomie. Przy książkach "teraźniejszych" zaglądamy bohaterce przez ramię, jesteśmy obok niej, a przy "przeszłych" tylko słuchamy jej opowieści. Jest większy dystans.

Co też jest warunkowane kulturowo - czy jesteśmy wychowani w społeczeństwie, które lubi zaglądać bliźnim przez ramię (i pozwala też sobie zaglądać :D
Za mały dystans u wielu powoduje dyskomfort (np u mnie, brrr).

Ja przykładowo cenię sobie format pamiętników i listów, ponieważ mam instynktowne wrażenie, że to forma już przefiltrowana przez bohatera (za którym kryje się autor) - odpowiednio jednak zredagowany przekaz, ponieważ bohater zdaje sobie sprawę, że produkuje coś "na zewnątrz" (czuje, że jest obserwowany, cenzuruje się, nawet manipuluje odbiorcą).

W ogóle w narracji pierwszoosobowej musi być właśnie jakiś twist jak u Ishiguro, jakaś gra z odbiorcą ;)

Ale numer jeden to faktycznie zaangażowanie emocjonalne (i tak, tu się podskórnie wyczuwa szczerość emocji narracji pierwszoplanowej - "język mówiony" trenowany od dzieciństwa zmusza nas do ciągłego odgadywania, czy interlokutor kłamie, dlatego instynktownie większej analizie poddajemy narrację pierwszoosobową :D "za blisko życia, żeby się dać okłamywać".

Niewiarygodny narrator w prozie to za to coś, do czego też od wczesnego etapu się przyzwyczajamy literacko (chociaż znów uczy się nas, że jednak punkt wyjścia to zaufanie wobec narratora)...


PS co do obcych nazwisk (i nie tylko nazwisk) rozumiem ból - no kurcze blade na lekcjach polskiego w gimnazjum takie zajęcia np. u mnie były (bo dla europejskich języków - nawet ugrofińskich - jest prosta garść zasad i ogarnięcie tego nie wymaga dużo czasu i energii). Tylko niestety musi się nauczycielowi chcieć :(
Że nie wspomnę, że to powinno być uczone obok odmiany...

A tutaj jest fajna w miarę strona(uważam, że lepsza na razie od fevro), jak wymawiać dziwne słowa, w tym nazwiska ;)
https://www.howtopronounce.com/
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 1 października 2017, o 22:27

cedar napisał(a):Też tego nie lubię. I nie lubię też, jak przypisy tłumaczące są dopiero na końcu i zamiast szybko sprawdzić na dole kartki, o co chodzi i wrócić do lektury, to trzeba wywracać książkę do góry nogami.

Faktycznie, to mi przeszkadza i zwykle nie zaglądam do słownika na końcu.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 1 października 2017, o 22:29

Fringilla napisał(a):Niewiarygodny narrator w prozie to za to coś, do czego też od wczesnego etapu się przyzwyczajamy literacko (chociaż znów uczy się nas, że jednak punkt wyjścia to zaufanie wobec narratora)...

Przypomniał mi się mój wielki szok, który przeżyłam, gdy w moim pierwszym w życiu kryminale na końcu narrator został aresztowany i oskarżony o morderstwo. Ten drań przez całą książkę kłamał i kluczył.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 października 2017, o 22:34

Nie spoileruj tylko tytułu :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 1 października 2017, o 22:39

Wiem. To oczywiste.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 października 2017, o 22:41

[psst]wbrew pozorom niewiele jest takich tytułów :lol: [/psst]
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 1 października 2017, o 22:49

Nie mogę sobie przypomnieć żadnej innej ksiązki, w której narrator by mnie okłamał. Możliwe, że ta wspomniana była moją jedyną.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 2 października 2017, o 08:25

Frin - dzięki za link do tej stronki. Przyda się mi.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 października 2017, o 11:19

Janka napisał(a):
Fringilla napisał(a):Niewiarygodny narrator w prozie to za to coś, do czego też od wczesnego etapu się przyzwyczajamy literacko (chociaż znów uczy się nas, że jednak punkt wyjścia to zaufanie wobec narratora)...

Przypomniał mi się mój wielki szok, który przeżyłam, gdy w moim pierwszym w życiu kryminale na końcu narrator został aresztowany i oskarżony o morderstwo. Ten drań przez całą książkę kłamał i kluczył.

o rety to musiało być super doświadczenie!
Fringilla napisał(a):Nie spoileruj tylko tytułu :lol:
a ja bym była ciekawa tylko kurczę jak to przemycić żeby mieć tę niespodziankę. Mimo że kocham spoilery to by było ciekawe doświadczenie.
Jak zapomnę, czyli gdzieś za jakieś 3-4 miesiące to mi to można siłą polecać :hihi:

co do nazwisk.
Też lubię jak są urozmaicone a nie wszystkie na jedno kopyto. Tak samo imiona. Piąty Dante i szósty Damien, przeplatany jeszcze jakimś Jamesem.
Ja rozumiem ale potem jak się gada ogólnie o książkach autorki czy np typie bohatera to można dostać kociokwiku.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 2 października 2017, o 11:30

Ja z kolei nie cierpię spolszczania imion bohaterów. W książkach tłumaczonych z angielskiego to się dość rzadko zdarza, ale już np. w tych z francuskiego to chyba nagminne.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 października 2017, o 11:46

spotkałam się z tym w Ani z Zielonego Wzgórza w starym wydaniu ;)
fakt jest to dziwne i upierdliwe. Zwłaszcza w tym przypadku bo to lektura i podczas omawiania można nieźle się zamotać ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 2 października 2017, o 12:10

Ja ze spolszczaniem spotkałam się w przypadku "Błękitnego zamku". Imiona w ogóle nie pasowały do bohaterów. Zamiast oryginalnych Valancy i Barney była Joanna i Edward. Nie wspominając o bohaterach pobocznych. :mur: Podobnie było w "Przeminęło z wiatrem". W wersji, którą czytałam, też kilku bohaterów miało spolszczone imiona, co nijak nie pasowało do całości. Okropność. Jest Rett i Scarlet i nagle tłumacz wyskakuje z jakąś Kasią czy Ceśką. :zalamka: A już najgorzej jak imię spolszczone, a nazwisko pozostało oryginalne, to wygląda tak kuriozalnie, że wręcz przeszkadza w czytaniu. :mur: To jest coś na miarę albumów na tazosy z "Gwiezdnych wojen" (dawno, dawno temu zbierałam), które mam do dziś. Wielki napis na albumie głosi: "Specjalna edition". Nie wiem kto takie rzeczy puszcza do druku, ale moim zdaniem powinna być kara finansowa za takie kwiatki, albo specjalne miejsce w piekle. :facepalm:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 2 października 2017, o 12:23

Kawka napisał(a): "Specjalna edition"


Umarłam :rotfl:
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 października 2017, o 13:17

Problem przerabiania lub zmieniania imion bohaterów jest dla mnie najgorszy w przypadku harlequinów. Nikt na oficjalnych stronach polskiego i niemieckiego wydawnictwa nie podaje oryginalnych tytułów, więc, żeby dopasować polskie i niemieckie tytuły do siebie, muszę je wyszukiwać po imionach bohaterów. No i czasem się nie da, bo jedni sobie coś spolszczą, drudzy sobie coś zniemczą i sam diabeł już nie poradzi.
Po blurbach się nie da, bo one są najczęściej strasznie do siebie podobne, a w ogóle, jak jakaś pani autorka ma ponad sto harlequinów na swoim koncie, to po prostu najzwyklej w świecie nie mam ochoty brnąć przez te wszystkie blurby.
•Sol• napisał(a):o rety to musiało być super doświadczenie!

Było.
To był taki efekt: "WTF".
Oczy otworzyły mi się tak szeroko, że się bałam, że będę musiała dać je operacyjnie zmniejszać.
Uczucie zdziwienia i zaskoczenia było świetne. Bardzo polecam takie emocje.
•Sol• napisał(a): a ja bym była ciekawa tylko kurczę jak to przemycić żeby mieć tę niespodziankę.

Niestety, Sol, nie ma jak tego zrobić. Nawet jeśli ktoś poleciłby Ci ją dopiero za rok, to się od razu kapniesz, że jest coś na rzeczy, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie poleca Ci na co dzień starych kryminałów.
Sprawdziłam, że na allegro jest w tej chwili 19 sztuk, czyli można kupić książkę bez problemu.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 2 października 2017, o 13:53

cedar napisał(a):Wiem, co mnie jeszcze strasznie irytuje w powieściach. Ostatnio kilka takich miałam w ręku i uderzyło mnie to - miałkość nazwisk. Wiem, to pierdoła, ale strasznie mnie wkurza, jak wszyscy bohaterowie mają na nazwisko: Jones, Smith, Hamilton, Parker itp. itd. Jakby nazwiska wymyślał ledwie znający angielski obcokrajowiec. Wiecie, same takie pospolite typu nasz "Jan Kowalski". Ja bym takie nazwiska mogła wymyślać.

Kawka napisał(a):Co do nazwisk bohaterów, ja nie lubię tych zawiłych, które nie wiadomo jak się czyta. Coś w stylu Ojciec Paneloux z "Dżumy". Pamiętam jaki to był koszmar nauczyć się na pamięć poprawnej pisowni niektórych postaci z lektur. A to jeszcze było w czasach, kiedy obniżali za takie błędy punkty na maturze. Teraz też mam stres czasem, bo np. źle przeczytam nazwisko bohatera a potem mi się ten błąd utrwala i jak chcę porozmawiać na żywo z kimś o książce to nie wiem czy dobrze to wymawiam i boję się, że robię z siebie durnia. O ile angielski i hiszpański zazwyczaj nie sprawia mi kłopotów (jak nazwisko nie jest zbyt wymyślne), to już francuski jest straszny. A kiedyś trafiłam w książce pożyczonej z biblioteki ("Przeminęło z wiatrem"), ołówkiem wynotowaną fonetyczną wymowę nazwisk, więc chyba nie jestem sama z tym problemem. :P

Lepiej jak są urozmaicone imiona i nazwiska, ale żeby nie było tego o czym pisze Kawka. Ja sama nie przywiązuję jakoś zbytnio uwagi do imion, nazwisk czy nazw danych 'wymyślonych' miejsc, ale wkurza mnie jak muszę sobie język łamać nad tym co autor wymyślił. Czytałam jakąś fantastykę polskiej autorki gdzie nazwy były chyba z niemieckiego i strasznie mnie to irytowało. Straszny miałam dyskomfort przy czytaniu tej książki. Na szczęście nie tylko ja miałam problem z tymi nazwami. Chodź książka sama w sobie nie była zła. ;)

Janka napisał(a):Problem przerabiania lub zmieniania imion bohaterów jest dla mnie najgorszy w przypadku harlequinów. Nikt na oficjalnych stronach polskiego i niemieckiego wydawnictwa nie podaje oryginalnych tytułów, więc, żeby dopasować polskie i niemieckie tytuły do siebie, muszę je wyszukiwać po imionach bohaterów. No i czasem się nie da, bo jedni sobie coś spolszczą, drudzy sobie coś zniemczą i sam diabeł już nie poradzi.
Po blurbach się nie da, bo one są najczęściej strasznie do siebie podobne, a w ogóle, jak jakaś pani autorka ma ponad sto harlequinów na swoim koncie, to po prostu najzwyklej w świecie nie mam ochoty brnąć przez te wszystkie blurby.

Ostatnio tak miałam w HQ Sarah Morgan. Czytałam jeden w oryginale, a potem trafiłam go w naszej PL wersji. I od pierwszych stron wiedziałam, że to czytałam, ale imię głównej bohaterki zostało zmienione, widocznie było zbyt 'trudne' :yeahrite:
Amber niestety ma też taką politykę. Szczególnie w tych starszych książkach, nie wiem jak jest teraz, ale zmieniał/'spolszczał' czasami imiona bohaterów. Gorzej, że trafiało się tak, że np. na okładce jest inaczej pisane imię niż w samej książce :zalamka:

Kawka napisał(a):Wkurza mnie też, jak w książce są obcojęzyczne wtrącenia albo dialogi, których tłumacz nie tłumaczy w przypisie. Wiem, że zazwyczaj są to proste, niewiele wnoszące do fabuły zwroty, ale przydałoby się wiedzieć co się czyta. Nie każdy zna grecki, hiszpański, niemiecki czy francuski. A skoro tłumacz wziął za tłumaczenie pieniądze, to powinien rzetelnie wykonywać swoją pracę.

O! To też. Przecież nie jest się alfą i omegą by wszystkie języki świata znać ;) A teraz coraz więcej jest jakiś wtrąceń 'obcojęzycznych' więc wypadałoby jakiś przypis z tłumaczeniem na dole danej strony zrobić.
Coś czasami z kontekstu się można domyślić, ale nie zawsze się to udaje.
Niestety jest też tak w książkach w oryginale, autorka/autor nie robi przypisów :bezradny:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 października 2017, o 14:44

duzzza22 napisał(a):Ostatnio tak miałam w HQ Sarah Morgan. Czytałam jeden w oryginale, a potem trafiłam go w naszej PL wersji. I od pierwszych stron wiedziałam, że to czytałam, ale imię głównej bohaterki zostało zmienione, widocznie było zbyt 'trudne' :yeahrite:
Amber niestety ma też taką politykę. Szczególnie w tych starszych książkach, nie wiem jak jest teraz, ale zmieniał/'spolszczał' czasami imiona bohaterów.

Zamiast Pippi Långstrump była kiedyś Fizia Pończoszanka. Zabić takiego tłumacza/wydawcę bez wcześniejszych tortur to za mało.
Ja bym wolała, żeby nie było spolszczania imion. Jeszcze bardziej mi to przeszkadza w przypadku osób żywych, istniejących w realu.
Ale niestety tłumacze nie mają wyboru, muszą spolszczyć. To jest zasada naszego języka, że jeśli istnieje polski odpowiednik zagranicznego imienia, to należy użyć tego odpowiednika. Inaczej jest to błędem ortograficznym. Dlatego nie mamy księcia Charles'a, tylko Karola ani księcia George'a, tylko Jerzego. I potem jest tak, że przyjeżdża ktoś taki do Polski i ktoś się do niego zwraca zgodnie z polskimi zasadami przeinaczania imion, a ta osoba wcale nie wie, że się do niego gada.
Druga zasada głosi, że jeżeli nie ma polskiego odpowiednika imienia, to zostawia się oryginalną pisownię. I tu właśnie wydawnictwa sobie za dużo poczynają, jeśli zmienią na coś całkiem innego. To już jest samowolka.

A zmiana ksywek to już w ogóle jakaś paranoja. Co komu zawiniła jakaś ksywka, że musiał ją zmieniać!?
Jest mi strasznie, strasznie żal, że Ranger nie pozostał w Polsce Rangerem, tylko musiał być Komandosem albo nawet Leśnikiem.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 października 2017, o 15:30

Co mi przypomina problem z Bractwem Czarnego Sztyletu (uh...) autorstwa Ward... Te ksywo-imiona i ich tumaczenie...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 2 października 2017, o 15:40

I potem wychodzi to tak nienaturalnie. :yeahrite:
Zastanawia mnie jak przetłumaczą u Ashley takie 'ksywki/przezwiska'. Niedługo ma wyjść po raz pierwszy u nas i aż się boję co też mogli nawymyślać :P

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 października 2017, o 15:56

Jadłam sobie właśnie bułeczkę i znienacka naszła mnie myśl, że głównie w literaturze jesteśmy krzywdzone tymi zmianami.
Bo np. Beatlesom się upiekło. Nikt nie zrobił z nich Jana, Pawła, Jerzego i Pierścionka.
Tak samo pod ochroną są inni muzycy oraz aktorzy.
Wikipedia też nikomu nie maltretuje imion. Więc może idą jakieś dobre zmiany i niedługo nawet w książkach będą mogły pozostać oryginalne.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 października 2017, o 16:01

mogą być cuda.
Tak jak jeszcze u Ward niektóre miały sens ale Rhage/Rankhor... to było zwyczajnie straszne.

Skoro nie zmienianie imienia jest błędem, znaczy na odpowiednik, to błedów w książkach jest sporo. Przecież Lukas to Łukasz, Lucien to Lucjan i tak dalej. Ale takie błędy mnie cieszą.
I tak sobie pomyślałam Ania z Zielonego Wzgórza to jednak ksiązka dla dzieci. Dzieciom łatwiej przyswoić rodzime imiona może więc stąd zmiany.. W dziecięcych powiedzmy że jeszcze mogę przymknąć oko.
Janka napisał(a):Niestety, Sol, nie ma jak tego zrobić. Nawet jeśli ktoś poleciłby Ci ją dopiero za rok, to się od razu kapniesz, że jest coś na rzeczy, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie poleca Ci na co dzień starych kryminałów.
Sprawdziłam, że na allegro jest w tej chwili 19 sztuk, czyli można kupić książkę bez problemu.
a no właśnie więc nie dane jest mo tego przeżyć.
Z własnej woli nie sięgnę po stary kryminał. Bo ja z kryminałami to tylko jak sprawdzone albo z romansem, wiec tak jak mówisz - ktoś poleci stary, nieromansowy to zwietrzę spisek.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 października 2017, o 16:13

Jak kiedyś wymyślę, co można zrobić, żeby podrzucić Ci tytuł i żebyś się nie domyśliła, że to ma jakiś związek ze mną i tą właśnie książką, to tak zrobię. Ale, prawdę mówiąc, nie widzę dużych nadziei.
•Sol• napisał(a):Skoro nie zmienianie imienia jest błędem, znaczy na odpowiednik, to błedów w książkach jest sporo. Przecież Lukas to Łukasz, Lucien to Lucjan i tak dalej. Ale takie błędy mnie cieszą.

No właśnie. Oby jak najwięcej takich błędów nam się trafiało.
Wypijmy za te błędy!
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 października 2017, o 16:17

dobrze Janko ;)
może jakaś konspiracja się uda ;)
Wiem! Poleć Very, ona lubi takie kryminały a w wątku jej nie widzę, może się nie domyśli. Potem Very może się zachwyci to ja się rzucę :P

za te błędy wypiję nawet chętnie ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości