czytam sobie <span style="font-weight: bold">"Za głosem serca"</span> i przypominam sobie za co lubię tę książkę
1. za bohaterów, bo on jest ładniejszy niż ona , ma nawet fiołkowe oczy, o boskim ciele to anwet nie wspominam
<span style="font-style: italic">I te fiołkowe oczy zwężające się, gdy na nią patrzył, ten przeszywający wzrok. Fiołkowe oczy! Coś takiego... </span>
2. za to że on ma kota i ten kot jest najważniejszy
<span style="font-style: italic">Czasami miał ochotę skręcić jej ten parszywy kark, ale Ranulf obdarłby żywcem ze skóry każdego, kto śmiałby wyrwać choć jeden z jej krótkich brązowych
włosków. Koszmarne brzydactwo. Chryste, jak można coś takiego miłować?
Bez wątpienia tak by się stało, gdyby Lady Ella nie pogardziła strawą naszykowaną przez Lanza i nie wyprawiła się na łowy. Ranulf doszedł do wniosku, że kot go nie odnajdzie, choć cel wyprawy leżał nie dalej jak godzinę jazdy od obozowiska. Nie, musieli czekać, aż Lady Ella wróci z polną myszą w pysku i ruszyli w drogę dopiero wówczas, gdy posadzili zwierzę na wozie z zapasami, gdzie mogło spokojnie delektować się posiłkiem.
</span>
3. za sodomitę Theo, któremu Ranulf wpadał w oko
, scena kąpieli
<span style="font-style: italic">Rozebrawszy się, Ranulf wszedł do wielkiej balii, a kiedy w niej usiadł, woda podniosła się mu do piersi. Nie zauważył, że Theo obserwuje każdy jego ruch, że jego oczy lśnią z podniecenia i niecierpliwego wyczekiwania. Tak, Theodric był podniecony, ale i przestraszony. Nigdy w życiu niewidział mężczyzny tak wielkiego i tak wspaniale zbudowanego. Z każdego muskułu biła moc stali. Ramiona miał tak potężne, tak silne, że mógłby łamać kości, nie wiedząc, że je łamie. Długie, bardzo długie nogi, jędrne, pięknie rzeźbione pośladki, szerokie, zwężające się ku dołowi plecy i piękną, złocistą skórę.Boże, Theo gotów był umrzeć, ale spróbować musiał, po prostu musiał. Tylko nie wiedział, jak się do takiegowielkoluda zabrać. Pomagając mu się rozebrać, muskał jego ciało palcami, nie śmiejąc rycerza urazić odważniejszym gestem, jednak
zdawało się, że ten nie zwraca na to uwagi. Ot, ledwo na niego spojrzał, zadając kolejne pytanie. Theo odpowiadałna wszystkie, ale wciąż myślał tylko o jednym. Zwykle nie musiał być aż tak bardzo dosadny, zwykle
wystarczało przeciągłe spojrzenie, lecz wyglądało na to,że tego mężczyznę interesuje wyłącznie zamek Clydon,
nic więcej.
— Ile lat ma twoja pani? (...)
Theo zobaczył, że Ranulf sięga po myjkę i mydło naPogrążywszy się wr zadumie, nie zwracał uwagi na Theo ani na to, co Theo robi, tym bardziej był zaszokowany, gdy uzmysłowił sobie, że chłopak klęczy tuż przy nim i zanurzoną w wodzie myjką pieści wewnętrzną stronę jego masywnego uda! Ranulf zesztywniał, nie dając wiary podejrzeniu, jakie się w nim zalęgło. Nie, to niemożliwe, czyżby miał do czynienia z samobójcą? Mimo to zwlekał, chcąc zyskać absolutną pewność, lecz nie, ręka nie przerywała delikatnych pieszczot. W chwili gdy musnęła Ranulfa tam, gdzie nigdy musnąć go nie powinna, odwrócił głowę, zobaczył, jakim wzrokiem Theodric na niego patrzy, i natychmiast zareagował. Ryknął tak głośno, że zatrzęsły się grube ściany stołpu, i jednym ruchem ramienia cisnął nieszczęsnego Theodrica na drugi koniec izby.
- Piekło j szatani! Przysłała mi sodomitę!
Theo zerwał się na równe nogi i, rozczarowany, powiedział smutnym szeptem:
- Wystarczyło powiedzieć „nie", panie.
- Nie?! - wrzasnął Ranulf, nie dowierzając własnym uszom. — Ty parszywy kundlu, ty psie omyłkowo spłodzony, masz szczęście, że nie wyrwałem ci kutasa i nie wepchnąłem ci go w zadek! Precz stąd, zanim zmienię zdanie!
Nabiegłymi krwią oczyma patrzył, jak potykając się i chwiejąc, Theo umyka z izby. Powinien się byt tego domyślić, przecież zauważył, że chłopak zachowuje się ak dziewczyna. Tak, powinien był zachować większą czujność, tymczasem myślał, że Lady Reina nasłała na niego chłopaka tylko po to, żeby wyciągnął z niego jak najwięcej informacji, co okazało się założeniem z gruntu fałszywym. Na Krzyż Pański, czyżby naprawdę mniemała, że jest sodomitą jak ten przeklęty pachołek? Czyżby
na takiego wyglądał? On?! Ranulf Fitz Hugh?! Niemożliwe.
</span>
4. za to, że Ranlufowi nie udaje sie zaspokoić Reinę
ani za pierwszym razem
<span style="font-style: italic">Theodric wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Jak było?
Domyślała się, o co pyta, i spiorunowała go wzrokiemza tę bezczelność.
- Nie twój interes.
- Daj spokój, jesteśmy przyjaciółmi —nalegałz jeszcze szerszym uśmiechem. - Powiedz, co straciłem.
- Skoro już musisz wiedzieć, było nader brutalniei szybko.
Theo westchnął.
- Dopiero teraz poczułem ukłucie zazdrości.
- Głupi — prychnęła szyderczo. - Dłużej robię siusiu,więc nie powiesz mi chyba, że to by cię zadowoliło. A teraz przestań już ze mnie żartować, bo ci przyłożę.
</span>
ani za drugim
<span style="font-style: italic">I z pewnością nie miała nastroju na rozmowę z Theo,który czekał na nią w starej komnacie z tysiącem pytańw zanadrzu.
— No i? Jak poszło tym razem?
— Chcesz krwawych szczegółów, czy wystarczą ciogólniki? — warknęła.
— Rozumiem. Znowu szybko i gwałtownie, tak?
— Może nie gwałtownie — wyznała niechętnie — aleskończyło się, zanim się na dobre zaczęło.
Rozczarowany Theo usiadł na taborecie.
— A więc jeszcze nic nie poczułaś, jeszcze nie sprawiłci przyjemności...
— Przyjemności?! — prychnęła podchodząc do kufraw nogach łoża. — Chcę cię o coś spytać, Theo. Powiedz,czy w trakcie spółkowania niewiasta powinna odczuwaćcoś specjalnego, czy też pragnie tylko dać mężczyźnie to,
czego od niej chce?
- Pytasz nieodpowiednią osobę, miła. Ja czerpię z tegowiele przyjemności.
- W przeciwieństwie do mnie.
- Ale domyślasz się, że czegoś ci w tym brakuje,inaczej nie byłabyś zirytowana. Spytaj Wendę — poradziłz uśmiechem. — Może ona opisze ci, jakie to uczucie byćniewiastą.
- Nie chcę jej o to pytać - rzekła odymając wargi.
— Powiedz mi tylko jedno: czy to normalne, że mężczyzna tak szybko... tak szybko kończy?
- Nie, skądże. Ale spójrz na to z innej strony. Todla ciebie największy komplement, że wzbudzasz w tym wspaniałym Ranulfie tak wielką chuć, że po prostu nie może wytrzymać i...
- Nie żartuj, półgłówku!
Uchylił się przed koszulą, którą w niego cisnęła, i zaprotestował:
- Ja wcale nie żartuję! Jak mówiłem, albo roznosi go
chuć, albo nie dba o to, czy niewiasta ma z tego jakąś
przyjemność czy nie. Niestety, niektórzy mężczyźni już
</span>
5 i za to ze skoro mu nie wychodzi to ona śmie mu o tym
powiedzieć
<span style="font-style: italic">- Nie chciałem cię... - Urwał i jeszcze bardziej zmarszczył czoło. — Dlaczego jesteś dzisiaj taka zła?
- Wystarczy trochę pomyśleć, a odpowiedź sama przyjdzie ci do głowy.
- Już myślałem i jakoś nie przyszła. Wolałbym, żebyś to ty mi odpowiedziała.
- Bardzo dobrze. — Rozejrzała się na boki, żeby sprawdzić, czy nikt ich nie słyszy, po czym znowu spojrzała w te świdrujące, fiołkowe oczy. - Bo nic z tego
nie miałam.
- Z czego?
- Dobrze wiesz, z czego — syknęła.
Zaczął się uśmiechać, na szczęście natychmiast przestał,ale już zaraz popełnił kolejny błąd.
- Żony nie muszą - odrzekł.
Reina spojrzała na niego, zastanawiając się, jak by zareagował, gdyby nagle grzmotnęła go czymś w głowę.
- Kto ci naopowiadał takich bzdur? Czekaj, nic nie mów, niech zgadnę. Już wiem: ksiądz! I uwierzyłeś we wszystko, co ci nagadał, tak? Ksiądz nie jest Bogiem, nieuku! Jest zwykłym człowiekiem, popełnia takie same błędy jak ty czy ja, a połowa z katabasów grzeszy jak zwykli śmiertelnicy. Jezu słodki, przecież wystarczy tylko rozsądnie pomyśleć! Nie, lepiej spytaj którąkolwiek
mężatkę, co myśli o tych absurdach. Ale nie oczekuj, że będę czerpała przyjemność z tego, że traktujesz mnie gorzej niż dziwkę.
O, tak, teraz już wiedział, co Reina o tym myśli.
Patrzył za nią, z trudem powstrzymując śmiech. Piekło i szatani, musiał przyznać, że jest piękna nawet wtedy, gdy bluźni. A więc chciała mieć z tego przyjemność?
</span>
6 i za ich rozmowy/kłótnie, za to jak on się stara, za kota, który puszcza baki prostow twarz, i za majtki z najprzedniejszego płótna