Wczoraj skończyłam
Panna młoda ucieka i zdecydowanie popieram Cię
Kasiu w stwierdzeniu, że strasznie niespójna jest ta książka. A ciągnie się w nieskończoność, jak rozpuszczony ser żółty, ale nie jest tak smaczna. Środek totalnie bym przeorała (tak jak wspominała już
Janka), wywaliła babę co się wiecznie odchudzała i bardziej uwypukliła romans drugoplanowy i byłoby jak dla mnie o nieeeebo lepiej.
Uwaga, lekkie spojleryTo nie była zła książka. Spodziewałam się czegoś gorszego, a dostałam całkiem interesującego bohatera (który mógłby się obyć bez tej ksywki, która nie wiadomo w ogóle skąd się wzięła), bohaterkę, ktora może już tak nie urzekała jak w
Pierwszej Damie, ale czasem odnajdywałam w niej jeszcze tą zbutnowaną i odważną nastolatkę (szkoda tylko, że czasem miałam wrażenie, że te jej zachowania są trochę na siłę - bo przecież ona nadal ma to coś w sobie i trzeba o tym przypomnieć). Ale ilość wątków, postaci, historii, była tak duża, że mój mały rozumek nie ogarniał. Za dużo jak na jedną książkę.
Para drugoplanowa mnie urzekła, tylko czemu, kurde czemu ich tak SEP spłaszczyła i potraktowała ich "finał" tak po łebkach? Nie lubimy się, potem ona chce a on udaje, że nie a potem dramat i olśnienie. Zdecydowanie nie było to jak dla mnie w żaden sposób wiarygodne, a szkoda.
Co do baby wiecznie odchudzającej się to rozumiem, że miała być powodem dla którego Panda wrócił na wyspę. Ale na Boga, nie mogła być to jakaś młoda gwiazdka filmu/muzyki/sportu, zagubiona i potrzebującą pomocy? Musieliśmy dostać idiotkę, która była tak irytująca, że aż bolało?
Co do Lucy i jej znawstwa wszystkich (!) dzieci i ich problemów - tego też nie kupiłam. Ok, można być dobrym, w tym co się robi, zwłaszcza, kiedy jest to podparte jakimiś konkretnymi przeżyciami i doświadczeniami, ale to zakrawało jak dla mnie jako nieomylność i robienie na siłę z bohaterki "obrońcę uciśnionych".
Finał historii, ten finał, który tak uwielbiam u SEP był jak dla mnie również lekko rozczarowujący. Lucy miała plan, ale tak na dobrą sprawę nie mam pojęcia co chciała osiągnąć, bo dla mnie ten plan się kupy nie trzymal.
Jak na SEP, od której wymagam jakby więcej, średnio. Nie beznadziejnie, ale średnio
Kusicie mnie tym
Urodzonym uwodzicielem, ale to dopiero w październiku bym mogła jakby był ktoś chętny