Teraz jest 23 listopada 2024, o 11:38

Anne Stuart

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 22 maja 2017, o 11:53

Mnie ogólnie tacy bohaterowie aż tak nie przeszkadzają. Jeśli są nakierowani wyłącznie na bohaterkę, to może da się żyć.
Tutaj rozbijało się o to, że chciał koniecznie kasę tej młodej i wymyślał z tego tytułu różne bzdety. A to że ożeni się z siksą, a bohaterka będzie za jakiś czas jego kochanką, a to że gdy już jego żona będzie miała dziecko, to on znajdzie dla bohaterki jakiegoś zacnego męża, a może wyswata ją ze swoim koleżką-pijakiem.
No ludzie :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 22 maja 2017, o 12:39

Wiesz, ja już nie pamiętam szczegółów fabuły, niestety ;)

Hmm, co takiego mogłoby Ci od niej jeszcze podejść :mysli:

Edit: ciężkie zadanie, bo chyba w sumie każda jej książka ma w sobie element/elementy, które by cię zirytowały
Wiesz... kiedyś uwiebiałam Stuart i chcę by mój sentyment i sympatia pozostały :rotfl:

Więc
myślę o Domu cieni ... bo to też takie spokojniejsze :mysli: ? , ale pewnie coś niedorzecznego się tam pojawia (taki urok Stuart, który ja akurat akceptuję ;))
seria Lód na pewno nie dla Ciebie, Rohany też raczej nie (może trzecia by cię trochę ubawiła paskudnym bohaterem ;))
Duma i honor - ja lubię, ale tobie nie przypadnie do gustu :ermm:
Prosto w ogień - zdecydowanie nie
Złowroga cisza - nie pamietam za dobrze, chyba nic szczególnego
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 22 maja 2017, o 14:33

Dobra, wychodzi na to, że nic :P
Ale spoko, ja mam w tym roku fazę na eksperymenty. Także coś jeszcze spróbuję, a jeśli będzie mi zgrzytało dużo bardziej od "Zdradliwego zauroczenia", to zakończę poszerzanie horyzontów z tą panią :)
Mam nadzieję, że nikt się nie poczuje dotknięty, jeśli na coś będę narzekała i tyle :)

Ten paskudny bohater mnie zaintrygował :lol:
Jak mówiłam - ja tam lubię nikczemników, ale najfajniej, kiedy wszystko jest w miarę wyważone i się obce baby za bardzo nie plątają ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 22 maja 2017, o 14:46

Very, czego tam nie ma :lol:
Poużywałabyś sobie nieźle.
Tak jak zrobiła to Vipreina w swojej recenzji:
http://www.romansoholiczki.pl/viewtopic.php?p=1078474#p1078474
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 22 maja 2017, o 15:01

Że też ja tego wcześniej nie widziałam. Ta recenzja to skarb :bigeyes:
A ja, zanim wzięłam się za to, co czytałam, to prześledziłam cały wątek tej autorki i ktoś wspominał o facecie, który został wynajęty do skompromitowania bohaterki (chyba), ale jej rodzina zwaliła go ze schodów (?). Nie wiem czy to czasem nie była o tej samej książce mowa :hahaha:

A tak serio - kusi mnie to teraz strasznie, ale nie wiem, czy nie złamie mojego ducha.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 22 maja 2017, o 15:31

:hahaha:
Chcesz dołożyć swoje pinć groszy.

Tak to jest z tą starą, dobrą Stuart. Ubóstwia przesadzać. W większości swoich książek. Ale jak napisałam wyżej, albo to się akceptuje i na swój sposób wielbi, albo kompletnie nie toleruje i odrzuca ;)
Vip chyba trochę świadoma tego (przepraszam, nie powinnam wypowiadać się za nią, to tylko moje domysły), paradoksalnie bawiła się dobrze (albo przynajmniej bawiła się dobrze później, pisząc recenzję)... i dała nawet 7 :lol:
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 22 maja 2017, o 15:58

Głupawka wywołana recenzją zdecydowała za mnie - wygrzebałam egzemplarz na Allegro i kupiłam.
Najlepsze jest to, że tytuł aukcji i okładka się zgadzała, ale w opisie stało, że to książka o padaczce i miała tag Choroby i dolegliwości.
Napisałam do sprzedających i odpisano mi, że nastąpiła pomyłka i na pewno jest to książka Stuart. Okej. Odczuwam jednak teraz obawę, że ta pomyłka może okazać się przepowiednią mojej oceny stanu umysłowego bohatera po przeczytaniu :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 22 maja 2017, o 16:04

Papaveryna napisał(a): miała tag Choroby i dolegliwości.

Fajna wpadka. Dużo jest książek, które powinny być tak otagowane a nie są.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 22 maja 2017, o 16:25

Very, podejdź lajtowo do tematu (znaczy książki).
W końcu wiesz czego się spodziewać :lol:
Wyznając zasadę, co nas nie zabije, to nas wzmocni ...
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 22 maja 2017, o 17:11

O, jak mi miło, że moja recenzja się podoba (mnie samą ciągle bawi, jak ją sobie przypominam :))). Ja mam ze Stuart tak, że muszę mieć nastrój na nią. Jest parę rzeczy, które bardzo lubię, ale są to głównie pozycje, które u nas nie wyszły. Np. To Love a Dark Lord albo Lord of Danger (cudownie snejpowaty bohater), nie przeczytałam natomiast serii Lód, bo pierwszy tom był tak niedorzeczny (realia pracy tłumacza wyjęte wprost z tyłka), że odłożyłam ze zgrzytaniem zębów. Ale generalnie Stuart zaliczam raczej do autorek lubianych :)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 22 maja 2017, o 17:31

Ta recenzja to mistrzostwo! Wprawiła mnie w dobry humor na resztę dnia :rotfl:
Szkoda, że nie wyszła u nas jej książka o tym snejpowatym bohaterze. Z chęcią bym do niej zajrzała :)
Alias napisał(a):co nas nie zabije, to nas wzmocni ...

No właśnie takie jest moje nastawienie póki co... :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 22 maja 2017, o 20:30

A ja już jakiś czas temu zaczęłam przygodę ze Stuart i nie było całkiem źle. Ale nie pociągnęłam dalej jej książek. Mam zaliczone jedynie "Książę ciemności" i "Potwory Sebastiana Branda"

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 5 lipca 2017, o 14:42

Czytam tą"Bez wstydu" i jednak stopień zepsucia bohatera nie jest tak znaczny jak się na początku wydawało. Benedict więcej mówi niż robi. I doszłam do momentu kiedy to Melisandra postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.
Przygodowo jak zwykle fajnie. Oderwać się nie mogę, ale brakuje mi tutaj trochę tego przerysowania, jakie miało "Bez tchu". Co obiektywnie sprawia, że książka powinna być lepsza, ale no nie wiem. Czytam dalej. Może później będzie jeszcze coś spektakularnego.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 5 lipca 2017, o 22:19

Z tego co pamiętam to chyba nie będzie. Fajnie, że autorka pisze o Brandonie, tylko czy u nas to wydadzą?

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 6 lipca 2017, o 08:44

Impreza Niebiańskich Zastępów była całkiem całkiem (składanie w ofierze dziewic, i związana kobieta ułożona na stole pośród winogron i liści sałaty :evillaugh:
Ale owszem Benedict do końca okazał się jedynie mocny w słowach.
Podobało mi się jak bohaterowie się kłócili.
O Brandonie aż się prosiło. Dziwne że Stuart tyle zwlekała z tą ostatnią częścią.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 6 lipca 2017, o 10:18

Mnie też się podobało jak Lucien i Benedick się nienawidzili :hihi:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 19 września 2017, o 09:20

Raz na jakiś czas potrzebuję przeczytać coś Anne Stuart :) Najchętniej coś z historyków, bo zdaje się, że przez jej współczesne nie udało mi się do tej pory przebrnąć. Tym razem trafiło na:

Obrazek

i był to zdecydowanie trafiony wybór. Nie, żeby książka była całkowicie pozbawiona niedorzeczności fabularnych, bo oczywiście nie była. Ale dwójka głównych bohaterów wyrównała z nawiązką niedociągnięcia fabuły. Muszę przyznać przy okazji, że nie wiązałam nadziei z tą akurat dwójką, ze szczególnym uwzględnieniem bohatera. Nie lubię naciągaczy, bawidamków i uwodzicieli. A jednak. Dla Christiana Montcalma jestem skłonna zrobić wyjątek. Tak, naciągacz, tak, uwodziciel, tak, cynik, tak, planuje małżeństwo dla pieniędzy, zamierza poślubić o połowę od siebie młodszą, siedemnastoletnią dziewczynę, a potem ją zdradzać, nie wymagając również od niej wierności. Łobuz i drań. Szybko jednakże okazuje się, że nie uporadzi. Że skoro nie daje rady wytrzymywać jej jojczenia przez dwa dni, to raczej nie jest to dobre rokowanie na całe życie. Że ona w ogóle go nie kręci.

Bo kręci go zasadniczo panna Annelise Kempton, zatrudniona przez tatusia wspomnianej siedemnastolatki do poprowadzenia nisko urodzonej, acz bogatej panny przez salony i znalezienia jej odpowiedniego męża. Annelise. Smoczyca. Wysoka stara panna w okularach. O ciętym języku i błyskotliwym umyśle. Twarda, ale i wrażliwa, samodzielna, ale budząca w Christianie opiekuńczość oraz, jak na uwodziciela przystało, chęć uwiedzenia.

No i tak się to toczy, są starcia między bohaterami, jego gierki, jej reakcje, na początku traktowanie się z przymrużeniem oka i rozbawieniem z jego strony, oraz plucie ogniem z jej strony. Potem następuje zmiana dekoracji i zaczynamy rozumieć motywy Christiana, a także usprawiedliwiać, a przynajmniej tłumaczyć sobie jego naprawdę nieszlachetne zachowania. Największym sukcesem tej książki jest to, że Christian się broni. Że jesteśmy w stanie go zaakceptować mimo paru nieuczciwości. Annelise w ogóle nie musi się bronić, bo to jest jeden z najłatwiejszych do polubienia romansowych typów bohaterki.

Nie broni się natomiast naczelny badass, czyli tatuś. No za mocno to poszło, można było tatusia złagodzić, a i tak wyszedłby wstrętny typ.
Spoiler:
W dodatku końcówka całkowicie niedorzeczna
Spoiler:


Reasumując, pomysł na dwójkę głównych bohaterów bardzo dobry, postacie drugoplanowe fajne, tatuś kładzie fabułę.

Za całość 7/10.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 września 2017, o 09:48

Ha! To ja to czytałam. I bohater mnie denerwował nieziemsko :evillaugh:
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 19 września 2017, o 10:32

Ale to mu szybko przeszło, to były takie luźne myśli, które mu przyszły do głowy (te plany dotyczące Annelise), a dziedziczka szybko mu zalazła za skórę.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 września 2017, o 12:04

Ja wiem, ale mimo wszystko jakoś mnie jego postać drażniła.
Wolę Luciena! On był przynajmniej ukierunkowany na jedną osobę :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 19 września 2017, o 12:32

Lucien był do zabicia wiosłem ;)
Moim ulubionym bohaterem Stuart jest hrabia James Killoran. On był akurat. Natomiast ten tutaj Christian jednak coś w sobie ma :) A ponieważ, jak wspominałam, nie jest to mój ulubiony typ bohatera, to jednak chylę czoła przed Stuart, że tak go opisała, że go lubię :)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 19 września 2017, o 12:40

Mnie wkurzał i on i ona, chyba wolę Luciena :hihi:

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 września 2017, o 13:28

Haha, piąteczka :paluszki:
A że Lucien do zabicia wiosłem, to prawda oczywista. Ale mimo to go cenię :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 19 września 2017, o 15:14

Popieram Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 23 września 2017, o 08:59

Przeczytałam w końcu czwartą część Rohanów".

Obrazek

Hmmmm... Nie kupuję Benedickta. Jakiś taki nijaki był. Jego hulaszczość i rozpasanie były mocno naciągane, zupełnie jakby (w dodatku wyłącznie deklaratywnie) dążył do nich głównie z uwagi na nazwisko. Zrobiło się nieco ciekawiej, jak w końcu pojawili się Malheurowie, Miranda i Lucien dają radę jako małżeństwo :) Melisande była natomiast dużo ciekawszą postacią niż Benedict, ją kupuję.

I, last but not least, nudne są potencjalne rywalki, w których nie ma nic, co można byłoby polubić, natomiast potencjalna rywalka w postaci koszmarnej jędzy i zwyczajnie złego człowieka, nie jest żadnym wyzwaniem, ani dla autorki, ani dla bohaterów, ani dla czytelniczki. Ergo, część słaba. Na jakieś 5/10.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do S

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości