Harry przewija się, nie ma go dużo, ale zachowuje się zupełnie normalnie
Nie ma tam chyba robienia głupków z fajnych bohaterów
Powiem Ci, że
Bez cukru przeczytałam całe, ale tak naprawdę byłam zachwycona pierwszą połową, a potem już coraz mniej. Końcówka rozczarowująca dla mnie była, rozdziały przed Bitwą o Hogwart - na siłę parowanie wszystkich bohaterów...Eeee
Przede wszystkim, jak dla mnie, powinno być to o wiele krótsze. Bez zbędnego motania, mnożenia przeszkód i skupiania się na jakichś nieistotnych duperelach.
Ale pierwsza połowa mega. Tu mi bardzo pasowała, że ta ich relacja rozwija się tak wolniutko
Harry i Ron w
Bez cukru, to były straszne niemoty i też mi to średnio odpowiadało.