Remigiusz Mróz (ur. 15 stycznia 1987 w Opolu), polski prawnik i pisarz, autor powieści oraz cyklu publicystycznego „Kurs pisania”, laureat Nagrody Czytelników Wielkiego Kalibru z 2016 roku za powieść pt. Kasacja. W 2017 roku ujawnił się jako Ove Løgmansbø, autor kolejnych trzech powieści.
Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Opolu. Ukończył z wyróżnieniem studia w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, gdzie w Kolegium Prawa na podstawie rozprawy pt. „Cyfryzacja sfery władztwa publicznego” napisanej pod kierunkiem Jana Wawrzyniaka uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych. Jest autorem kilku artykułów naukowych oraz laureatem konkursu Krajowej Izby Gospodarczej „Polska Cyfrowa 2020+”.
Jako pierwszy polski pisarz otrzymał w 2016 roku podwójną nominację do Nagrody Wielkiego Kalibru Międzynarodowego Festiwalu Kryminalnego za książki Kasacja oraz Zaginięcie.
W swojej twórczości sięga po różne gatunki literackie (powieść historyczna, kryminał, thriller prawniczy, science fiction), a tym, co łączy jego książki jest suspens i wartka akcja. W swoich kryminałach porusza także kwestie społeczne, m.in. problem uchodźców czy mniejszości narodowych.
Twórczość
Behawiorysta Chór zapomnianych głosów Czarna Madonna Nieodnaleziona Przez ciemne okulary (w antologii Rewers) Sędzia (w antologii Księgarenka przy ulicy Wiśniowej) Świt, który nie nadejdzie Turkusowe szale W cieniu prawa Wieża milczenia
Lubie Mroza za Cykl "Parabellum", bo to taki awanturniczo-przygodowy cykl dotyczący II wojny, chociaż wydaje mi się niedokończony, bo o losach kilku bohaterów autor chyba zapomniał. Podoba mi się również Cykl "Wiktor Forst" chociaż dziwię się, ze główny bohater po tych wszystkich przeżyciach jeszcze żyje i nawet cieszę się na kolejny tom. Musze się wreszcie zabrać za Chyłkę jak już nie będzie takiej kolejki w bibliotece.
Mi pasuje tylko cykl o Chyłce, czytałam też Wieżę milczenia i ten cykl o Forście, Behawiorystę walnęłam w kąt, dwie książki pod pseudonimem Ove Løgmansbø, nawet fajne były
Czytałam Ekspozycję i podoba mi się bohater, mam teraz drugi tom w domu. Zobaczymy. Cykl Parabellum cały przeczytałam, podobało mi się, chodź czasami historycznie leżało Świt, który nie nadejdzie, akcja osadzona w Warszawie. Fajnie wymyślone, podobało mi się W cieniu prawa, nie podeszło mi. Teraz czytam Behawiorystę i na razie jest dobrze
“How do you always know where to find me?'' His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.” “I don’t know what you mean.” “Once he found it, everything else in the universe made sense.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
•Sol• napisał(a):ile on już tego natłukł.... Czytałam tylko pierwszą Chyłkę i nie ciągnie mnie dalej w sumie było ok, ale tych zachwytów i ochów nie rozumiem.
Bo każdym tomem jest tylko lepiej. I ma toto spory potencjał romansowy (choć pewnie nie ma się co łudzić, że będzie HEA). Umie chłop tworzyć napięcie między bohaterami że aż iskry lecą.
Ciągle nie mogę za niego się zabrać. Gdy widzę w bibliotece, zwykle nie pamiętam, co jest cyklem i pierwszym tomem i jakoś to tak leci…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
Mnie najbardziej podeszła seria o Chyłce. Przeczytałam dwie części i mam w planie kolejne, tylko jeszcze nie teraz. Za szybko to wszystko wychodzi i nie miałam czasu zatęsknić - co za dużo, to niezdrowo. Czytałam też pierwszą część o Froscie, ale mam wrażenie, że autor wykreował jakiegoś superbohatera nawet James Bond nie przeżył tyle przygód Dla mnie nierealne to było...
Ostatnio edytowano 11 stycznia 2020, o 21:45 przez Lucy, łącznie edytowano 1 raz
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.
•Sol• napisał(a):ile on już tego natłukł.... Czytałam tylko pierwszą Chyłkę i nie ciągnie mnie dalej w sumie było ok, ale tych zachwytów i ochów nie rozumiem.
Bo każdym tomem jest tylko lepiej. I ma toto spory potencjał romansowy (choć pewnie nie ma się co łudzić, że będzie HEA). Umie chłop tworzyć napięcie między bohaterami że aż iskry lecą.
potencjał romansowy brzmi spoko tylko ta różnica wieku mnie deko przeraża jak ja nie lubię jak ona jest starsza
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Uniosła rękę i zamachnęła się w jego kierunku. W porę złapał jej dłoń tuż przed swoją twarzą i pociągnął ją w dół. Chyłka zachwiała się i przechyliła na bok tak, że zderzyli się głowami. Zanim zdążyła wziąć zamach z drugiej strony, szybko obrócił ją przodem do siebie, nie puszczając nadgarstka. Przyparł ją do drzwi, złapał za drugą dłoń i unieruchomił jej ręce. Wydawało mu się, że czas się zatrzymał. Że jedno ani drugie nie oddycha. Że wszystko wokół stało się jakby naelektryzowane, łącznie z powietrzem. I że jeśli którekolwiek się odezwie lub poruszy, to wszystko zniknie, przewróci się jak domek z kart i rozsypie. Czekał, wiedząc, że zdarzyć może się wszystko. Mogła się wyswobodzić, mogła obrzucić go kolejnymi wyzwiskami, mogła nawet uderzyć go z byka. W jej oczach dostrzegał wściekłość, która kazała sądzić, że byłaby do tego zdolna. Mogła też zachować się zupełnie inaczej. – Coś ty, k****, narobił… – powiedziała cicho. Wiedział, że nie ma na myśli sprawy. Przylgnął do niej mocniej, widząc, jak przymyka powieki. Uniósł jej ręce, przesuwając wierzchnią stroną jej dłoni po drewnie. Przechylił głowę, zbliżając się jeszcze bardziej. Poczuł jej oddech na swoich ustach, a potem wypuścił przegub jej dłoni. Przesunął palcem po jej wargach, upajając się nierealnością tego, co się działo. Wyswobodziła drugą rękę i położyła mu ją na piersi. Przez moment spodziewał się, że go odepchnie, może nawet miała taki zamiar. Jeśli tak było, to szybko go zmieniła. Przesunęła dłoń na podbrzusze, a potem jeszcze niżej. Oryński wplótł palce w jej włosy, a potem lekko przechylił jej głowę na drugą stronę. – Powinnam cię zabić – odezwała się szeptem. – Zabijasz – odparł. – Od kiedy się poznaliśmy. Nie czekał na odpowiedź. Przywarli do siebie z całej siły, jak dwie tonące osoby próbujące nawzajem ratować się przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Ich oddechy się połączyły, usta się spotkały. Ciała znalazły się tak blisko siebie, że przez moment wydawały się nierozłączne. Oryński przesunął dłonie na jej pośladki i podniósł ją. Zareagowała natychmiast, jakby robili to już wiele razy. Objęła go nogami w pasie i pozwoliła, by przeniósł ją na kanapę. Położył się na niej, nieustannie całując. Miał wrażenie, jakby poza dotykiem jej ciała nie docierały do niego żadne inne bodźce. Znalazł się w innym świecie. Czuł się upojony namiętnością, a zarazem przerażony bliskością. Całował ją tak, jakby czekał na to całe życie. I jakby to wszystko miało się za chwilę skończyć. Obróciła go na plecy, na moment się od niego oderwała. Spojrzała na niego z góry, jej włosy opadały na jego twarz. Miał wrażenie, że zmieni zdanie, że usłyszy głos rozsądku i natychmiast to przerwie. Teraz, póki nie jest jeszcze za późno. Zrobiła jednak co innego. Przyciągnęła go lekko do siebie, a potem zdjęła T-shirt, którego używał jako góry od piżamy. Natychmiast zareagował, ściągając jej bluzkę. Kiedy uniosła ręce, zaczął całować ją między piersiami, jednocześnie drapiąc po plecach. Chwycił za zapięcie biustonosza i sprawnie je rozpiął. Wtedy ten inny świat nagle przestał istnieć. Chyłka zerwała się na równe nogi, przytrzymując stanik. Natychmiast się cofnęła, zataczając się w kierunku stolika do kawy. Oryński wstał równie szybko. Nie miał zamiaru odpuszczać. Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Objął ją drugą ręką tak mocno, jakby od tego, co się dalej wydarzy, zależała cała przyszłość ich obojga. – Musimy… – zaczęła Chyłka, ale znów ją pocałował. Odsunęła go, odgięła głowę. – Musimy to przerwać, Zordon. Teraz. – Nie. – Za moment będzie za późno. – Już jest. Walczyła z nim przez chwilę, ale z każdą kolejną sekundą jej opór malał, jakby opadała z sił i za moment miała zwiotczeć w jego ramionach. Nagle pochyliła głowę, jakby godziła się z tym, że przegrała. Zwolnił nieco uścisk, a ona szybko skorzystała, odsuwając się. Zapięła stanik i uniosła otwarte dłonie. – Nie – powiedziała.
Książki pana Mroza nie są w kręgu moich zainteresowań ale sam autor całkiem całkiem z wyglądu. A jaki młody. W takich chwilach sobie uświadamiam, że stara już jestem. Że większość obecnych gwiazd muzyki to dla mnie szczurki, to wiedziałam, ale kiedy zaczynają do tego grona dołączać pisarze to się robi niefajnie.
"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".
"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".
A mnie się różnica wieku między Chyłką a Zordonem bardzo podoba. Odrobina świeżości zawsze pożądana A poza tym, wiemy kto w tym "związku" może pochwalić się pewną dojrzałością a kto nie
Popieram, Wieża milczenia jest podobna: policjantka i były profesor z Yale, też mają fajne teksty, wg mnie troszkę przesadził z realnością, ale fajnie się czyta.