Biznes to biznes
Niech sobie kobiety znajdą hobby, na którym można dobrze zarobić.
Cóż, też na "niezdrowym" odżywianiu zarabia się świetnie (stąd więcej otyłych osób niż za naszej podstawówkowej kadencji
Dla równowagi mamy jednak ruch XXL czy jak się tam nazywa, co też było nieobecne te naście lat temu.
Łącznie ze słusznie przytoczonym, a paradoksalnie - mimo że znanym - mało cytowanym argumentem, że albo płaski brzuch albo jędrny biust (i to obojętne, czy się chudnie bez ćwiczeń fizycznych czy ćwicząc, jeżeli ma się C+).
Przynajmniej Ewa Ch., jak rozumiem, nie ukrywa, że w zamian za szczupłość swą musiała sobie wstawić silikony
Ale jedno zgrzyta w komentarzach: nawet jeśli nie ma presji bycia fit, to jest presja "dbaj o siebie" - w sumie to "Zdrowe", ale jednak presja... "no możesz sobie nie być fit, ale przynajmniej miej ładne paznokcie". a jeśli ktoś nie ma, bo chronicznie choruje albo to rodzinne? ma też chodzić i się z tego tłumaczyć?
ps no, są fetyszyści "śladów bo bikini", de gustibus...
jak mawiała ma idolka z dzieciństwa, Miss Piggy (dziś kwestionuję jej stosunek do futer):
Start out perfect and don’t change a thing. Always accentuate your best features by pointing at them. And conceal your flaws by sucker punching anyone who has the audacity to mention them.
Beauty is in the eye of the beholder, and it may become necessary from time to time to give a stupid or misinformed beholder a black eye.