cedar napisał(a):Wcale mu się nie dziwię. On w zasadzie jest przyzwoitym aktorem, fajnie się rozwinął przez lata, tylko jako pierwszy flower boy będzie miał chyba do końca życia przerąbane.
no niestety...
Ach, gdyby cud się zdarzył i poziom F
orest of Secrets aka Stranger (wolę pierwszą wersję) by to miało...
Który oglądam na tyle namiętnie, że zdążyłam po nocach obejrzeć
14 Days... z głównym aktorem
dobre... facet jest naprawdę świetny (widać teatralne obycie, no co poradzę, że wyznaję teorię "bez teatru w tle ani rusz").
To świetnie widać po tym, jak Jo Seung Woo biega w obu dramach (znaczy: jak bardzo inaczej).
Bae Doo Na mniej obecna (buuu...), ale każda scena cenna
Ale też rozłożył mnie na łopatki szef Lee ("znam tę twarz, znam tę twarz... rany, to ojciec ze Strong Woman..."
Ogólnie cała ekipa świetna.
A tak równo
My Sassy Girl (urocze i całkiem sensowne),
Fight My Way (urocze i... no, urocze po prostu),
Seven Day Queen (fajne i sensowne - wszystkich męskich bohaterów ma się ochotę spłaszczyć: śfinie, no. W sumie - zgodnie z historycznym oryginałem - bohaterka powinna po prostu odetchnąć na wygnaniu od tej bandy świrów i przegrywów) oraz
The Emperor - Owner of the Mask (przyznam, że od początku mnie wciągnęło i drugo- oraz trzecioplanowe postaci trzymają to wszystko w garści; główna para do zapomnienia).
PS
Fabrication też będę śledzić.
A z ciekawości (przestanę sypiać chyba) obejrzę Bride of the Water God
Skończyłam
Bijo to Danshi - jak zawsze bardzo ładne
i mimo niesamowitej liczby 20 odcinków ani razu nie przewijałam. Kurcze no, nie ma jak jdramy...
Boku, Unmei no Hito desu - rozumiem, że może bardziej pasować niż
Nigeru wa Haji... jako mniej, paradoksalnie, zakręcone
PS
What a Wonderful Life jest na limitowanej Viiki, więc niekoniecznie szybko gdzieś spłynie.