Zaczęłam czytać, cóż, się dzieje. Na pierwszy rzut ona Vaughn (kurka, jak to się czyta/mówi? jakieś troszkę bełkotliwe imię) przypomina mi Caine'a, ma traumę "przedzwiązkową". Zarazem to typ władczy, chociaż tutaj Bradena nic nie pobije (chyba
). Bailey to kobitka z jajami, w kaszę sobie nie da dmuchać, ale czasami i macho-girl potrzebuje chłopa ze stali (w każdym sensie
), a nie ciepłych kluch w postaci Toma. Zresztą, z Tomem Young rozprawiła się bezlitośnie, ta scena to majstersztyk.
Oby tak dalej, chociaż w pierwszą część jakoś łatwiej się wciągnęłam. Mam wrażenie, że dla kogoś, kto nie czytał jedynki, "Wszystko, co w tobie kocham" będzie chaotyczne i nadto przepełnione bohaterami. "On Dublin Street" nie czytałam po kolei, tom 1 zaliczyłam jako trzeci w kolejności, jednak nie miałam problemów z ogarnięciem postaci, których tam jest nie mało. Tutaj zaś jest jakiś mały zgrzyt. Zobaczymy, co będzie dalej. I ciekawa jestem, o kim będzie kolejny tom. Mam ochotę poznać, dlaczego Emery jest taka skryta
Do Dahlii muszę się jeszcze przekonać, jej imię kojarzy mi się z makabrycznym morderstwem "Czarnej Dalii", i nie mogę nic poradzić, ale wciąż mam trupa przed oczami.