Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...
Lucy napisał(a):Bierz się za ''Wielkie kłamstewka''
Jaka fajna obsada. Ho ho. Gdzie się to ogląda? Wikipedia mi mówi, że na HBO. Ale to jest, zdaje się, kanał płatny i nie wiem, czy w Polsce będzie dla mnie dostępny.
Stara prawda hollywoodzka mówi, że po czterdziestce są role filmowe już tylko dla facetów. Druga prawda hollywoodzka mówi, że jedynym wyjątkiem jest Meryl Streep i jak się nie jest Meryl Streep, to się łapie, co dają.
Ja stanęłam na odcinku, w którym Robin Hood z żoną przekraczał granicę miasteczka i jakoś nie mam chęci dalej oglądać. Nawet ostanio się zastanawiałam czy oni to jeszcze kręcą.
Ja jestem po trzech. Pierwszy to jeszcze pikuś. Drugi mnie przytłoczył, a o trzecim nie wiem w ogóle co powiedzieć. Aż się boję puszczać czwarty odcinek. Zdecydowanie jest to Lynch dla zaawansowanych. Bliżej temu nowemu sezonowi na przykład do "Mullholand Drive" niż do pierwszego sezonu.
Lucy, bardzo Ci dziękuję za polecenie Wielkich kłamstewek. Obejrzałam sobie wszystkie odcinki i strasznie mnie to wciągnęło. Jedynie aktorka, która grała Jane mnie denerwowała i jakoś nie pasowała mi do tej roli. Za to Alexander Skarsgård był cudny.
Miło mi Dawno nie oglądałam tak dobrego serialu.Wszyscy byli idealnie dobrani,tylko mi też szwankowała Jane.Ta aktorka trochę mi przeszkadzała ale przełknęłam to, ponieważ Skarsgård ,Witherspoon i Kidman byli kapitalni. Mogliby więcej robić takich ekranizacji.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.
Nie wiem czy to dobry pomysł Taki koniec mi odpowiadał i wymyślanie dalszych ich perypetii, jakoś mnie nie pociąga. Mogliby wziąć się za nowy miniserial na podstawie jakiejś powieści.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.
Ciąg dalszy "Filmy, o których nie wiedziałam, że ich potrzebuję" czyli Bright. Will Smith w Netflixowym serialu urban fantasy, w którym gra policjanta... A w tle Fairy Lives Matter, Joel Edgerton (chyba w czyśćcu po graniu wybielonych bohaterów poznałam tylko po głosie... wygląda rewelacyjnie), Harry Potter dla mocno dorosłych i ogólnie uroczo, bo twórcą pomysły jest koleś od ekranizacji Dirk Gently's Holistic Detective Agency (rany, kochamkochamkocham ten serial chociaż mam obawy, bo reżyseruje facet od Suicide Squad (a może to też po prostu szansa na sensowną wersję reżyserską powyższego...). Ogólnie może być świetnie albo beznadziejnie. Martwi mnie brak postaci kobiecych mówiących cokolwiek w trailerze (tak, to był problem w SS) ale do grudnia daleko...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin