aniazlipca napisał(a):Przeczytałam Dwór Mgieł i Furii. [spoiler]Jestem zaskoczona i wkurzona jak wciągnęła mnie ta historia i jak bardzo nie podobała mi się zmiana charakterów jej bohaterów. Z Tama, cichego, trochę mrukliwego, ale również wrażliwego księcia autorka zamieniła w kontrolującego, nikogo słuchającego tyrana. Feyra, ludzka dziewczyna, która poświęciła się w imię miłości dla tego księcia zamieniła w rozpaczającą, wiecznie niezadowoloną, lubiącą się biczować wewnętrznie fae. Prawie przez pół książki zachowywała się jak duch i naprawdę miałam jej dość. Ale chyba najbardziej wkurzona jestem za zniszczenie mojego ulubionego motywu - pięknej i bestii. To co było piękne, niewinne i prawdziwie stało się tutaj kłamstwem. Każdy skrawek ich wspólnej historii został zamieniony w coś innego - Feyra nie pamiętała tych intymnych momentów jakie razem przeżyli, jak choćby czuwanie przy umierających fae, pamiętała tylko, że Tam ranił ją zamykając w pałacu. [...]. Okazało się, że z wielkiej miłości, pozostała nienawiść. [...]
A ja zgadzam się z Tobą w 100% Napisałaś dokładnie to, co ja myślałam. Polubiłam Tamlina i dlatego bardzo zasmuciła mnie jego zmiana. Zawiódł mnie swoją postawą, ale nie mniej przygnębiające było dla mnie to, że tak niezwykłe uczucie było ze strony Feyry krótką przygodą. Oczywiście rozumiem, że czuła się przytłoczona pozostawaniem w zamknięciu, ale drażniło mnie jej zachowanie na początku drugiego tomu, tak więc nie dziwię się, że miałaś jej dość Tym, co najbardziej podobało mi się w całej historii był Rhys. Przyznam, że mimo mojej sympatii do Tamlina, on zainteresował mnie bardziej, dlatego cieszyłam się, że tak często pojawiał się w drugiej części
Jutrzenka