Wzięłam się wreszcie za rodzinkę Hathaway.
Jestem po "Wyjdź za mnie" i chociaż bardzo nie lubię mężczyzn z pierścionkami i kolczykami, muszę przyznać że Cam jest
Bardzo podobała mi się jego otwartość. To że bez skrępowania odpowiadał na pytania. No i w ogóle taki opiekuńczy!
Ale mam pytanie do was. Czy czytając książki Kleypas, też tak macie że raz na jakiś czas urywa wam się płynność narracji?
Ja to zauważyłam już w nie pierwszej jej książce. Czytam, czytam, czytam, jest super wszystko sie składa w jedną całość....a za chwilę dochodzę do fragmentu, który muszę przeczytać dwa lub trzy razy bo gubi mi się wątek i sens. Zastanawiam się czy to wina tłumaczenia, czy Kleypas oryginalnie też robiłaby na mnie takie wrażenie.
Zauważyłam to na przykład w "Zimowym ślubie" gdy bohaterowie byli w Gretna Green, a w "Wyjdź za mnie" też był taki fragment, tylko nie mogę teraz sobie przypomnieć dokładnie w którym momencie.
Ma ktoś podobny problem jak ja?