przez ewa.p » 30 marca 2017, o 20:07
Książkę Mów mi katastrofa odebrałam z poczty wczoraj i od razu dziś z rana zaczęłam czytać.Powiem tylko,że uśmiech nie schodził mi z twarzy podczas czytania,(no chyba,że zamieniałam go na głośny śmiech).Podobało i się-i nie mam tu tylko na myśli fabuły,ale też sposób narracji,bardzo ciepły.Przypominało mi to nieco książki Musierowicz z tych wcześniejszych tomów Jeżycjady-pełne miłej,rodzinnej atmosfery,w której czytelnik aż chce się zanurzyć...Aż żal było odkładać książkę,choćby na chwilę i miałam wielki niedosyt,gdy gdzieś w okolicach południa okazało się,że to już koniec(ale nie dla mnie,bo oczywiście od początku książkę przekartkowałam jeszcze raz wracając do co ciekawszych/zabawniejszych momentów).A tych nie brakuje.Nie dość,że sama Aldona nazywana jest niekiedy panną Wypadek,to jeszcze jest jej babcia,która prowokuje bardzo zabawne sytuacje.A to nie wszystko,bo przecież i młodzież szkolna podczas wycieczki do Sandomierza pokazała co potrafi.Uśmiałam się przy tym jak rzadko.
Sam Sandomierz jest bardzo dobrze opisany(akurat byłam tam w ostatnie wakacje,więc przy czytaniu widziałam oczami wyobraźni znane mi miejsca).
Dodatkowym atutem książki jest umieszczenie gwary śląskiej,zabawnie kontrastującej z normalnym językiem.Katastrofa,choć opowiada o rodzącej się miłości bynajmniej nie epatuje seksem czy słowami wyznań miłosnych.Właściwie nie występuje tu słowo kocham.Zastąpione jest ono innymi jak zaufanie,czułość,wsparcie,namiętność,tęsknota czy radość...Te wszystkie uczucia składają się na to co łączy Aldonę i jej roztomiłego-Kamila.
I jeszcze jeden bonus -książka jest niejako uzupełnieniem Przypadków pewnej desperatki.Bardzo się z tego cieszę bo polubiłam tak Julię jak i Pawła i spotkanie z nimi ,choćby przelotne było dla mnie sporym plusem.Podobnie zresztą jak i powiązanie Aldony i Kamila z postacią Marianny(tutułowej bohaterki kolejnej książki M.Wali).Powiem krótko-kocham takie nawiązania.
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.