Teraz jest 21 listopada 2024, o 21:57

Mia Sheridan

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 marca 2017, o 16:26

Męski Kopciuszek? Pierwsze słyszę :hihi: i raczej mi to nie pasuje do niego

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 marca 2017, o 16:26

to co mi się uroiło?
Że macocha itd?

zmyśliłam sobie tak? XD
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 marca 2017, o 16:27

Wymyslilas sobie. Bohater jak go poznajemy jest sam jak palec...

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 marca 2017, o 16:29

dobra odświeżyłam sobie blurb ;)

będą swoje rany wzajemnie leczyć? Bo jak tak to będzie miło ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 marca 2017, o 16:31

Oj tak ;)
Zrobilabym powtórkę, ale <spogląda w stronę regału> książkę zostawilam w domu

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 marca 2017, o 16:33

skoro aż tak Ci się podobało to znaczy że coś musi w niej być ;)
a Sheridan kończy lukrem zawsze czy tylko w Stingerze?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 marca 2017, o 16:37

A nie pamiętam czy był lukier...
Znaczy zawsze jest HEA ale czy ja wiem czy lukrowe? To sama musisz stwierdzić

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 marca 2017, o 16:42

sprawdzę i stwierdzę ;)
dla mnie w Stingerze było lukrowo ale akurat ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 marca 2017, o 16:48

Nie za bardzo pamiętam jak się Stinger skończył

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 marca 2017, o 16:50

wiesz szczegółów to ja też nie, ale pamietam że uznałam że lukrowo ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 marca 2017, o 16:52

No to masz... Nie pomogę Ci w takim razie

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 marca 2017, o 16:57

spoko i tak miałam w planie czytać, a skoro jest HEA, obowiązkowe przecie, to gra ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 22 marca 2017, o 21:03

Calder jaki by nie był, to jednak fabularnie jest ciekawszy i jest lepiej napisany.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 333
Dołączył(a): 11 marca 2017, o 16:30
Lokalizacja: Lublin
Ulubiona autorka/autor: Nie mam jednej ulubionej : )

Post przez Jutrzenka » 22 kwietnia 2017, o 21:28

duzzza22 napisał(a):Jestem właśnie po "Bez szans". Zawiodła mnie ta książka.
Jak z początku ciekawiły mnie losy bohaterów i spodziewałam się wielkich traum tak im dalej w las jakoś traciłam ochotę na czytanie. Zaczęłam nawet kartkować :red: 3/4 książki to akcja kiedy oni przygotowują się do egzaminu i kończą szkołę. 1/4 jest 4 lata później, ale ta część jest już tak wydumana, przesadzona, że szkoda gadać. Szybko się godzą, szybko się bzykają i nim się nie obejrzałam był koniec książki :roll: Dosłownie tak to wyglądało.


Mnie początek nie przypadł zbytnio do gustu, ale później było lepiej. Jak czasem męczą mnie traumy bohaterów, tak w tym przypadku niczego takiego nie odczuwałam. Wątek szkolno-stypendialny też mi nie przeszkadzał. Nie potrzebne było tylko kilkukrotne powtarzanie, że Kyland ma zamiar wyjechać, więc się nie chce angażować w związek. Po jednym wytłumaczeniu tej kwestii nie było konieczne mówienie o tym i jeszcze raz i jeszcze raz. Ta druga część, po 4 latach, podobała mi się. Relacje bohaterów były tu mniej problematyczne, bo nie wysiał nad nimi stres związany z ubieganiem się o stypendium oraz groźba wyjazdu jednego z nich.

Moim ulubionym bohaterem zaś jest Kyland. Bardzo mi zaimponował :padam: mimo tego, że podjęta przez niego decyzja wiązała się ze zranieniem Ten.

KatiaBlue napisał(a): wszystko zostało tu sprowadzone do seksu

Ja tego nie postrzegałam w taki sposób :mysli: Być może kilkukrotne powtarzanie przez Kylanda, że nie ma zamiaru przekraczać pewnej granicy sprawiało wrażenie, że ta tematyka jest szczególnie zaakcentowana. W niektórych książkach młodzieżowych nie raz bywa tak, że wszystko sprowadza się do sfery seksualnej, ale, w moim mniemaniu, na pewno nie było tego w "Bez szans". Tutaj para bohaterów musiała radzić sobie z ubóstwem i rodzinną tragedią oraz dość okrutną rzeczywistością, która stawała na drodze ich miłości. Co prawda nie rozumiem tego, że

Spoiler:

Nie uważam jednak, żeby ich relacje erotyczne były dominującym wątkiem.

KatiaBlue napisał(a):Wgl te ich traumy takie trochę przesadzone

To też widzę zupełnie inaczej :mysli: Jedyną osobą, która przesadzała była siostra Ten. Trochę przeszkadzało mi to, że postrzegała Sama przez pryzmat innych, złych mężczyzn. Jeśli natomiast chodzi o głównych bohaterów to:
- Kylanda trauma w żadnym przypadku nie była przesadzona, biorąc pod uwagę, że żył ze świadomością, iż jedyne najbliższe osoby w jego życiu (matka sama siebie skreśliła), czyli ojciec i brat zginęli w tak dramatycznych okolicznościach :smarkam: Musiał sam sobie radzić z tą tragedią. Coś strasznego :smarkam:
- Ten o wielkich traumach nie mówi, oprócz początkowej nieufności do mężczyzn. Dotknęło ją porzucenie przez ojca, ale uważam, że to normalne. Najbardziej współczułam jej tego, ile sił musiała razem z siostrą włożyć w opiekę nad matką.

Podsumowując: książka była całkiem dobra, nie dorównała "Bez słów", ale była lepsza niż "Bez winy" :)

Hm :mysli: Coś mi się wydaję, że moja opinia będzie należała na Forum ponownie do mniejszości :mrgreen: Całkiem jak moje nieprzekreślanie Tamlina :mrgreen:

Jutrzenka :zawstydzony: :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 22 kwietnia 2017, o 21:49

Jutrzenka napisał(a):Nie uważam jednak, żeby ich relacje erotyczne były dominującym wątkiem.

Nie sądzę by to Katia miała na myśli pisząc, że wszystko zostało sprowadzone do seksu.
Zgodziłam się z nią i dalej zresztą zgadzam dlatego że końcówka wygląda tak a nie inaczej i dla mnie właśnie te wszystko ich traumy jakoś zaginęły i przysłonił je seks. Pogodzili się bardzo szybko, a jeszcze szybciej bzyknęli się niż się właściwie pogodzili. Dlatego ten seks przysłania tu wszystko inne. Psuje tym samym odbiór postaci i spłyca ich przejścia.

Możemy się nie zgadzać, mi to nie przeszkadza :P Ciekawsze dyskusje są ;)

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 22 kwietnia 2017, o 23:56

Oto to to mi chodziło, duzza. Jak ty mnie rozumiesz :*
Wgll mam wrażenie, że Jutrzenka potraktowała moje słowa tak jak było jej wygodnie.

Jutrzenko: ten drugi cytat ze mnie o traumach
Napisałaś: Jedyna osoba która przesadzała to siostra Tam. Ale wiesz, bo tu nie chodzi o to czy bohaterowie przesadzali, umartwiali się czy mówili ciągle jak to in ciężko. Chodziło mi o to, że autorka strasznie dużo położyła im na barki. Wczesniej piszesz, ze normalnie traumy Ci przeszkadzają, a tu nie. Co jest dla mnie absurdalne, bo ta książka jest jedna wielka traumą.
Chyba wiem z czego wynika ten błąd. Jeszcze do końca nie znasz naszego slangu i dla Ciebie "trauma" jakieś przygnębiające odczucie bohatera wynikające z jego trudnej sytuacji czy cos tam, w sensie że Kyland nie przesadzal ze swoja trauma, bo rzeczywiście dużo przeszedł. A my mówiąc "traumy" mamy na myśli właśnie ciężkie przeżycia

Avatar użytkownika
 
Posty: 333
Dołączył(a): 11 marca 2017, o 16:30
Lokalizacja: Lublin
Ulubiona autorka/autor: Nie mam jednej ulubionej : )

Post przez Jutrzenka » 23 kwietnia 2017, o 11:15

KatiaBlue napisał(a):Wgll mam wrażenie, że Jutrzenka potraktowała moje słowa tak jak było jej wygodnie.

Ach Katiu, nie :nonono: Potraktowałam je dokładnie tak, jak brzmiały. Rozumiem opinię Duzy na temat Twojego stwierdzenia. Według Was, jak pisze, "wszystkie ich traumy jakoś zaginęły i przysłonił je seks". Ja napisałam, że nie widzę tego w taki sposób. Dla mnie wątek seksualny w żaden sposób nie przyćmił innych, ważnych wydarzeń, dlatego napisałam, że nie uważam go za dominujący. Mam wrażenie, że dużo zależy od tego jak dane słowo się interpretuje :mysli:

KatiaBlue napisał(a): Wczesniej piszesz, ze normalnie traumy Ci przeszkadzają, a tu nie. Co jest dla mnie absurdalne, bo ta książka jest jedna wielka traumą.

Katiu, wydaję mi się, że to Ty mnie nie rozumiesz. Pisałam, że nie przeszkadza mi ta tematyka, jeśli nie trafiam na nią raz za razem. Pisałam też, że po przeczytaniu takiej książki muszę odczekać chwilę i znowu wybiorę coś w tym stylu. Nie zachwyca mnie fakt, że autorzy książek młodzieżowych tak chętnie skupiają się na tym motywie, ale jakbym nie chciała w ogóle o nim czytać, to większość książek YA/NA musiałabym ominąć. Jeśli chodzi o "Bez szans" to traumy w tym przypadku nie przeszkadzały mi, bo mnie nie męczyły. Więc to nie absurdalne, to po prostu kwestia gustu. Ten sam motyw w jednej książce się podoba, a w drugiej nie. I tyle.

KatiaBlue napisał(a):Chyba wiem z czego wynika ten błąd. Jeszcze do końca nie znasz naszego slangu i dla Ciebie "trauma" jakieś przygnębiające odczucie bohatera wynikające z jego trudnej sytuacji czy cos tam, w sensie że Kyland nie przesadzal ze swoja trauma, bo rzeczywiście dużo przeszedł. A my mówiąc "traumy" mamy na myśli właśnie ciężkie przeżycia

Chyba nie spotkałam się z takim rozróżnieniem :mysli: Dla mnie "przygnębiające odczucie bohatera wynikające z jego trudnej sytuacji" i "ciężkie przeżycia" to niemal synonimy. Odczucia przecież wiążą się z "ciężkimi przeżyciami". Dla mnie to dzielenie włosa na dwoje. Wygląda jednak na to, że Wy zapatrujecie się na to inaczej. Może więc z czasem zacznę dostrzegać tę subtelną różnicę :P

Jutrzenka :zawstydzony: :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 23 kwietnia 2017, o 13:07

Dobra, bo teraz to się wyolbrzymiło nieco za bardzo i trochę wygląda jakbym Cię napadała, czego oczywiście nie robię.
"wszystko zostało tu sprowadzone do seksu" i "wszystkie ich traumy jakoś zaginęły i przysłonił je seks" dla mnie pierwsze jest uproszczeniem drugiego, uznałam, że kto czytał książkę będzie wiedział, że wszystko inne przestało mieć dla bohaterów znaczenie, gdy pojawił się między nimi seks, więc to, że Kyland wcześniej bronił dziewictwa Tam jakoś w ogóle nie ma znaczenia w przypadku tego zdania. A że odniosłaś się do tego zdania, mogłam stwierdzić, że go nie zrozumiałaś.

Jutrzenka napisał(a):Katiu, wydaję mi się, że to Ty mnie nie rozumiesz. Pisałam, że nie przeszkadza mi ta tematyka, jeśli nie trafiam na nią raz za razem. Pisałam też, że po przeczytaniu takiej książki muszę odczekać chwilę i znowu wybiorę coś w tym stylu. Nie zachwyca mnie fakt, że autorzy książek młodzieżowych tak chętnie skupiają się na tym motywie, ale jakbym nie chciała w ogóle o nim czytać, to większość książek YA/NA musiałabym ominąć. Jeśli chodzi o "Bez szans" to traumy w tym przypadku nie przeszkadzały mi, bo mnie nie męczyły. Więc to nie absurdalne, to po prostu kwestia gustu. Ten sam motyw w jednej książce się podoba, a w drugiej nie. I tyle.

Okej kwestia gustu. Ale patrz, znów nie chodziło mi o to czy to się komuś podoba czy nie, tylko o to, że autora właściwie zamęczyła bohaterów ich problemami, przeżyciami. Jak na tak młodych ludzi mieli wyjątkowo pod górkę. Nie dość, że byli ubodzy, to jeszcze matka Tam miała problemy psychiczne, Kyland też miał swoje demony. Ta książka jest po prostu ciężka od tego zła. Ciebie może to nie męczyło, okej, rozumiem. Ale chodzi bardziej, że autorka poddała się tej fali "traum" i chyba nie wyczuła granicy, kiedy ich wystarczająco dużo. A potem to strasznie spłyciła seksem.

Jutrzenka napisał(a):Chyba nie spotkałam się z takim rozróżnieniem :mysli: Dla mnie "przygnębiające odczucie bohatera wynikające z jego trudnej sytuacji" i "ciężkie przeżycia" to niemal synonimy. Odczucia przecież wiążą się z "ciężkimi przeżyciami". Dla mnie to dzielenie włosa na dwoje. Wygląda jednak na to, że Wy zapatrujecie się na to inaczej. Może więc z czasem zacznę dostrzegać tę subtelną różnicę :P


Zauważ, że jednak to się rozmija:

Jedyną osobą, która przesadzała była siostra Ten. (osoba przesadzała, a nie autorka przesadziła - a miałam na myśli, że autorka przesadziła, nakładając na bohaterów tyle ciężkich rzeczy (traum), a ty zrozumiałaś, że ja miałam na myśli, że bohaterowie to wyolbrzymiają)Trochę przeszkadzało mi to, że postrzegała Sama przez pryzmat innych, złych mężczyzn. Jeśli natomiast chodzi o głównych bohaterów to:
- Kylanda trauma w żadnym przypadku nie była przesadzona, biorąc pod uwagę, że żył ze świadomością, (tu znów określasz traumę jako coś co bohater odczuwa, a nie coś co go spotyka) iż jedyne najbliższe osoby w jego życiu (matka sama siebie skreśliła), czyli ojciec i brat zginęli w tak dramatycznych okolicznościach :smarkam: Musiał sam sobie radzić z tą tragedią. Coś strasznego :smarkam:
- Ten o wielkich traumach nie mówi (Ten nie mówi, ale to nie oznacza, że autorka nie naznaczyła ją ciężkimi przeżyciami, czyli traumami - o tym pisałam; tu znowu miałaś na myśli Ten przeżywa traumę, a to jest normalne, bo ojciec ją porzucił - czyli kolejne wyminięcie się definicji), oprócz początkowej nieufności do mężczyzn. Dotknęło ją porzucenie przez ojca, ale uważam, że to normalne. Najbardziej współczułam jej tego, ile sił musiała razem z siostrą włożyć w opiekę nad matką.

Nie wiem czy teraz dość obrazowo przedstawiłam Ci, o co mam na myśli mówiąc "trauma" i co właściwie wszystkie mamy na myśli. Ty widzisz to tak: Kyland ma traumę, bo coś tam cieżkiego się wydarzyło. A my potocznie "traumą" nazywamy ciężkie wydarzenia.
To tak na przyszłość, bo to się będzie wszędzie przewijać....
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 23 kwietnia 2017, o 13:19

Jutrzenka napisał(a):Ach Katiu, nie :nonono: Potraktowałam je dokładnie tak, jak brzmiały. Rozumiem opinię Duzy na temat Twojego stwierdzenia. Według Was, jak pisze, "wszystkie ich traumy jakoś zaginęły i przysłonił je seks". Ja napisałam, że nie widzę tego w taki sposób. Dla mnie wątek seksualny w żaden sposób nie przyćmił innych, ważnych wydarzeń, dlatego napisałam, że nie uważam go za dominujący. Mam wrażenie, że dużo zależy od tego jak dane słowo się interpretuje :mysli:

Tak masz rację, wszystko zależy jak dane słowa czy daną wypowiedź zinterpretujemy. ;)

Ale wracając do książki to nie chodzi o same sceny seksu i to czy one dominowały czy nie. Napisałam, że seks przysłonił wszystko inne, ale nie miałam na myśli samej ilości seksu tylko to, że ich relacje przez taki koniec i oparcie zgody na pójściu do łóżka były dla mnie kiepskim pomysłem. Były traumy, były niepokończone sprawy, które potrzebowały dłuższego rozpisania. A mam wrażenie, że Sheridan już sama nie bardzo wiedziała jak historię zakończyć i stało się to wszystko po łebkach. Wykorzystała do tego jeszcze ich wzajemne przyciąganie i odbudowywanie związku oparła w sumie właśnie na seksie. Brakowało mi pod koniec jednak większego zaangażowania w rozwój ich związku. Brakowało większego rozwoju psychologicznego postaci.

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 333
Dołączył(a): 11 marca 2017, o 16:30
Lokalizacja: Lublin
Ulubiona autorka/autor: Nie mam jednej ulubionej : )

Post przez Jutrzenka » 24 kwietnia 2017, o 21:38

KatiaBlue napisał(a):Dobra, bo teraz to się wyolbrzymiło nieco za bardzo i trochę wygląda jakbym Cię napadała, czego oczywiście nie robię.
"wszystko zostało tu sprowadzone do seksu" i "wszystkie ich traumy jakoś zaginęły i przysłonił je seks" dla mnie pierwsze jest uproszczeniem drugiego, uznałam, że kto czytał książkę będzie wiedział, że wszystko inne przestało mieć dla bohaterów znaczenie, gdy pojawił się między nimi seks, więc to, że Kyland wcześniej bronił dziewictwa Tam jakoś w ogóle nie ma znaczenia w przypadku tego zdania. A że odniosłaś się do tego zdania, mogłam stwierdzić, że go nie zrozumiałaś.

Nie wiem, czy mówimy o tym samym, więc powiem tak: o obronie dziewictwa nie pisałam po to, żeby potwierdzić, że wątek seksualny nie przysłonił innych, ważnych wydarzeń. Pisałam o nim, bo uznałam, że ciągłe powtarzanie przez Kylanda, że nie może przekroczyć tej granicy mogło zbyt mocno zaakcentować ten epizod, a tym samym spowodować wrażenie, że wciąż mówią o tym samym, seksualnym problemie. To było wyłącznie teoretyzowanie z mojej strony, aby zrozumieć Wasz punkt widzenia (tak na marginesie - rozumiem jak to postrzegacie ;) po prostu ja się zapatruję na to inaczej ;) to wyłącznie różnica w opinii :mrgreen:)

KatiaBlue napisał(a):nie chodziło mi o to czy to się komuś podoba czy nie, tylko o to, że autora właściwie zamęczyła bohaterów ich problemami, przeżyciami.

A widzisz, to zupełnie co innego ;) Twoja poprzednia wypowiedź: "Wgl te ich traumy takie trochę przesadzone" oznaczało dla mnie, że mówisz o bohaterach, a nie o autorce. Mnie, jak już pisałam, nie męczyły ich problemy, ale faktem jest, że dużo ich autorka wymyśliła. Mając więc ją na myśli, mogę się z Tobą zgodzić.

KatiaBlue napisał(a):Nie wiem czy teraz dość obrazowo przedstawiłam Ci, o co mam na myśli mówiąc "trauma" i co właściwie wszystkie mamy na myśli. Ty widzisz to tak: Kyland ma traumę, bo coś tam cieżkiego się wydarzyło. A my potocznie "traumą" nazywamy ciężkie wydarzenia.

Mnie nie wydaje się konieczne takie rozdzielanie :mysli: Postrzegam to tak: najpierw jest "ciężkie wydarzenie", które następnie pociąga za sobą traumatyczne odczucia. Uważam, że to są dwie strony tego samego zjawiska :shades: Będę jednak miała na uwadze Waszą interpretację :P

KatiaBlue napisał(a):
Spoiler:

Spoiler:


duzzza22 napisał(a):A mam wrażenie, że Sheridan już sama nie bardzo wiedziała jak historię zakończyć i stało się to wszystko po łebkach. Wykorzystała do tego jeszcze ich wzajemne przyciąganie i odbudowywanie związku oparła w sumie właśnie na seksie. Brakowało mi pod koniec jednak większego zaangażowania w rozwój ich związku. Brakowało większego rozwoju psychologicznego postaci.

Wspominałam, że bardziej podobała mi się druga część książki, więc nie miałabym nic przeciwko, gdyby pierwsza była skrócona na jej konto ;) Wydarzenia z drugiej części następują szybko, zgadzam się z tym, ale po tak dokładnym opisywaniu wcześniejszych perypetii bohaterów nie przeszkadzało mi to, choć oczywiście rozumiem, co masz na myśli ;)

Jutrzenka :zawstydzony: :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 24 kwietnia 2017, o 21:54

Jutrzenka napisał(a):
KatiaBlue napisał(a):Nie wiem czy teraz dość obrazowo przedstawiłam Ci, o co mam na myśli mówiąc "trauma" i co właściwie wszystkie mamy na myśli. Ty widzisz to tak: Kyland ma traumę, bo coś tam cieżkiego się wydarzyło. A my potocznie "traumą" nazywamy ciężkie wydarzenia.

Mnie nie wydaje się konieczne takie rozdzielanie :mysli: Postrzegam to tak: najpierw jest "ciężkie wydarzenie", które następnie pociąga za sobą traumatyczne odczucia. Uważam, że to są dwie strony tego samego zjawiska :shades: Będę jednak miała na uwadze Waszą interpretację :P

Jutrzenka :zawstydzony: :roll:

No oka oka :) chodzi mi tylko o to, że my tak mówimy i przez to ty i ja się niezrozumialyśmy

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 5 czerwca 2017, o 10:54

jestem po lekturze Bez Słów ;)
szybko mi się to czytało. Fakt traum sporo ale mimo ich ta książka jest taka lekka, pozytywna. Dziwnie to brzmi jak się przypomni przez co przeszli bohaterowie ale tak to odbieram.
Oni się nie poddali mimo wszystko. A Archer... Silny facet. Niejeden chciałby ze sobą skończyć a on nie. I jeszcze potrafił o siebie zawalczyć.

Podobało mi się bardzo ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 5 czerwca 2017, o 13:35

Nadal mam w planach i może bym już przeczytała, ale jeszcze krew mnie zalewa po tym, gdy autorka wydała tę książkę od nowa, z dodatkowymi POV bohatera. Poprzednią wersję usunęła z Amazonu, a za nową trzeba znowu zapłacić :disgust:

U nas pewnie wydano starą wersję?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 5 czerwca 2017, o 13:41

ach to to... Widzisz nie skojarzyłam że to ta książka z POV bohatera na której autorka dwa razy kasę trzepie...

u nas jest tak że na zmianę masz ją i jego. Większość rozdziałów jest z POV Bree ale jest kilka z POV Archera.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 5 czerwca 2017, o 14:01

Ile rozdziałów ma twoja wersja?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do S

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość