Lore, świetna hrabiowska para
Gio, Kiaro, współczuję
Co do sierści to u mnie jest też to samo. Z Bubą nie ma takiego problemu, bo ona ma jednak włos i nie wypada jej tak. Wyczesuję ją i jest spokój, no i jest systematycznie obcinana(co przypomina mi, że chyba powinnam zapisać już ją do fryzjera).
Jednak koty gubią swoje. Staram się je też wyczesywać, ale one niekoniecznie za tym przepadają. Plamka chyba tylko jest najmniej problematyczna
Z Reksiem bliżej lata też mam zabawę.
Niby pies podwórkowy, ale sierści nie gubi, nie wyciera. Jest czarny, a sierść, którą traci jest jasna i robią mu się takie kłęby, pasy starej sierści. Bez wyczesania się nie obejdzie. Ogromne ilości sierści mu co roku wyczesuję.
Ostatnie dwa dni były ciężkie. Buba znowu miała problemy z jedzeniem, wymiotowała i była apatyczna
Normalnie jak z dzieckiem trzeba za nią latać z jedzeniem i wpychać w nią by cokolwiek zjadła i przestała wymiotować
A wymiotuje śliną, pianą, bo pusto w żołądku
Jak trochę zje i beknie to zaczyna być lepiej, ale zawsze ze dwa-trzy dni trwa takie wmuszanie
A dziś już szaleje, biega i na zakrętach nie może się wyrobić. Ściąga mi dywany, wycieraczki, nakrycia i tylko chodzę i poprawiam
Wykończy mnie ten pies.