Bezruch, to jeden z kontynentów, na którym oprócz czterech pór roku, pojawia się i piąta, zainicjowana przez ruchy płyt tektonicznych. Gwałtowne erupcje wulkanów, wstrząsy, tsunami, wybuchy magmy i gazów, czy można na tym wszystkim zapanować, poddać kontroli, a nawet użyć jako broni ?
Zdaniem autorki „Piątej pory roku” Nory K. Jemisin jest to możliwe.
To moje pierwsze spotkanie z autorką i do tego bardzo udane. Ciekawą narracją, plastycznym językiem przemówiła do mojej wyobraźni. Podczas lektury mocno odczuwamy bezwzględność praw natury, zespalamy się z energią planety, która potrafi obdarować życiem, ale i też odebrać je w sposób gwałtowny i bezlitosny.
W tym surowym świecie spotykamy tajemniczą kobietę o imieniu Essun. Mąż zabił jej syna, a córkę porwał, Essun więc wyrusza w drogę, aby odzyskać utracone dziecko i dokonać zemsty. Wraz z bohaterką przemierzamy Bezruch, poznając jego mieszkańców, ich prawa, wierzenia i historię. Powoli też odkrywamy prawdziwą naturę Essun.
Powieść wciągnęła mnie bez reszty, dawno nie czytałam - w ramach fantastyki- czegoś taki świeżego i intrygującego.
W ubiegłym roku powieść zdobyła, cenioną w świecie SF, nagrodę Hugo.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy…
Polecam fanom SF.