Polski sklep najbliżej w Oslo (jakieś 40 minut samochodem ode mnie), ale mleko skondensowane jest wszędzie, tylko jego cena zabija.
Poza tym musiałabym poszukać śmietany 36% bo, jak sama chyba wiesz, w Norwegii asortyment w sklepach jest dość specyficzny. Niektórych rzeczy nie ma i już, a wybór produktów w porównaniu z Polską jest marny.
A to mi przypomniało, że miałam Ciebie zapytać czy może Twoja ciotka coś wie na temat margaryny do pieczenia ale takiej, która się nadaje do masy w cieście. Wszystkie, które jak dotąd przetestowałam były pieruńsko słone.
Na Mojej Norwegii też patrzyłam, ale polecają właśnie te, co już próbowałam. W ogóle masło i margaryna bez soli to chyba jakiś ewenement tutaj jest. Wszystko słone. O ile w kanapce mi to nie przeszkadza, to już przy cieście powstaje problem. Nie wiem czy oni robią masy wyłącznie z torebek czy co, ale to jest dziwne.
Ostatnio jak robiłam blok czekoladowy szukałam długo zwykłego mleka w proszku, a jak pytałam obsługę, to gały wytrzeszczali, że takie coś w ogóle istnieje. Znalazłam w Remie1000 (cena dramat, ale trudno, odżałowałam). Teraz sobie z Polski wzięłam kilka paczek za bezcen.
Podobnie było jak pytałam kiedyś o cebulkę marynowaną (najpopularniejsza reakcja: to takie coś istnieje? Co to jest?) Na szczęście niedługo potem doszli do wniosku, że jednak istnieje, bo już się pojawiła i to nawet w przystępnej cenie. Nie wiem czy moja okolica taka zacofana, a ja dupę im truję i wreszcie sprowadzają dla świętego spokoju
, czy nie ma zbytu na te konkretne produkty, no ale do polskiego zaopatrzenia w sklepach to im naprawdę brakuje. Żeby nie było, że tylko narzekam - mają większy wybór egzotycznych owoców i warzyw (też drogich jak diabli)
.