Pod skrzydłami miłości Izabela M.Krasińska
Niestety to dla mnie najsłabszy debiut polskiej autorki jaki przeczytałam.
Powieść obyczajowa z bardzo rozwiniętym wątkiem miłosnym, ale taka banalna i płytka. O wszystkim i o niczym. Niby dużo się tu dzieje, ale wszystko przedstawione jest tak pobieżnie i w mało ciekawy sposób.
A najgorsza jest główna bohaterka Marta, którą trudno polubić i trudno zrozumieć jej postępowanie.Ta kobieta mimo trzydziestu lat jest po prostu niedojrzała emocjonalnie. Pożądanie myli z miłością, jest egoistyczna i naiwna. A jej ciągłe rozmyślania, wielokrotnie powtarzane tylko nudzą.
Marta od kilku lat ma romans z żonatym mężczyzną, który ciągle obiecuje że rozwiedzie się z żona i ożeni z nią. Gdy któregoś dnia spotyka w galerii handlowej swojego kochanka z żona i dziećmi, uśmiechniętego i wpatrzonego w zonę, zrospaczona wsiada do samochodu i pędzi przed siebie aż powoduje wypadek . Na ratunek przychodzi strażak Piotr, który potem jeszcze raz ratuje jej życie, gdy próbuje popełnić samobójstwo. I wtedy zostają parą.
Jest tez niekonsekwentna. Na początku nie lubi dzieci i nie chce ich mieć, potem gdy wie że dzieci nie będzie nagle odczuwa potrzebę ich posiadania. Przez cła powieść jej postępowanie bardzo mnie denerwowało i irytowało. Po prostu jej nie polubiłam.
Autorka popełnia też dużo błędów dotyczących Straży Pożarnej, bo nawet dziecko wie, ze wóz strażacki to nie ciężarówka a strażacy nie chodzą w kaskach.
No i skoro główny bohater to strażak, to przydałoby się trochę dramatyzmu związanego z ich pracą. Piotr mógłby zostać ranny podczas akcji gaśniczej a nie w wypadku gdy jechali do pożaru.
Jak dla mnie mało ciekawa i na pewno nie emocjonalna powieść.Jeżeli autorka chce dalej "tworzyć", to na pewno musi się jeszcze dużo nauczyć jak pisać, żeby jej książki przyciągały uwagę czytelnika a nie nudziły i nużyły.