Teraz jest 19 października 2024, o 12:15

Obejrzeć? Tak!

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...

Avatar użytkownika
 
Posty: 40215
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 30 grudnia 2016, o 09:14

Oglądnęłam Zwierzogród, dawno sie tak nie śmiałam.
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 stycznia 2017, o 22:50

•Sol• napisał(a):Kevin mignął tylko w urywkach, byłam chętna ale rodzice już mniej :hyhy:

U mnie w czasie wigilii goście się nie zgodzili na Kevina, ale dwa dni później oba filmy były powtarzane i zaliczyłam je razem z moim F. w całości, więc Święta były uratowane.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 3 stycznia 2017, o 13:01

no to nie, u mnie nie było wcale.

Ale wczoraj zaliczyłam nową Bridget. Ubawiłam się ;) genialny film, szkoda tylko że Renee zrobiła z siebie takie straszydło...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 3 stycznia 2017, o 18:24

•Sol• napisał(a): genialny film

Zaskoczyłaś mnie, bo nie byłam dobrej myśli.
Fajnie, że im się udał, w takim razie na pewno obejrzę szybko, bo myślałam, że zaczekam aż puszczą w telewizji. (Co w moim wieku świadczy o wielkim optymiźmie.)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 3 stycznia 2017, o 18:34

ma urok poprzednich części, jest humor, jest Pan Darcy ;)
no i jednak Bridget mimo że nadal taka sama i nadal miewa głupie pomysły jest jakby deczko dojrzalsza ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 3 stycznia 2017, o 19:06

W obu starszych filmach jest dla mnie za dużo sytuacji, w których Bridget jest ośmieszana i poniżana.
Gdy je pierwszy raz oglądałam, było to dla mnie do wytrzymania, ale potem zrobiłam się bardzo przewrażliwiona na tym punkcie, odkąd obejrzałam film o Zakupoholiczce.
Film "Shopaholic" nie miał zbyt wiele wspólnego z książkami właśnie dlatego, że w filmie nie dzieje się nic, co nie poniżałoby bohaterki. Stworzono jedno długie pasmo obciachu. Becky musi się przez cały film wyłącznie czegoś wstydzić. Scenrzyści wyciągnęli z książek wyłącznie to, co ją może poniżyć, zawstydzić lub ośmieszyć, przerobili, żeby było jeszcze gorzej, opuścili resztę treści, dodali od siebie jeszcze coś obciachowego i zrobili z tego film.
No i niby fajnie, tylko że ja przy oglądaniu cierpię.
Podobnie jest niestety z Bridget. Według mnie jest w tych filmach za duży nacisk na to, żeby zrobić z niej fajtłapę, ofiarę losu, głuptaska lub pośmiewisko.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28632
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 stycznia 2017, o 20:33

ja swego czasu byłam zdziwiona, jak zmieniono Bridget książkową w filmową - ten sam syndrom, co z Zakupoholiczką (bazując na opisie powyżej - tu ani nie czytałam, ani nie widziałam).

też obejrzałam w Święta część trzecią.
spłynęło po mnie, chociaż opowieść miała potencjał - tak jakby dobre sceny przeplatano z... jakimś marketingowym potworem.
plusem był większy faktycznie luz Bridget w podejściu do różnych wypadków vel prób ośmieszenia jej przez wszechświat ;)

za to zaliczyłam też Sully'ego z Tomem Hanksem - spokojnie polecam.
oraz Evergreen Love - tu chyba powinnam stworzyć sobie kategorię "co ja do cho... właśnie obejrzałam" :lol:
niech ktoś, kto ceni japońskie typowe romanse, obejrzy i się podzieli opinią proszę, bo nie może być, że tylko ja mam problem z tym filmem (który w 99% jest bardzo uroczy).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 7 stycznia 2017, o 02:55

Fringilla napisał(a):ja swego czasu byłam zdziwiona, jak zmieniono Bridget książkową w filmową - ten sam syndrom, co z Zakupoholiczką (bazując na opisie powyżej - tu ani nie czytałam, ani nie widziałam).

Przypomniał mi się jeszcze jeden przykład przeróbki na podobnych zasadach. Książka to również brytyjski chick lit, Elizabeth Young "Asking for Trouble", przerobiona na film "The Wedding Date" ("Pretty Man, czyli chłopak do wynajęcia").
W filmie było bardzo dużo sytuacji poniżających i ośmieszających bohaterkę. Widocznie producenci w Hollywood właśnie tak widzą angielski chick lit.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28632
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 stycznia 2017, o 18:59

jest w tym wszystkim jednak niechęć do kobiet: mam wrażenie, że wedle marketingowych reguł bohaterki nie powinny wzbudzać sympatii a jedynie "znam taką i nienawidzę (bo jest chudsza)" lub "ona jest jak ja i jak najbardziej w sumie okropna. i ew.chudsza/grubsza niż ja".
a spektrum chyba jednak jest większe :lol:

Jaś i Małgosia w ostrej wersji ponownie. w sumie lubię :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 7 stycznia 2017, o 19:51

wczoraj obejrzeliśmy Gdzie jest Dory
Udana kontynuacja ;) nie przebiła, ale było bardzo przyjemnie. Ośmiornica-kameleon wymiata ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 8 stycznia 2017, o 16:07

ja byłam 2 raz na ŁOTRZE 1. nadal widze ze to nie idealny film ale Cassian Andor :bigeyes:
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 9 stycznia 2017, o 14:25

Fanka mi zaspoilerowała końcówkę Łotra (chciałam) i jednak podziękuję :P nie uznaję takich rozwiązań :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 28632
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 stycznia 2017, o 15:38

też właśnie zaliczyłam Łotra i zastanawiam się, co tam jest nieidealnego (oprócz że ciut za krótki i za mało Erso).
:bigeyes:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 9 stycznia 2017, o 15:39

Frin, a końcówka?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 28632
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 stycznia 2017, o 17:33

dla mnie bezbłędna w całym kontekście, wybacz ^_^
Spoiler:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 9 stycznia 2017, o 21:08

Co to ten Łotr?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28632
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 stycznia 2017, o 21:18

Rogue One czyli kolejna odsłona Gwiezdnych Wojen ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 9 stycznia 2017, o 22:35

Zakończeni Lotra mi sie bardzo bardzo podobało. Choć podejrzewam ze inny mieli zamyśł na to
Serce mowiło może cassianowi sie uda

Wiez ja ciagle mam wrazenie ze mogłbyć lepszy. za mało o bohaterach wiem tak naprawde.
Np. moja przyjaciółka stwierdziła ze jest przegadany i zły ogolnie. jedynie Diego Luna godny uwagi
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 28632
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 stycznia 2017, o 23:10

mam spiskową teorię: po prostu nie mógł być "lepszy lepszy" od głównej sagi ;)

nie powiem, że Luna mnie powalił - wszyscy byli równie uroczy oprócz osób skrzywdzonych cgi - ale doceniam, że na drugoplanową postać (męską!) dobrano osobę tak... nieamerykańską w pozytywnym tego słowa znaczeniu (znaczy: bardzo fajny ekhm był:D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 9 stycznia 2017, o 23:27

To nie dla mnie

Skończyłam właśnie " Mój przyjaciel Hachiko", popłakałam się piękny film a poza tym kocham Richarda Gere :bigeyes:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 stycznia 2017, o 11:22

Fringilla napisał(a):dla mnie bezbłędna w całym kontekście, wybacz ^_^
Spoiler:

Frin, no skoro
Spoiler:
ale rozumiem że to może pasować, podobać się i w ogóle. To ja mam spaczony pogląd na kino i ksiązki.
Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 10 stycznia 2017, o 12:57

Sol też wole co ty a jak tego nie mam .. od czego sa fanfiki :hyhy:

Zbieram sie do jakiego z RO ale jakoś co innego teraz
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 10094
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 13 stycznia 2017, o 21:34

Wzięłam się za Zaklinacz Dusz, świetne :bigeyes:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 16 stycznia 2017, o 21:36

Zapodałam sobie w weekend Pół na pół z Josephem Gordonem Levittem i polecam. To historia młodego mężczyzny, który dowiaduje się, że ma raka i jego szanse na przeżycie wynoszą tytułowe pół na pół. Zanim uciekniecie z krzykiem, zapewniam że ja sama unikam jak ognia smutnych historii o chorobach i w ogóle nie ma opcji, żebym po historie typu Gwiazd naszych wina sięgnęła z własnej woli. A wybierając ten film wiedziałam o czym jest, ale wiedziałam też, że dobrze się kończy ;)

Film nie omija tak całkiem 'technicznych' kwestii choroby i leczenia, ale tak naprawdę nie ma tego dużo i nie jest to jakoś drastycznie (czyt. realistycznie?) pokazane. (plus wybrano jakiś super rzadki rodzaj raka, może żeby widzowie nie zaczęli go u siebie hipochondrycznie diagnozować ;) ). Tu przede wszystkim chodzi o to, co się dzieje poza gabinetem lekarskim - o relacje bohatera z rodziną, przyjacielem, dziewczyną, terapeutką... Co i jak się zmienia, na kim może polegać. Tematyka naturalnie trudna, ale jest w tym wszystkim duże odbicie komediowe, dzięki czemu nie ma taniego sentymentalizmu i grania na najłatwiejszych emocjach.

Właściwie jedyny mój zarzut to pewne przerysowanie dziewczyny głównego bohatera, ale cóż, nie można mieć wszystkiego ;)

Tak więc jeśli będziecie miały ochotę na niegłupi film 'o życiu', przyjaźni i paru innych sprawach, a jednocześnie jesteście jak Diana Barry, która uważała, że najlepsze historie to te, które są smutne w środku, a wesołe na końcu - to polecam Pół na pół :)

PS Jest też miły wątek romansowy pozytywnie zakończony ;)

PS2 Coś mi się wydaje, że nie sprzedałam tego filmu jak trzeba. Po prostu nie dajcie się wystraszyć tematyce - to dobry film, na którym można się i powzruszać, i pośmiać.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 stycznia 2017, o 12:45

Agrest, mnie akurat coś piknęło przy czytaniu Twojej opinii. Piknęło w sensie "obejrzyj" ;)
ale nie sama, poczekam jak Chłop wróci, sama takich filmów nie umiem oglądać.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości