Aniołku - super wiadomość.
Joakar - brawa dla Gilberta.
A ja pracuję nad "moim" sierściuszkiem. Ciężko to idzie. Owszem, chętnie zjada, co mu dam (choć zrobił się wybredny), ale o głaskaniu mogę zapomnieć. Nadal jest tak samo nieufny jak na początku. Dodam tylko, że teraz już jestem pewna, że ma dom. Zjawia się tylko na jedzenie o określonych porach a potem znika. Jest tłusty i sierść mu lśni. Na pewno też jest zdrowy - moje obawy były irracjonalne. Prawie dwa tygodnie minęły, a po kocie nie widać żadnych zmian, więc jest ok.
Pogłaskałam sobie ostatnio w drodze do sklepu dwa zupełnie obce koty. A ten dziad od miesiąca u mnie się stołuje i nie da się pogłaskać. To strasznie deprymujące.