przez Kawka » 29 listopada 2016, o 14:04
Nie pierwszy raz panikuję ws. wymyślonej choroby. Mam skłonność do bycia hipochondryczką. Zdaję sobie sprawę, że realnego zagrożenia nie ma, ale i tak czuję niepokój i sobie wkręcam. Tym bardziej, że chore na wściekliznę zwierze wcale nie musi mieć typowych objawów, jak ślinienie. Jest coś takiego jak postać porażenna wścieklizny i wtedy zwierzak jest bardzo "potulny". Ja tego kota tak naprawdę nie znam więc nie wiem czy on się zachowuje normalnie, a główną przesłanką do podejrzewania wścieklizny jest zmiana w zachowaniu zwierzęcia. póki co pozostaje mi obserwować go, bo jak po 14 dniach nadal będzie przychodził, to znaczy, że wszystko jest ok. Żadne chore i co za tym idzie, zarażające, zwierzę nie przeżyje dwóch tygodni. Kot, na moje oko, wygląda w porządku, a ugryzienie było przez przypadek (zahaczył zębem palec a nie gryzł specjalnie), więc szansa na to, że jest chory, jest naprawdę nikła.
http://www.radiocentrum.pl"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".