Zgadzam się z tym, co pisała tutaj Janka
Przeczytałam. Osobiście im bardzo kibicowałam, żeby tych mężów ubiły, bo jednak kobieca solidarność i te sprawy
Myślałam jednak, że skoro już w tę stronę idziemy, to będzie to jakieś bardziej głupawe i zabawne to 'zabijanie'. Ja się na tej książce nie uśmiałam jak osoby z powyższych relacji. I nie dlatego, że byłam jakaś tam oburzona. Po prostu dla mnie nie była ona jakoś specjalnie śmieszna
Bohaterek także nie polubiłam, bo niby za co je lubić? Kibicowałam im owszem, ale dla mnie nic ciekawego, czy tam fajnego w nich nie było
Kama właściwie wcale nie była lepsza od swojego męża. Może, gdyby nie jej osoba, reszta bardziej by wzbudziła moją sympatię. Ale znowu na przykładzie Jolki - bycie grubą tylko po to, żeby mąż szukał bzykania poza domem, a potem wygadywanie, że to gnój, szuja, menda i jeszcze chodzi na dziwki?
Hmmm
Małżeństwo potrzebuje wkładu z dwóch stron. A to, że chłop się brzydko starzeje i chrumka w czasie seksu? No chyba widziały gały co brały? A starzeje się każdy, nikt wiecznie młody nie będzie. Akurat jej mąż to naprawdę żałosne indywiduum było i nie współczułam mu wcale, ale miałam rażenie, że ona trochę z nieodpowiednich powodów zdecydowała się go zabić
Idąc tym tokiem rozumowania - należy szukać kasiastych chłopów, akceptować jego wady, robić za podnóżek, rozpuścić ich jak dziadowskie bicze, akceptować szlajanie się po burdelach, specjalnie się zaniedbać, bo przynajmniej nasza dupa spokojna, a potem ich kilim, bo stary, obrzydliwy i do tego łotr
W sumie najbardziej mnie zaciekawiła końcówka z tym szantażem i tak dalej. A poza tym nic specjalnego. Żałuję zakupu, mogłam przeczytać to na czytniku
A, i
"Granat poproszę!" na pewno jest dużo lepsze. Przynajmniej bohaterowie mówią coś zabawnego i rzeczywiście w drugiej połowie można się pośmiać, bo pierwsza to nudy