klarek napisał(a):Dla mnie jej książki są tak nieporównywalnie że chyba nie podjęłabym się rangowania
klarek napisał(a):Szczypta_Kasi napisał(a):Ciekawa jestem co powiesz o "Załączniku" gdyż chyba jestem jedyna, która go broni.
Jestem w połowie, ale nie znalazłam jak na razie najmniejszego powodu, aby ta książka wymagała obrony.
Nie odpowiadam za rozminięcie oczekiwań czytelnika z wizją autora, ale jak na razie życzyłabym sobie więcej takich książek
tully napisał(a):
@lc:
Kiedys pani Rowell to bylo dla mnie must read, auto buy i odjazd jak po dobrym mocnym ziele, teraz czytajac jej ksiazki mam juz tylko stracha jak bedzie tym razem... Po pieknych NA uraczylas nas nudnymi kopiami Cacyli Ahern wiec dla mnie ta ksiazka byla ostatnia proba, kredytem zaufania dla Ciebie... Trudno jednoznacznie ocenic te ksiazke bo to jednak jest takie YA troche malo romansowe wiec z definicji nie bedzie wiele uczuc, raczej akcja pomysl pisarski... Nie da sie jej nie porownac z Harrym Potterem oczywiscie bo jest wiele zaporzyczen mimo ze widac Twoj trud by nie skopiowac slynnej poprzedniczki. Staralas sie troche zmienic glownych bohaterow i ich relacje miedzy soba, jednak postac Simona za bardzo przypomina mi Harrego... pierwsze 30 % ksiazki to bylo istne wyzwanie, wielki trud, nuda i zmuszanie sie do dalszej czesci, potem jednak serwowany trunek zaczal uderzac do glowy i mimo ze poza koncowka te ksiazke czytalam bez wypiekow na policzkach zaczelam doceniac Twoj warsztat... masz przeblyski geniuszu z Eleonory i fangirl, niektore sceny jak chocby Simon i Agatha tak skrza od emocji ze moglabym krzyczec To moja bajka !!!! bardzo fajna narracja od wielu stron nawet od postaci drugoplanowych daje bardzo fajny efekt, swietna struktura bohaterow i ich wzajemne relacje, kazdy z nich to unikalna postac z kwi i kosci, niektorych nawet nie polubimy ale nie mozna ci zarzucic brak pomyslu na nich... bardzo fajny pomysl i to co uwielbiam w takich ksiazkach to powolne odkrywanie calego obrazu... w tej ksiazce czulam sie tak jakbym miala ogladnac obraz wieli rozlozony w wielkiej sali majac do dyspozycji tylko punktowe swiatla ktore zapalaja sie na chwilke w roznych jego czesciach dajac mi mozliwosc swobodnej interpretacji i spory popis na puszczenie wodzy fantazji... cala historie zbudowalas perfekcyjnie i nas tam zaprowadzilas na wpol zamknietymi oczami... to moglaby byc na prawde rewelacyjna ksiazka gdyby nie nudny poczatek, troszke mniej zaporzyczen z Pottera i przede wszystkim watek miedzy bazem a Simonem... tutaj jednak Cie nie moge skrytykowac bo jesli to mialabyc ksiazka dla dzieci musialas byc bardzo ostrozna pokazujac zwiazek gejowski... Ogolnie wybronilas sie, nie powalilas mnie na lopatki ale pokazalas ze to cos dalej jest w Tobie i mam nadzieje dasz mu wyjsc na swiatlo dzienne w kolejnych powiesciach...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości