Przeczytałam Bez winy Początek wydał mi się jakiś taki na siłę, a może przez to, że ten początek historii jest dla mnie lekko odrealniony.
Poza tym momentami niektóre rzeczy przypominały mi dobre historyki Para służących, gosposia i kamerdyner, urocza parka. A gosposia, Charlotte, z charakterkiem
Bohaterka, Kira(mała wiedźma), próbuje uciec przed ojcem, który kieruje jej życiem jak tylko mu wygodniej.
Bohater, Gray-Grayson(ziejący ogniem smok), to były więzień, który próbuje uchronić od upadku rodzinną winnicę.
Ich małżeństwo ma być czysto biznesowym układem. Jak się okazuje jednak nie tak będzie. Historia ma kilka zabawnych utarczek między bohaterami, ma też kilka momentów, którym przydałoby się lepsze rozwinięcie. Pod koniec sporo się dzieje, sporo jest sytuacji, które mogły być jakoś bardziej rozłożone w książce, a nie wywalone pod koniec i szybko rozwiązane.
Historia jednak ma coś w sobie, czyta się ją szybko, strony same umykają.
A teraz korekta Nie wiem czy tylko ja zauważam takie błędy, ale takich zdań jak poniżej z brakiem końcówki było sporo Wkurzało mnie to okropnie W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy może ktoś nie wiedział jaką narrację chce zastosować A może to Google Translator
- Wpadliśmy na siebie tu, w Napa, zakochaliśmy się i pod wpływem impulsu pobrali, ponieważ nowa miłość sprawiła, że jesteśmy nierozsądni, choć nie lekkomyślni?
- Oboje przejrzeliśmy jednak dokładnie dokumenty i wpisali nasze nazwiska, zabierając kopie ze sobą.
- Wyskoczyliśmy i pobiegli, ja piszcząc, w stronę budynku.
- Kiedy objechaliśmy fontannę i zatrzymali się przed jego domem, Grayson odwrócił się do mnie.
Nie wiem jeszcze jak ją całkowicie ocenić