Cała książka miała w ogóle takie fajny klimat. Super przedstawiono dom, aż pozazdrościłam głównej bohaterce
a z Xandera chłopak-słodziak, niby mechanik, ale z wielką miłością do książek i z głową na karku
a co do Masona to szkoda, że Nora nie zdecydowała sie na to co często robi w swoich książkach, czyli na 2 wątek miłosny.