przez Janka » 25 lipca 2017, o 17:07
Przeczytałam "My Not So Perfect Life".
Było bardzo dobrze. Świetny kawałek chick litu, całkiem jak w dawnym stylu.
Pani Kinsella wróciła do formy i przestała kombinować z duchami czy innymi głupotami.
Wszystko w książce było poprawne i na wysokim poziomie i tylko jednego mi zabrakło: dramatu. W książkach tej autorki na końcu musi być coś, co sprawia, że główna bohaterka jest załamana, a czytelnik razem z nią. No więc tutaj też to było, tylko o wiele słabiej, niż pani Kinsella potrafi. Problem był za bardzo sztuczny, za łatwy do rozwiązania, za mocno wydumany. Nikt porządnie nie nabroił. Wszystko było za bardzo cacy.
I właśnie tych silnych emocji, które powinny być na końcu, bardzo mi zabrakło, żeby móc książkę nazwać perełką.
Poprawna - tak. Dobra - tak. Fajna w czytaniu - tak. Perełka - nie.