Istne cudo, polecam i kocham... <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
@lc:
Dlugo mnie tutaj nie bylo i wiecie co? brakuje mi tego dzielenia sie z wami moimi odczuciami bo to pewien sposob mojego uporania sie z ksiazka... proba zamkniecia otwartej i zranionej duszy, proba powrotu do rzeczywistosci i stawieniu jej czola, proba dopasowania wzorca do mojej sytuacji i znalezienia rozwiazania... ta dluga przerwa zwiazana byla po czesci z realizacja mojego "marzenia" a po czesci ze zmiana jezyka na angielski. Tak, zdecydowalam sie czytac glownie po angielsku ze wzgledu na koniecznosc znacznej poprawy mojego "mowionego" angielskiego jak rowniez po czesci proba myslenia w tym jezyku. Wydaje mi sie ze czytajac w oryginale bede w stanie bardziej przezyc co autorka napisala bez wplywy tlumacza i jego interpretacji. Ale wrocmy do ksiazki bo inaczej was tutaj zanudze moja paplanina... To moja pierwsza w pelni przeczytana ksiazka po angielsku ale nie dlatego bede ja pamietac... Gdy czytalam opinie na temat tej ksiazki tuz przed jej kupieniem jedna przykula moja uwage "Wreszcie ksiazka dla ktorej warto zarwac noc" Czy potrzeba wam mocniejszej rekomendacji by cos kupic? I ja rowniez nie potrzebuje... Hoover to dla mnie ikona NEW Adult, ale jak to czesto bywa po dobrym poczatku nastepuje zjazd po rowi pochylej, bo powiedzmy sobie szczerze jesli zarabiamy na ksiazkach to tak naprawde czy powinno nam zalezec na quality? W koncu majac nazwisko czytelnicy i tak kupia kolejna ksiazke wiec sukces murowany. Wedlug mnie podobnie stalo sie z Hoover jej kolejne ksiazki byly juz tylko cieniem poczatku a im dalej w las tym wiecej drzew... doszlo do tego ze mimo ze przeczytalam hoover prawie wszystko to juz nie bylo dla mnie must read tylko want to read... jednak powyzsza opinina mnie zaintrygowala a ze chcialam sprobowac cos po angielsku stwierdzilam let it be... Pierwsze 35 % troche bez pomyslu, i zaczelam po cichu myslec ze nie dojade do konca... Lily pochodzi z rodziny w ktorej przemoc byla na porzadku dziennym, jej mama byla regularnie krzywdzona przez meza i mimo to ciagle trwala u jego boku... Historia rozpoczyna sie w momencie smierci jej ojca, jak sobie wszystkie jestesmy w stanie wyobrazic dla lilly byla to raczej ulga niz strata, wreszcie jej mama bedzie bezpieczna a Lily moze przestac sie o nia bac i pomyslec o swojej przyszlosci. Wraz z poznanym nowo Lekarzem chirurgiem ktorym Lily jest zafascynowana poznajemy historie jej mlodzienczej milosci z bezdomnym chlopakiem. Poznajemy ja w postaci listow pamietnikow ktore Lily czyta wracajac wspomnieniami do tego okresu i probujac sie z nim w pewien sposob rozliczyc. Wreszcie w okolo 1/3 ksiazki Colleen uderzyla mnie mocno w twarz i od tej pory zaczelam przecierac oczy ze zdumienia bo to byla ta Colleen ktora kocham ten pazur ta emocja te mocne slowa od ktorych moje kolana dostawaly drgawek, Mialam wrazenie czasami ze Autorka nacisnela na pedal gazu i zapomniala go zwolnic a my jedac w pojezdzie ktory przyspiesza zaczynamy sie bac, potwornie bac i po poczatkowym zauroczeniu i zachlysnieciu sie szybka jazda modlimy sie tylko o jedno ... wtedy Colleen naciska hamuleca my rozbijamy sie o przednia szybe, nasze serce krwawi, dusza jest zlamana, osobowosc zdruzgotana... To co zabaczylam to inna Colleen ta ksiazka jest przemyslana do ostatnich szczegolow, przemyslenia Lily i jej dylematy rozliczenie z przeszloscia, a przede wszystkim obiektywizm, zycie nigdy nie jest bialo czarne to zawsze sa odcienie szarosci i mimo ze z boku wyglada cos jednoznacznie by to naprawde w pelni ocenic i zrozumiec musimy to przezyc... ta ksiazka nauczyla mnie pokory, spowodowala ze nie bede tak jednoznacznie wydawac opini bo to nigdy nie jest samo zlo lub samo dobro, to jest zawsze cos miedzy nimi... i dodatkowo zmusila mnie do zastanowienia sie nad moim wlasnym zyciem nad powielaniem wzorca i proba jego zlamania, nad przesuwaniem granic az w koncu nie istnieja juz zadne ktore maja dla nas znaczenie... Napisalas arcydzielo mimo ze nie lubie ksiazek ktore maja w tle ukryte przeslanie, musze Ci to wybaczyc bo zrobilas to z klasa dalas nam wszystko na co czekalysmy, milosc, marzenie , piekne i zle chwile w zyciu i w koncu wspaniale zakonczenie ktore idealnie rozwiazuje nam znaczenie tytulu... To byly piekne i magiczne chwile, rozwinelas sie pisarsko, potrafilas napisac o bardzo trudnych dla Ciebie rzeczach, potrafilas przepieknie i nie konwencjonalnie wprowadzic trojkat, tak ze widzimy tylko jego zarysy ale to wystarczy bo jego ciezar lezy na naszych barakach, w koncu emocje ktore trzy razy rzucily mnie na kolana tak ze chcialam wyc z bolu...