Teraz jest 29 listopada 2024, o 17:44

Domowy zwierzyniec

Dom i okolice: nasi domownicy, kulinarne opowieści, dekorowanie, ciuchy, szycie i dzierganie, domowe ogrody
Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 14 września 2016, o 11:23

G. pragnie dworu jak jest ciepło (bez rosy) i wiatru. Musi być dobrze widać motyle (w sobotę przywlókł do domu 3 martwe :facepalm: ). Jak jest ponuro to ewentualnie lubi posiedzieć na rękach na werandzie. :hyhy: Z tym, że on posiedzi 15 minut w ogrodzie i pędzi do domu - na siku, na chrupki, na drzemkę. Potem jeszcze z raz wyjdzie na kilkanaście minut i wraca spać. :hyhy: Raz spędził ze mną pół dnia na dworze jak się opalałam, ale to przespał na kocu. :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 11:35

Też mi się wydaje, że jak nigdy nie wychodziła, nie wie co to podwórko to nie robię jej krzywdy, jak wychodzimy tylko z mieszkania to zaczyna się płacz, dosłownie wydaje takie dzwięki jakby dziecko płakało. Z feliwayem się zastanowię, bo teraz okna pootwierane to nic nie da, trzeba by do chłodniejszych dni zaczekać. Nie chciałabym ją szpikować chemią, chwila spokoju z brzuszkiem to nic nie będę zmieniać z karmą

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 14 września 2016, o 11:39

A tylko do weta chodzicie? Może dlatego kotka kojarzy wyjście na dwór z czymś nieprzyjemnym, bolesnym itp.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 11:43

to te nasze jakby mogły to dzień i noc. Melon raz jak zwiał to go dwie i pół doby nie było, mama akurat była na wakacjach ale dziadki mało nie zeszli.
A jak się bierze koty na sznurek to pół dnia siedzą, a przy ściąganiu do domu jest jęk. Tylko że one aktywnie spędzają czas :hyhy:

jak wychodzi tylko do weta to na pewno ma jednoznaczne skojarzenie ;)
a feliway to nie taka chemia chemia ;) skoro lekarze zalecają? ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 11:46

No tylko, ale jak ją pierwszy raz wieźliśmy też się bała, czasem jak wchodzę do mieszkania ma chęć wyjść na korytarz ( wyjść: znaczy naciągnąć się na ugiętych łapach, pół kota w domu, pół na progu, głowa na korytarz ), rozejrzy się i zaraz warczy i ucieka

Wiedźmo chodziło mi o royala calm czy jakoś tak, źle się wyraziłam. Feliway kupię tylko nie ma sensu na razie, bo okna otwarte
Ostatnio edytowano 14 września 2016, o 11:48 przez giovanna, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 11:48

to naprawdę nieciekawie. Mój nawiewa na korytarz często, nawet dziś rano miał taki plan ;)
ale on zwiedza przedsionek dokładnie. Póki nie szczęknie winda lub u sąsiadów się nikt nie odezwie :hyhy:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 11:49

A nie warczy? Bajka warczy jak stary pies :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 11:51

baaaardzo rzadko ;) a jak już to na mnie gdy nie daję mu się tak dokładnie ugryźć jakby sobie w danym momencie życzył :P
dla obcych to on jest bardzo grzeczny. W klinice dostał miano najgrzeczniejszego kociego pacjenta ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 11:54

Bajka też, wszyscy się zachwycają, jaki grzeczny kotek. W ogóle ostatnio jak byłam to młoda wetka, powiedziała, że nasze zwierzaki są nad podziw grzeczne ( Bazyl i Axel już nie, ale leczyli ich ). To jej powiedziałam, że właściciele grzeczni to i zwierzaki grzeczne :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 11:55

no tak przykład idzie z góry :hyhy:
ale to zawsze cieszy ;)
bo jak idziemy z Ptysiem to wiemy że się wstydu najemy. Daje popis zawsze. Co prawda tylko tam u rodziców, tam go wszyscy znają, to wręcz legenda. W Gdańsku jak był to grzecznie się zachowywał o dziwo.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 12:00

Pewnie się bał, a u siebie wszystkich zna to rozrabia

Avatar użytkownika
 
Posty: 40277
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 14 września 2016, o 12:17

Ja szanuje wasze zdanie, jednak i tak uważam że powinno się im dać szansę. Jak kot kojarzy wyjście na dwór z zastrzykami, czy operacją to wiadomo że szaleje. Mój kot urodził się na rękach mojego chłopa, tak dosłownie chłop go złapał jak przenosiliśmy kotkę bo w kuchni rodziła. Wychował się u mnie w pokoju, razem z 4 rodzeństwa. Na dwór wyprowadzała je kotka , z dnia na dzień coraz dłuzej. W końcu same zaczęły śmigać, ale i tak oblegały mi pokój. Teraz Tygrys ma 13 lat i jest kotem domowo- wychodzącym. Śpi z moją mama w łózko, albo na szafkach, lodówce, cholera wie gdzie on nie spał. Potrafi całymi tygodniami nie wyjść z domu, głównie zimą. Zmienia tylko miejsca do spania. Za to w lecie przychodzi głównie jeść i się chłodzić. Teraz jego wypady polegają na ganianiu robaczków po podwórku i zabawy z liściem. Ostatnio tak się zakręcił z psami, że chodzi z moja mama do ogródka, jak psy idą to on też. A potem wraca z nią do domu.
Ale ja rozumiem ze w mieście to nie przejdzie.
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 14 września 2016, o 12:25

Fil spędza całe dnie na dworze. ;) I nawet za ogrodzenie nie wychodzi. ;) A jak raz wyszłam za bramkę to stała przy niej i miauczała jak głupia. :P normalnie gorzej niż z psem.
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 września 2016, o 12:27

Nocny Anioł napisał(a):Ja szanuje wasze zdanie, jednak i tak uważam że powinno się im dać szansę.

Bo najlepiej jest, jak działa zasada, że każdemu według potrzeb. Koty są różne i właściciele też i każdy sobie musi wypracować swój najlepszy układ.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 12:27

Nocny Anioł napisał(a):Ja szanuje wasze zdanie, jednak i tak uważam że powinno się im dać szansę. Jak kot kojarzy wyjście na dwór z zastrzykami, czy operacją to wiadomo że szaleje. Mój kot urodził się na rękach mojego chłopa, tak dosłownie chłop go złapał jak przenosiliśmy kotkę bo w kuchni rodziła. Wychował się u mnie w pokoju, razem z 4 rodzeństwa. Na dwór wyprowadzała je kotka , z dnia na dzień coraz dłuzej. W końcu same zaczęły śmigać, ale i tak oblegały mi pokój. Teraz Tygrys ma 13 lat i jest kotem domowo- wychodzącym. Śpi z moją mama w łózko, albo na szafkach, lodówce, cholera wie gdzie on nie spał. Potrafi całymi tygodniami nie wyjść z domu, głównie zimą. Zmienia tylko miejsca do spania. Za to w lecie przychodzi głównie jeść i się chłodzić. Teraz jego wypady polegają na ganianiu robaczków po podwórku i zabawy z liściem. Ostatnio tak się zakręcił z psami, że chodzi z moja mama do ogródka, jak psy idą to on też. A potem wraca z nią do domu.
Ale ja rozumiem ze w mieście to nie przejdzie.



Raczej nie, pomijając wypadki są jeszcze źli ludzie, którzy dla zabawy zrobią zwierzakowi krzywdę. Jakbym miała swój dom to do ogródka bym wypuszczała, ale też pod kontrolą, a w bloku to nie wykonalne, domofon itd, są ludzie, którzy nie lubią zwierząt i złośliwie by mogli na korytarz nie wpuścić

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 12:31

Giovanno chyba największym niebezpieczeństwem dla luźno chodzących kotów są źli ludzie. A takich jak wiemy nie brak niestety.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 14 września 2016, o 12:42

Janka napisał(a):
Nocny Anioł napisał(a):Ja szanuje wasze zdanie, jednak i tak uważam że powinno się im dać szansę.

Bo najlepiej jest, jak działa zasada, że każdemu według potrzeb. Koty są różne i właściciele też i każdy sobie musi wypracować swój najlepszy układ.

I to jest chyba najlepsze podsumowanie. Każdy kot jak i właściciel musi dostosować się do warunków jakie ma.
Mieszkam w domu, gdzie mam dookoła siebie dość dużą wolną przestrzeń, ale moje koty też się domu pilnują i raczej daleko nie odchodzą.
Jakbym mieszkała w bloku to kot zapewne by nie wyszedł poza to mieszkanie.
Uważam, że zarówno w jednym miejscu jak i drugim kot będzie/jest szczęśliwy. :)

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 12:43

Zgadza się, zwyrodnialców nie brakuje

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 12:44

Duz, Twoje koty mają idealne warunki ;)
na takiej wsi, gdzie samochodu ciężko uświadczyć a ludzia może i też to koty mogą łazić. Zwłaszcza że są grzeczne.
A jak mieszkasz niby na wsi ale do drogi od bramy masz dwa metry, a na tej drodze czasem debile się ścigają to raczej kota byś luzem nie puściła z domu ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 14 września 2016, o 12:46

Na takiej wsi bym chciała mieszkać, moja rodzinna jest właśnie taka jak Sol pisze, brama i zaraz samochody i jeżdżą jak durnie

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 12:51

pisałam o swoich rodzinnych warunkach ;) jedną kotkę odratowaliśmy po wypadku poważnym, ale kotów których uratować się nie dało jest niestety sporo...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 14 września 2016, o 12:52

A ja uważam, że nawet na wsi, na ogrodzonej działce trzeba uważać i wypuszczać pod nadzorem. Bo co z tego, że kot nigdy nie wychodził poza obręb podwórka, jak raz mu coś przyjdzie do głowy i jednak pobiegnie np. za owadem, prosto na ulicę albo do sąsiadów z psami. Dla normalnego, dorosłego kota przeskoczenie płotu to nie problem. Poza tym czasami przychodzą nam do ogródka inne zwierzęta, często chore, zawszone. Nie wiadomo czy nasz tego nie załapie. Trzeba mieć świadomość, że jak się ma kota to jest się za niego odpowiedzialnym do końca. I teraz może się narażę, ale jeśli ktoś ma zwierzę i ono zginie pod kołami auta czy zaginie (jak mój Amorek) to nie jest to wina głupoty zwierzęcia, ale wynika to z nieodpowiedzialności właściciela.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 14 września 2016, o 12:59

wiedzmaSol napisał(a):Duz, Twoje koty mają idealne warunki ;)
na takiej wsi, gdzie samochodu ciężko uświadczyć a ludzia może i też to koty mogą łazić. Zwłaszcza że są grzeczne.
A jak mieszkasz niby na wsi ale do drogi od bramy masz dwa metry, a na tej drodze czasem debile się ścigają to raczej kota byś luzem nie puściła z domu ;)

Widzisz, niby też mam tak dobrze, ale Wiedźminę straciliśmy, nie mogę sobie tego podarować, a dwa lata wstecz Jarek. Więc wszędzie znajdzie się coś lub ktoś kto może nam zwierzęta skrzywdzić. Ostatnio też, niby daleko mamy sąsiadów, niby daleko od drogi, mieliśmy kotka przybłędę, nikt się nim nie zainteresował jak daliśmy ogłoszenia, trafił do mojego brata ciotecznego w końcu. Mam cztery koty, dwa koty, dwie kotki i na razie tyle mi wystarczy :P
Teraz pilnuję ich i mój już nauczony też zamyka je jak przyjeżdżają do nas z jakaś większą dostawą.
I tu jest to co Joakar pisze trzeba brać odpowiedzialność za swojego zwierzaka. Wszędzie może zdarzyć mu się coś złego. Niemożna tak puszczać samopasem. Tak mamy z jednym z psów, z Florkiem. Nauczył się przechodzić po drzewie ułożonym przy siatce i przechodzić na zewnątrz. Ok jak jesteśmy w domu jesteśmy w stanie go przypilnować, ale jak jesteśmy w pracy nie mamy takiej możliwości. Mają dlatego kojec i jest w nim zamykany z resztą. Wolimy go zamknąć w kojcu i mieć pewność, że jemu się nic nie stanie pod nasza nieobecność jak też on nikomu nic nie zrobi.

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2016, o 13:03

ależ ja nie wykluczam brania odpowiedzialności i puszczania samopas ;)
coś takiego to wręcz proszenie się o nieszczęście.
Znajomej kot nawet do lasu chodzi, ale tylko z panią swoją i tylko przy nodze, sam nie polezie. I to to rozumiem. Bo ludzi którzy rano zwierzę (nieważne czy psa czy kota) wypuszczają a wieczorem tylko wpuszczają powinno sie dokładnie tak samo potraktować. Z tym że już nie wpuścić.
W końcu nie od dziś wiadomo że "jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś"
i ta odpowiedzialność nie może się kończyć na nadaniu imienia i daniu michy.

Dlatego też zrobiliśmy kotom wolierę, w której mogą siedzieć ile wlezie ;) ale za to oduczamy wyłażenia na smyczy z nadzieją że dworek odwidzi się całkiem i odechce się prób ucieczek.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 września 2016, o 13:04

Przed chwilą dowiedziałam się, że zginął kotek, z którym bawiliśmy się w wakacje. Koszmar.
Pies go zagryzł. Kot doczołgał się do domu resztką sił, ale zanim go znaleziono w krzakach i zawieziono do wetyrynarza, było już za późno na pomoc. Był w makabrycznym stanie.
Spoiler:

Mam nadzieję, że się bronił i chociaż oczy wydrapał temu głupiemu psu.
To był taki kochany kotek. Ocierał mi się o nogi jak zawodowiec.
Nawet udało mu się zmiękczyć serce mojego F., a tego normalnie nie umieją dokonać żadne zwierzęta. Mój F. karmił go codziennie rano mleczkiem i go głaskał, i spędzali sobie razem poranki, gdy ja jeszcze się wylegiwałam w łóżku z książeczką.
A taki był śliczny! Czarny z białymi skarpetkami i krawacikiem. Całkowicie symetryczny. I miał przepiękną mordkę. Mógłby być gwiazdą filmową.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pani Domu to Ja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości