się nie dziwię. Bo to że ją ciągnie do Komandosa - okej, bywa. To że on jej chce i ona czasem pozwoli na buziaka - zaakceptowałam. Ale dobrowolnie się z nim gzi przez dłuższy czas.... Może być ciężko.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
oj ale za to w młodości to on już odpokutował. W końcu przecież zaszarżowała na niego samochodem. No i on ją prawdziwie kocha i chce. Nie zasługuje na to jak ona nim się bawi. Znaczy póki obojgu panom mówi nie, jest ok, ale jak tak robi to kurczę. Niefajnie.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
W szesnastce są przemyślenia Steph na temat Morelliego i Komandosa. Wynika z nich ze Komandos nadaje się na kochanka a Morelli na męża W szesnastce Steph nie jest z Morellim ponieważ rozstali się przez tosta tzn. Steph zjadła ostatniego tosta i zapomniała kupić chleba a Morelli wychodzi z założenia że kobieta powinna pamiętać o tym żeby kupić chleb Jak o tym pisze to brzmi dziwnie ale w książce pasowało wszystko idealnie.
monia0303 napisał(a):W szesnastce są przemyślenia Steph na temat Morelliego i Komandosa. Wynika z nich ze Komandos nadaje się na kochanka a Morelli na męża
Właśnie wyszukałam, że w częściach 17 i 18 Stephanie te swoje przemyślenia co do Komandosa niestety wcieliła w życie. Tom 17 trochę opisałam tu w wątku na stronie 24 i dalej (i chyba też wcześniej), a tom 18 na stronie 38. Nie linkuję, bo może nikomu nie zależy.
Morelli, mam wrażenie, trochę wyhamował. Nadal jest jej oddany i nadal chętnie spędza z nią noce (i tylko z nią), ale już nie namawia do ślubu, do wspólnego zamieszkania, ani do większego zacieśniania więzów. Ich stosunki są luźniejsze niż kiedyś i żadne z nich nie próbuje tego zmienić.
To chyba nie jest pretekst. Ona jest od Rangera uzależniona i wiele pracy ją kosztuje nie wpadać w jego sidła. Bardzo by chciała być wierna i najczęściej idzie do łóżka z Rangerem wtedy, gdy z Morellim oficjalnie mają przerwę. Ona na pewno nie robi świństwa Morellemu z rozmysłem. To raczej jest tak, że ona inaczej nie może.
A ja uwielbiam całą ich trójkę. Jakoś tak mi ich relacje pasują: to jak Morelli za każdym razem ostrzega Steph przed Komandosem (i ona sama też zdaje sobie sprawę jak niebezpiecznie jest przebywać z Komandosem), podoba mi się jak za każdym razem Morelli znajduje ją w dziwnych sytuacjach to pyta czy jako policjant powinien o czymś wiedzieć w takich sytuacjach Komandos zawsze jest chętny do współpracy
jak czytam to wiem że ona tak ma, że do Komandosa ciągnie mimo rozsądku mimo wszystko a jednak jak potem zaczynam myśleć to mnie nachodzi że powinna się powstrzymać. Tylko że on ją przyciąga jak magnes i to jest problem
a to że oni się uzupełniają (Morelli i Komandos) to inna sprawa
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Ja tak samo uwielbiam ich wszystkich razem. Jedyne, co mi się marzy, to żeby Stephanie nie wskakiwała Rangerowi do łóżka. Co było, to już przepadło, ale już więcej niech tego nie robi.
nie no bez jednego z panów to już by nie było to ale właśnie bez Steph w łóżku Komandosa lub Komandosa w łóżku Steph. Już się nafiglowali, wystarczy. Bo kolejne razy to wtórna recydywa. Jak chcą niech się Steph z nim zwiąże i da Morellemu spokój. Tylko wtedy posypie się wszystko.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Kiedyś mi nie przeszkadzało, że Stephanie jest raz z jednym, raz z drugim. Ona była jak moja córeczka, której się wszystko wybacza i kocha się dalej. To przez Very i jej kampanię umoralniającą, zrobiłam się taka zasadnicza.
też początkowo nie miałam tego problemu ale właśnie im dalej w las tym bardziej myślę że Steph się nie prowadzi zbyt dobrze a Very ma w tej zmianie myślenia udział, no bo jakżeby inaczej
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.