Nie wiedziałam czy tutaj pasuje czy nie tutaj, ale możecie się pośmiać. Skopiowałam z fejsa "wyznajemy"
Jestem wodzirejem weselnym i często organizujemy różne zabawy dla młodych, które są nietypowe - głównie po to, żeby nasz zespół był znany jako ten bardzo oryginalny i żeby nas zapraszano na kolejne imprezy. W zeszłym miesiącu pobierała się jedna para i daliśmy im zadanie, żeby wzięli kartkę z notesu i w kilkunastu zdaniach opisali jak najdokładniej ten dzień, w którym się w sobie zakochali.
Mam te kartki do tej pory, bo uznałem, że naprawdę warto to zatrzymać. Patrzcie:
PANNA MŁODA
"Kiedy poznałam Adama od początku wiedziałam, że to to. Umówiliśmy się na randkę, bo wcześniej tylko czasami mijaliśmy się na korytarzu naszej uczelni. Ubrałam się w seksowną czarną sukienkę i moje najpiękniejsze szpilki w kolorze szampana. Wiatr wiał tego dnia strasznie mocno, więc wolałam podjechać do knajpy taksówką, żeby nie zepsuć do reszty mojej fryzury. Czekał tam na mnie i wydawał się niespokojny. Widziałam, że go coś gnębi. Kilkakrotnie w trakcie spotkania wstawał od stołu albo patrzył gdzieś w bok, nieobecny. Poczułam, że to TEN, ale byłam pełna obaw, czy mnie zaakceptuje, bo wydawało się, że nie zwracał na mnie aż takiej uwagi, jakiej oczekiwałam. Kocham go jednak bardzo mocno!".
PAN MŁODY:
"Umówiłem się z Baśką w miejscu, gdzie kolacja kosztowała tyle, co 135 zupek chińskich, które miałbym na dwa miesiące. Zacyganiłem na obiad i zeżarłem stare burrito z lodówki współlokatora. Miałem takie sranie, że myślałem, że już nie dojadę na to spotkanie. Na zewnątrz pizgało złem, a ja pół randki trzymałem się za dupę, żeby niechcący się nie spierdzieć. Nie pamiętam, co do mnie mówiła, bo byłem skupiony na kontrolowaniu swoich zwieraczy, ale jakoś mi się udało. Fajne miała buty".