Teraz jest 29 listopada 2024, o 20:52

Domowy zwierzyniec

Dom i okolice: nasi domownicy, kulinarne opowieści, dekorowanie, ciuchy, szycie i dzierganie, domowe ogrody
Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 4 sierpnia 2016, o 23:27

zależy co znaczy zadomowiła się. :P zna nas tylko wtedy gdy jest głodna...a tak to ucieka od nas.
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 21068
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 sierpnia 2016, o 17:46

Jakie fajne zwierzaki Lio. Zdjęcie z Reksem przebija wszystko. :P Nie sądziłam, że ja, zdeklarowana kociara, napiszę kiedyś coś takiego.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 40279
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 19 sierpnia 2016, o 20:14

A ja mam dwa nowe koty do karmienia, nawet nadaliśmy im imiona. Ten po prawej to Feliks, po lewej Charlie Chaplin
Obrazek

a kilka dni temu mieliśmy innego gościa
Obrazek
siedziała u nas 5 godzi, a my z pomogą weterynarza szukaliśmy właściciela. Gościu się znalazł o 22 i po nią przyszedł, nie chciał z nim iśc , wolała zostać. Okazało sie że nazywa się Luna, ma dwa lata i jest psem z adopcji, a że to jej 4 właściciel to ucieka i się nie przywiązuje. Była cudna, skarała mi serducho. :smarkam:
Popołudniami chodzę do takiego opuszczonego domu i dokarmiam porzuconą kotkę z małymi kociakami, jestem pewna że we wsi sie rozniosło ze się przeprowadziła wariatka co wszystko karmi. :red:
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 30767
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 19 sierpnia 2016, o 20:48

Aniołku,mój Feliks też podobny do twojego...kurczę,okazuje się,że to popularne ostatnio imię dla kota.Przyjaciółka mojej córy ma dwa koty-Feliksa i Franka(czyli nazwała je tak,jak i ja swoje,choć imiona nie były konsultowane)
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 40279
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 20 sierpnia 2016, o 07:08

chłop to wymyślił, bo wygląda jak kot z reklamy
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 20 sierpnia 2016, o 19:27

Śliczne kotki, ludzie na wsi mają inną mentalność, koty muszą sobie dawać radę same, jak zachorują to nikt nie leczy, bo przecież za chwilę "można wziąć nowego", bo o sterylizacji nikt nawet nie pomyśli. Biedna ta Luna, właściciele powinni się skonsultować z jakimś psim psychologiem, albo co?

Avatar użytkownika
 
Posty: 7780
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 20 sierpnia 2016, o 20:30

Aniołku rozumiem Luna jest piękna, a ty masz duży teren wokół domu i serducho więc wszystko co potrzebuje, wróci :*
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 20 sierpnia 2016, o 21:15

Aniołku, to może jakiś mały kociak znajdzie u Ciebie kochający dom :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 20 sierpnia 2016, o 22:05

Aniołku podziwiam.. ja to jednego kota nie mogę dokarmić. Ciągle jest głodna. :wink:
Mała aparatka. :D
Obrazek
Uśmiechnij się. :P
Obrazek
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 20 sierpnia 2016, o 22:36

Cudny ten uśmiech Reksia :bigeyes: a kotka coraz większa

Avatar użytkownika
 
Posty: 40279
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 21 sierpnia 2016, o 09:07

giovanna napisał(a):Śliczne kotki, ludzie na wsi mają inną mentalność, koty muszą sobie dawać radę same, jak zachorują to nikt nie leczy, bo przecież za chwilę "można wziąć nowego", bo o sterylizacji nikt nawet nie pomyśli. Biedna ta Luna, właściciele powinni się skonsultować z jakimś psim psychologiem, albo co?



te koty z foty maja właściciela, tylko chyba nie dojadają
a co do tego porzuconego, to jeszcze ktoś oprócz mnie przynosi jedzenie, tylko to jest problemowe, cały teren jest zamknięty, trzeba karmić przez płot, a te kociaki takie dzikie są, ale kotka jest piękna
http://koteczek.blog.onet.pl/files/2014 ... amski1.jpg
mniej więcej tak wygląda, za to kociaki są czarne, ktoś ją pewnie wywalił bo miała mieć małe
cos mie sie robi w takich chwilach, nic dobrego :red:

właściciela Luny z.... na czym świat stoi, a weterynarz mnie potem chwalił, strasznie fajny gość, ale tak sie wpienił jak do niego zadzwoniłam. sam załatwiał adopcję tego psa, a potem takie kwiatki

gosiurka napisał(a):Aniołku rozumiem Luna jest piękna, a ty masz duży teren wokół domu i serducho więc wszystko co potrzebuje, wróci :*


ale jej wizyta uświadomiła mi ile rzeczy musimy zrobić, przed posiadaniem psa
musimy przerobić ogrodzenie itd

basik napisał(a):Aniołku, to może jakiś mały kociak znajdzie u Ciebie kochający dom :)


pewnie tak, jak na razie nie mogę się od kandydatów odgonić :rotfl:

Lia takie fajne to twoje stado :bigeyes:
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 sierpnia 2016, o 12:29

Lia cudna banda ;)

chyba dojrzałam to Wam opowiem o Ptysiu.
Trzy tygodnie temu rodzice pojechali z nim na plażę. Pies był normalny wesoły, wszystko ok. Na plaży upału jakiegoś strasznego nie było, chmury, na dodatek mama siedziała z nim w cieniu. Pies najpierw nie mógł sobie znaleźć miejsca, potem zwymiotował pianą, mama go chciała wziąć na spacer, nie chciał. Położył się, mama pociągnęła za smycz, a pies miękki. Złapała go na ręce, serce nie bije, język siny, krzyk panika, stanęli nad psem i już myśleli że go nie ma.
Któreś się ocknęło, ojciec zaczął robić masaż serca, mama wdmuchiwała powietrze do pyska, biegiem do samochodu, na boso w ogóle. Zadzwonili do mnie (pakowałam się bo wieczorem mieliśmy jechać) i gdzie klinika. Pokierowałam ich do Krzemińskiego (znów Pani Doktor L. uratowała nam zwierza :lovju: ), panika nadal, ale pies się lekko ocknął. Znaczy, przytomności nie odzyskał, ale serce zaczęło leciutko bić.
Dojechali do kliniki, Ptyś dostał od razu i leki i płyny i zrobili mu wszelakie badania.
I teraz najciekawsze - z wyników nic nie wskazuje że coś temu mogło zawinić. Dr. L. mówiła że to wstrząs, że mógł się zdenerwować i dostać takiej zapaści właśnie. I co najgorsze, sam, bez pomocy nie doszedłby do siebie, byłoby po psie.
Ogólnie Ptyś jest na lekach, na wątrobę, na jelita i dostaje jeszcze żelazo i witaminy bo miał trochę niedoborów, ale no wyprowadzany jest. Ma też lekką wadę serca, ale nie jest to nic groźnego póki co. Zresztą, ma tą samą wadę co moja mama.

Rada usłyszana od Pani Doktor - przy reanimacji psa warto wyciągnąć psu język żeby nie blokował gardła w razie opuchlizny i warto też ukłuć nos. Paznokciem, igłą, czym sie da. Nos i poduszki łap.

No i Ptyś nam ślepnie. Dostał też leki na oczy - maść, ale smarowanie to już inna bajka...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 21 sierpnia 2016, o 15:52

Sol :glaszcze:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 sierpnia 2016, o 16:15

dzięki Lia
póki co nie powtórzyło się to omdlenie, zasłabnięcie czy jak to zwał, ale jednak strach jest.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 21 sierpnia 2016, o 20:38

Ojej dużo zdrówka mu życzę :przytul:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 sierpnia 2016, o 20:41

Giovanno dziękuję :*
mieliśmy szczęście w nieszczęściu że to się stało w Gdańsku. W Kutnie (tam gdzie moi rodzice mieszkają) lekarz w niedzielę zamknięty a tu w ciągu kilku minut od zdarzenia była pomoc. No i tam to małe miasto więc dokładniejsze badania i poważniejsze leczenie nie wchodzą w grę.
za półtora miesiąca znów kontrola kompletna, zobaczymy co będzie.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13122
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 21 sierpnia 2016, o 21:32

Sol - a wykluczono cukrzycę?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 sierpnia 2016, o 21:47

miał zrobiony komplet badań. Włącznie z cukrem, więc raczej tak.
Ale o to jeszcze zapytam i zwrócę uwagę. Dziękuję za podpowiedź
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10134
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 21 sierpnia 2016, o 21:52

Sol :przytul: Ptyś :przytul:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 22 sierpnia 2016, o 10:30

Tak a'propos reanimacji psa to przypomniało mi się ( w telewizji kiedyś słyszałam ), że psu dmucha się powietrze do nosa nie do pyszczka

Avatar użytkownika
 
Posty: 21068
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 22 sierpnia 2016, o 15:30

giovanna napisał(a):Śliczne kotki, ludzie na wsi mają inną mentalność, koty muszą sobie dawać radę same, jak zachorują to nikt nie leczy, bo przecież za chwilę "można wziąć nowego", bo o sterylizacji nikt nawet nie pomyśli. Biedna ta Luna, właściciele powinni się skonsultować z jakimś psim psychologiem, albo co?


Ja jestem ze wsi. Zarówno moja rodzina jak i znajomi dobrze traktują swoje zwierzęta, jak członków rodziny. Dlatego proszę Cię, nie generalizuj. Owszem, na wsi zdarzają się ludzie źle traktujący zwierzęta ale równie dobrze takich można znaleźć też w mieście. Ile razy widziałam wałęsające się w mieście koty lub psy, nawet kilka razy udało mi się je nakarmić. O przywiązanych w lesie i podrzucanych przez miastowych na wieś psach nawet nie będę pisać, bo to oddzielny temat. Przejedź się w okresie wakacyjnym na wieś, zobaczysz ile ludzie z miasta zwierząt wyrzucają, bo im się znudziły. Większość moich znajomych i sąsiadów przynajmniej raz w życiu przygarnęła takiego porzuconego kota lub psa. Problemem nie jest "inna mentalność ludzi na wsi", ale ogólnie brak odpowiedzialności u niektórych, bez względu na ich pochodzenie i miejsce zamieszkania. Strasznie mnie drażni jak ktoś mówi, że wieśniacy tacy źli dla zwierząt, a zapomina się o tych z miasta, co robią to samo.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 10134
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 22 sierpnia 2016, o 16:03

mojego znajomego mama ma domek i kiedyś z nią gadałam to mówiła że pies i kot to zwierzęta i ich miejsce jest na dworze, w budzie a nie w domu czy mieszkaniu... strasznie mnie to wkurzyło ale nie kłóciłam się, wiecie starsza osoba wie lepiej :ermm: miała psa w budzie na łańcuchu, ktoś zgłosił i musiała przebudować wszystko żeby była na wybiegu, bez łańcucha.. (na prawdę szkoda mi było tego psiaka), koty tylko jakieś dzikie, brudne i zapchlone :bezradny:

i to tylko raz się z tym spotkałam a tak to reszta znajomych traktowała zwierzaki jak członków rodziny ;)

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21068
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 22 sierpnia 2016, o 16:24

O tym właśnie piszę. Zarówno na wsi jak i w mieście nie brak złych ludzi, którzy wcale zwierząt mieć nie powinni. Wkurza mnie tylko, że jak się mówi o złym traktowaniu zwierząt, to tylko w kontekście wsi, jakby w mieście tego problemu nie było.

Ja się staram być wyczulona na to, nie miałabym problemu ze zgłoszeniem do władz, że ktoś źle zwierzaka traktuje. Z jednym się mogę zgodzić - mianowicie na wsi jest więcej zagrożeń, zwłaszcza jeśli zwierzak chodzi wolno. Moje koty wszystkie były wolne i niestety Iskra to przepłaciła życiem. Dlatego, jeśli będę mieć następnego kota, na pewno nie pozwolę mu wychodzić z domu, a jeśli już to na szelkach.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 22 sierpnia 2016, o 18:57

Kawka napisał(a):
giovanna napisał(a):Śliczne kotki, ludzie na wsi mają inną mentalność, koty muszą sobie dawać radę same, jak zachorują to nikt nie leczy, bo przecież za chwilę "można wziąć nowego", bo o sterylizacji nikt nawet nie pomyśli. Biedna ta Luna, właściciele powinni się skonsultować z jakimś psim psychologiem, albo co?


Ja jestem ze wsi. Zarówno moja rodzina jak i znajomi dobrze traktują swoje zwierzęta, jak członków rodziny. Dlatego proszę Cię, nie generalizuj. Owszem, na wsi zdarzają się ludzie źle traktujący zwierzęta ale równie dobrze takich można znaleźć też w mieście. Ile razy widziałam wałęsające się w mieście koty lub psy, nawet kilka razy udało mi się je nakarmić. O przywiązanych w lesie i podrzucanych przez miastowych na wieś psach nawet nie będę pisać, bo to oddzielny temat. Przejedź się w okresie wakacyjnym na wieś, zobaczysz ile ludzie z miasta zwierząt wyrzucają, bo im się znudziły. Większość moich znajomych i sąsiadów przynajmniej raz w życiu przygarnęła takiego porzuconego kota lub psa. Problemem nie jest "inna mentalność ludzi na wsi", ale ogólnie brak odpowiedzialności u niektórych, bez względu na ich pochodzenie i miejsce zamieszkania. Strasznie mnie drażni jak ktoś mówi, że wieśniacy tacy źli dla zwierząt, a zapomina się o tych z miasta, co robią to samo.


Nie to miałam na myśli, ja też jestem ze wsi i chciałabym na wieś wrócić, jeśli Cię uraziłam to przepraszam ...
Dla mnie i moich rodziców zwierzęta zawsze były członkami rodziny, ale widziałam jak je traktowano gdzie indziej ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 22 sierpnia 2016, o 20:13

Sol, przykro mi. Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy. :przytul:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pani Domu to Ja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości