przez Scholastyka » 1 sierpnia 2016, o 12:22
dzięki, ale to nie to....
dodatkowe informacje: początek małżeńtwa udany, ona zajmuje się doprowadzeniem do porzadku posiadłości, on- hodowla koni, rozkwita przyjaźń, dobrze im w lózku, ale on jedzie do sąsiada-koniarza i spotyka tam ukochaną, lądują w łózku, a ten debil za wszystko obwinia żonę, no bo ktoś winien byc musi, a przecież nie BÓSTWO! Wysyła żonę do swej rodziny w Londynie sama samiutką, a potem jest wściekły, że societa jest nią zachwycona,,,,
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.