ano wieloaspektowo się podchodzi, z przewagą opieki raczej paliatywnopodobnej załozonej z góry w wielu przypadkach
ja wiem - zasady są i w sumie sie ich przestrzega, ale życie i zdrowy, a czasem niezdrowy rozsądek, weryfikuje przypadki
oczywiscie ja opieram się na opowiesciach i zmedializowanych statystykach
chocby przykładzie mych 2 ciotek przyszywanych, co to mieszkają razem dla komfortu (raczej nie rodziny
z czego jedna ma lat 58 a druga 63 - to sobie mogą poeksperymentować ze słuzbą zdrowia i instytucjami przybocznymi (emerytura już jest, a obie ateistki, ksenofobki w wymiarze globalnym i lokalnym, więc zostaje tylko rozrywka przychodniowo-gabinetowa - postanowiły sie leczyc chyba za wszystkie lata spędzone ciekawiej