Księżycowa Kawa napisał(a):Zdecydowana większość polskich autorek ma z tym problem. Chwilami wręcz jakby chciały, ale się boją. Akurat tutaj wątek romansowy by pasował i nawet miałby szansę, gdyby nie bohaterka „Dom na skraju” mam w planach – jak dotąd był niedostępny. „Nie licząc kota czyli Kolejna historia miłosna” było w porządku, ale niczym się nie wyróżnia. „Meandry miłości” to romans historyczny (to znaczy zaczyna się historycznie, lecz później to raczej zostaje zapomniane), tyle że należy to czytać z przymrużeniem oka, bo praktycznie każda postać w pewnej chwili przechodzi fazę infantylizmu
ewa.p napisał(a):Księżycowa Kawa napisał(a):Zdecydowana większość polskich autorek ma z tym problem. Chwilami wręcz jakby chciały, ale się boją. Akurat tutaj wątek romansowy by pasował i nawet miałby szansę, gdyby nie bohaterka „Dom na skraju” mam w planach – jak dotąd był niedostępny. „Nie licząc kota czyli Kolejna historia miłosna” było w porządku, ale niczym się nie wyróżnia. „Meandry miłości” to romans historyczny (to znaczy zaczyna się historycznie, lecz później to raczej zostaje zapomniane), tyle że należy to czytać z przymrużeniem oka, bo praktycznie każda postać w pewnej chwili przechodzi fazę infantylizmu
ja ten Dom na skraju czytałam i byłoby ok gdyby nie otwarte zakończenie,jak dla mnie to takie ni w pięć ni w dziewięć...Nie lubię czegoś takiego
Roma napisał(a):Bardzo dziękuję
Dziś znowu trafiłam na kolejną aferę w blogosferze. Facebook jest naprawę kapitalnym źródłem informacji.
W skrócie blogerka zamieściła recenzje książki, która się jej nie podobała - jej święte prawo tak jak i każdego innego czytelnika.
Autorka podzieliła się recenzją na stronie grupy fanów, którzy skrytykowali recenzentkę - to zostawię bez komentarza.
Blogerka stworzyła post, w którym skrytykowała pisarkę - też nie będę komentować.
Reasumując - samej książki o której była mowa nie miałam okazji czytać. Przeczytałam wpis i w większości punktów zgadzam się z blogerką. Przeczytałam również jej recenzję - patrząc okiem autora za dużo w niej było emocji, a za mało konkretów - ja jako autor nie umiałabym jej wykorzystać żeby doskonalić warsztat. Natomiast chwała jej za to, że napisała co myśli.
I w związku z tym mam do was kolejną ogromną prośbę. Jeśli przeczytacie Mariannę lub w przyszłości desperatkę i nie spodoba wam się moja pisanina to proszę napiszcie o tym, nie zważając na to, że jestem waszą forumową koleżanką. Jeśli któraś z Was napisze mi co jej się nie podobało i dlaczego - będę w Siódmym Niebie - ponieważ takie uwagi będę mogła wykorzystać podczas pisania następnych książek i w ten sposób doskonalić warsztat.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość