Jestem świeżo po przeczytaniu kolejnej powieści Sally Beauman. Autorki, którą bardzo cenię. Spisałam swoje wrażenia, nie wiedziałam gdzie to wrzucić, więc wrzucam tutaj. Może kogoś zachęcę do zapoznania się z autorką bliżej
Mroczny anioł Sally BeaumanVictoria, najmłodsza i ostatnia z angielskiego rodu Cavendishów, opiekuje się umierającym wujem. W czasie długich godzin spędzonych przy łóżku chorego po raz kolejny słyszy o tajemnicach rodziny i nigdy nie rozwiązanej zagadce swych narodzin. Po śmierci wuja postanawia wszcząć poszukiwania i wyjaśnić do końca sprawy Cavendishów - trop wiedzie do Constance, jej matki chrzestnej.
Krok po kroku Victoria poznaje prawdziwe oblicza wujów, ciotek i własnych rodziców, motywy ich postępowania, wzajemne powiązania i zależności. Odkrywa też, jak zgubny wpływ miała na całą rodzinę zaborcza Constance. Może jednak przynajmniej ona zdoła się spod niego wyzwolić?Niesamowita powieść. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Autorka po mistrzowsku zbudowała historię, która dla czytelnika od samego początku stanowi wielką niewiadomą.
Elektryzuje, wabi, przyciąga.
Niepokoi, wzburza i wstrząsa.
I wchodzi głęboko pod skórę.
To nie jest, ot taka sobie zwykła historia. Nic nie jest tutaj proste i oczywiste.
Wraz z Victorią poznajemy historię jej rodziny, historię Constance, jej matki chrzestnej.
Co jest prawdą, co zmyśleniem, co podstępną manipulacją?
Z każdą kolejną stroną odkrywamy kolejne warstwy. Ale wciąż nic nie jest jednoznaczne.
I nawet, kiedy poznajemy już całą, kompletną opowieść, to wciąż pozostaje wiele niewiadomych, głównie tych natury psychologicznej.
Wiemy co się wydarzyło, ale pytanie "dlaczego", wciąż jest zasadne, mimo, że pozornie wiemy i to.
Dla mnie
Mroczny anioł to arcydzieło i nie boję się tego słowa, ponieważ każde inne jest zbyt małe i nie oddaje tego, czym na powieść jest.