Tak wyglądał do wczoraj:
A tak wygląda dzisiaj:
Bardzo sobie utrudniłam pracę, bo zamiast, zgodnie z instrukcją, zszywać go na lewą stronę i potem wywrócić, zdecydowałam się szyć go po prawej. Dlatego trwało to długo, gdyż szwy musiały być dokładne i równiutkie.
Oczka mu wyszyłam inaczej, żeby miał przyjemniejszą minkę.
Uszka i łapki wypchałam watą, a miały zostać puste w środku.
Mój F. mówi, że ma nóżkę bardziej od drugiej. Niestety, ma rację. Lewą dolną łapę mogłam mu przyszyć o jedną dziurkę niżej.
Z tyłu jest biały, ale ma różowy ogonek (też wypchany watą).
A tak wygląda z Agatką (uszytą dawno temu) i z drugim kotkiem: