Lucy napisał(a):Ja w dalszym ciągu czytam recenzje blogerów ,ale nie biorę ''na poważnie'' rekomendacji.
Na dawnej stronie Harlequina klika lat temu zaczęły się pojawiać opinie dziewczyn prowadzących blogi, zawsze w tonie bardzo pochwalnym, zawsze wymieniające jak najwięcej dobrego, nawet jeśli książka była całkiem do kitu, co czasem można było wyczytać między wierszami.
Na niektórych blogach dziewczyny nawet pisały wprost, że muszą chwalić książki, bo się boją, że przestaną je za darmo dostawać do recenzji. Niekórych nie było stać na kupno, inne było stać, ale nie miały wysokich aspiracji moralnych, jeszcze inne miały jakieś inne powody. Niezależnie od tych powodów, to co piszą jest nic nie warte. Przestałam więc je czytać i brać pod uwagę przy wyborze lektur.
A teraz bardzo mnie cieszy, że są jednak dziewczyny, które piszą o książkach to, co o nich myślą, a nie to, co ktoś chciałby żeby napisały. Historia z tego linka brzmi dla mnie bardzo optymistycznie.