Muszę Wam przyznać rację, że Hubert jest przystojny, ale wolałabym, żeby nie był.
A wracając jeszcze do tego:
Papaveryna napisał(a): No bo tak na serio ani ludzie, ani zadania nie robiły na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia.
to mnie się bardzo podobały zadania. (Ludzie też, szczególnie podobało mi się, że kilka dziewczyn było tam szczerze miłych.)
Zadania określiłabym wyrażeniem "na bogato". Sprawiały wrażenie dopracowanych i dofinansowanych. Jak dla mnie były wystarczająco urozmaicone i ciekawe.
Ale jedno zadanie wyraźnie odstawało. Albo było wymyślone przez praktykanta, albo coś im nie wyszło z zaplanowanym zadaniem i musieli na poczekaniu zastąpić je czymś nieprzemyślanym. To było w odcinku nr 9. Wypożyczono dla nich konie, ustawiono 6 stolików na słupkach, na których położono 6 dużych puzzli. Każdy uczestnik miał zabrać jedną sztukę, a po dojechaniu do końca trasy mieli je złożyć razem. Jedynym efektem tego składania była strzałka wskazująca górę (Co było kompletnie bez sensu, bo nikt im nie powiedział, w jakim kierunku mają układać te puzzle, więc mogła wskazywać odwrotny kierunek. To był przypadek, że im wyszło) Wtedy Antek wsiadł w helikopter i został przewieziony na szczyt tej góry, gdzie leżały koperty z imionami uczestników. Antek miał wybrać jedną z nich, zabrać z niej kasę i wrócić do wszystkich. Koniec zadania. Dla mnie to wszystko to był całkowity idiotyzm. Równie dobrze mogliby zostać w restauracji hotelowej, a Kinga mogła sama wręczyć Antkowi strzałkę, żeby poszedł za róg i wziął sobie kopertę. Konie i helikopter były dla mnie wzięte z kosmosu. Nic w tym zadaniu nie wymagało tak naprawdę jazdy jednym i drugim. Nie było też powiedziane, co się stanie, jeśli nie wezmą któregoś puzzla, albo jeśli ktoś odmówi wykonania zadania, jak np. przy schodzeniu z budynku czy innych zadaniach. Dlatego to takie bez sensu.